Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleksowi pomogli zwykli ludzie, a nie instytucje [WIDEO]

Krystian Lurka
Aleksowi pomogli zwykli ludzie, a nie instytucje
Aleksowi pomogli zwykli ludzie, a nie instytucje Grzegorz Dembiński
- Aleks trzymaj się! Dasz radę pokonać chorobę! - pisze nasz czytelnik pod internetowym artykułem o chorym sześciolatku. To tylko jedna z wielu reakcji na naszą poniedziałkową publikację o dziecku chorym na złośliwy nowotwór wątroby. Czytelnicy spisali się na medal. - Tylko dzięki ludziom dobrej woli i "Głosowi" będziemy mogli spać spokojnie - mówiła w poniedziałek Joanna Steinke, mama chłopca.

Aleks jest pacjentem oddziału onkologicznego szpitala im. Jonschera w Poznaniu. Od grudnia 2013 roku walczy z chorobą. U chłopca wykryto nowotwór. Z czasem guz urósł do takich rozmiarów, że uciskał na inne organy. Specjaliści oceniali zgodnie, że nowotwór jest nieoperacyjny. Ostatecznie jeden z nich podjął się jednak bardzo ryzykownej operacji, która się udała. To, że dziecko żyje, lekarze określają jako cud. Cudem jest też to, że chłopiec dostanie chemię, na sfinansowanie której nie chcieli się zgodzić urzędnicy.

W ubiegłą środę sześcioletni Aleks otrzymał ostatnią dawkę chemioterapii. Kłopot w tym, że za kilkanaście dni chłopczyk musi dostać kolejną. W przeciwnym wypadku guz znowu może się pojawić. Jeszcze w niedzielę wieczorem nie było wiadomo, co z dalszym leczeniem. Od stycznia potrzebna mu chemia nie jest refundowana. Zarówno przedstawiciele szpitala, jak i Narodowego Funduszu Zdrowia przyznali, że doskonale wiedzą o trudnej sytuacji Aleksa, ale... nie mogą zagwarantować leczenia. Szpital tłumaczy, że nie ma pieniędzy, a NFZ, że lek nie jest refundowany. Nikogo z urzędników nie interesowało to, że konieczne do chemioterapii leki kosztują 4 tys. zł.

Zobacz też:**"6-letni Aleks potrzebuje chemioterapii, ale ani NFZ, ani szpital nie chcą jej kupić!"**

Na wysokości zadania stanęli za to nasi czytelnicy. To oni pomogli rodzinie - zebrali ponad 4 tys. zł.

Kiedy profesor Jacek Wachowiak, kierownik kliniki onkologii, hematologii i transplantologii pediatrycznej Szpitala im. Jonschera, wyjaśniał kolejnym dziennikarzom, dlaczego szpital nie może kupić lekarstwa dla Aleksa, do redakcji "Głosu Wielkopolskiego" przyszli członkowie stowarzyszenia "Prawo na drodze". To oni zaczęli zbierać pieniądze na chemioterapię chłopca.

- Instytucje nie pomagają, więc sprawy trzeba brać we własne ręce - mówi Krzysztof Krakowski, członek stowarzyszenia "Prawo na drodze". On i czwórka jego znajomych w poniedziałek odwiedzili redakcję "Głosu Wielkopolskiego". Przekazali słowa wsparcia i pieniądze dla rodziny Aleksa. - Liczymy, że ludzi, którzy chcą pomagać, będzie więcej - dodał Krzysztof Krakowski.

I okazało się, że tak jest. Kilkanaście minut później wsparcie zadeklarowała również Krystyna Łybacka, poseł do Parlamentu Europejskiego.

- W przypadku, kiedy rodzina będzie miała kiedykolwiek problemy z uzbieraniem pieniędzy na leki dla synka albo nie będzie potrafiła załatwić spraw formalnych, to proszę skierować ją do nas - mówi Bolesław Janas z biura poselskiego. Jak stwierdził, sprawa nie może pozostać bez echa.

- Rodzina Aleksa może spać spokojnie - zapewniła też Maria Witak, prezes Fundacji Pomocy Dzieciom z Chorobami Nowotworowymi w Poznaniu. Wczoraj zagwarantowała, że przekaże 4 tys. zł na chemioterapię dla chłopczyka. - Musimy mu pomóc i nie wyobrażamy sobie innej możliwości - mówi wprost. Przyznaje, że to nie pierwszy i nie ostatni taki przypadek. Jak wyjaśnia, w zeszłym roku fundacja kupiła lekarstwa dla czterech małych pacjentów, którym państwo nie zapewniło leczenia. - Wydaliśmy na ten cel 62 tys. zł - mówi.

Zobacz też:**"Poznań: Uczniowie trafili do szpitala. Przedawkowali leki na kaszel"**

W sprawę Aleksa zaangażowali się wszyscy ci, którzy wcale nie musieli tego robić. Z kolei ci, którzy powinni zapewnić bezpieczeństwo choremu, rozkładają ręce i twardo obstają przy swoim.

Paweł Daszkiewicz, dyrektor Szpitala im. Jonschera w Poznaniu przyznaje, że dawka chemii, którą Aleks dostał w środę, to ostatnia finansowana przez szpital. - Nasza placówka nie może w tej sprawie nic więcej zrobić - mówi dyrektor.

Z kolei NFZ odwołuje się do procedur. - Lekarstwo potrzebne pacjentowi nie jest objęte refundacją - wyjaśnia Magdalena Rozumek-Wenc z wielkopolskiego biura NFZ-u.

Wszyscy Ci którzy chcą pomóc rodzinie mogą wpłacać pieniądze na numer konta bankowego 09109013620000000123067703. W imieniu swoim i rodziny Aleksa - dziękujemy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski