Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy przeszczep płuca w Poznaniu: Chory dostał nowy narząd!

Krystian Lurka
Prof. Wojciech Dyszkiewicz (z lewej) i Aleksander Barinow-Wojewódzki, dyrektor WCPiT, to ojcowie sukcesu. O przeszczep płuca starali się od kilku lat. Ostatecznie udało im się to pod koniec grudnia
Prof. Wojciech Dyszkiewicz (z lewej) i Aleksander Barinow-Wojewódzki, dyrektor WCPiT, to ojcowie sukcesu. O przeszczep płuca starali się od kilku lat. Ostatecznie udało im się to pod koniec grudnia Paweł Miecznik
Pod koniec grudnia w Poznaniu przeszczepiono płuco. Lekarze: - 45-letni biorca czuje się dobrze! Poznański szpital jako trzeci ośrodek w Polsce wykonał jeden z najtrudniejszych przeszczepów.

To wielki sukces! - mówią zgodnie Aleksander Barinow-Wojewódzki, dyrektor Wielkopolskiego Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii i profesor Wojciech Dyszkiewicz, który kieruje oddziałem torakochirurgii. Mowa o pierwszym w Wielkopolsce przeszczepie płuca, które poza określeniem "sukces" trzeba również nazwać przełomem.

Pacjentem, który otrzymał nowe życie, jest 45-latek spod Jarocina. Człowiekiem, który go uratował był 27-latek zmarły w grudniu. Chwilę po tym, gdy lekarze stwierdzili jego zgon, zapadła decyzja o przeprowadzeniu pierwszego przeszczepu w Wielkopolsce.

Prof. Wojciech Dyszkiewicz: - Pacjent czuje się dobrze. Rozmawia i zaczyna chodzić

Za udaną transplantacją stoi zespół poznańskich lekarzy pod kierownictwem prof. Wojciecha Dyszkiewicza z Wielkopolskiego Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii w Poznaniu. Przeszczep odbył w nocy z 20 na 21 grudnia. Od momentu, kiedy Wojciech Dyszkiewicz otrzymał informację, że prawdopodobnie jest dawca (a było to o godzinie 2 w nocy) do chwili, kiedy operacja się zakończyła, minęła prawie doba. Lekarze pracowali do godziny 22.

- Chory cierpiał na rozedmę. Tę dolegliwość miał już od 10 lat. Jednak w ostatnim czasie nastąpiło zdecydowane pogorszenie jego stanu zdrowia - wyjaśnia Wojciech Dyszkiewicz i dodaje: - Nie było innego sposobu, żeby życie pacjenta uratować. Przeszczep to była konieczność, bo rozedma jest chorobą postępująca i z miesiąca na miesiąc byłoby coraz gorzej.

Jak tłumaczy profesor Dyszkiewicz, rozedma to niebezpieczna i utrudniająca codzienne funkcjonowanie choroba. Chorzy prawie cały czas muszą przebywać w domu, a ich życie to codzienna walka i niepokój o następny dzień. Zawsze pod ręką muszą mieć aparat tlenowy, na wypadek gdyby mieli atak duszności. Muszą wystrzegać się również przeziębień, bo te mogą okazać się dla nich groźne, wręcz zabójcze. Kłopotem dla chorego jest nawet tak błahy wysiłek jak wejście po schodach na drugie piętro.

Jak dodaje Aleksander Barinow-Wojewódzki, choroba ta oznacza, że osobie coraz gorzej się oddycha. A to może z kolei skutkować niedotlenieniem serca i zgonem.

- Właśnie z powodu tego, że pacjent miał tak poważną przypadłość, cieszy nas stan, w jakim obecnie znajduje się chory - mówi Wojciech Dyszkiewicz i wyjaśnia, że obecnie stan zdrowia mężczyzny jest dobry. Nic nie zagraża jego życiu. Płuco się przyjęło.

- Pacjent czuje się dobrze. Rozmawia i stawia pierwsze kroki. Zaczyna też czasochłonną i żmudną rehabilitację, która w jego przypadku oznacza miedzy innymi naukę chodzenia. Trzeba pamiętać, że przeszczep płuca jest jednym najtrudniejszych i obciążonych największym ryzykiem niepowodzenia zabiegiem - wyjaśnia Wojciech Dyszkiewicz.

Jeśli wszystko pójdzie po myśli lekarzy, pacjent ma szansę opuścić szpital jeszcze w styczniu! To bardzo szybko, porównując to do czasu, który ośrodek starał się o możliwość wykonywania tego typu transplantacji.

- Starania o to, żeby przeszczepić płuco, rozpoczęliśmy już pięć lat temu - wyjaśnia Aleksander Barinow-Wojewódzki i dodaje: - Dzięki pieniądzom z Urzędu Marszałkowskiego wybudowaliśmy kilka lat temu potrzebną salę do przeszczepów.

To był pierwszy krok w drodze do grudniowej operacji. Drugim było zapewnienie wyszkolonego personelu medycznego. Kolejny krok to wyposażenie centrum w sprzęt medyczny. Na to znalazły się pieniądze z programów ministerialnych i z Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu. Później konieczne było przejście przez kontrolę Ministerstwa Zdrowia i oczekiwanie na zgodę na wykonywanie przeszczepów. Tę szpital dostał w 2012 roku. Od tego czasu dyrekcja przygotowywała się do grudniowego przeszczepu. Jak zapewnia dyrektor, pierwszy przeszczep to nie koniec. Szpital porozumiał się z Ministerstwem Zdrowia i NFZ-em. W tym roku może przeprowadzić dwa kolejne przeszczepy.

Jakie inne narządy przeszczepia się w Poznaniu?
To transplantacje nerek (przede wszystkim w szpitalu przy Lutyckiej i od dwóch lat - w szpitalu przy Grunwaldzkiej) i serca (w Szpitalu Przemienienia Pańskiego).

Ile rocznie w Polsce robi się takich przeszczepów?
Jak mówi prof. Wojciech Dyszkiewicz, powinno się ich wykonywać od 150 do 200. Ale przeszczepów wykonuje się zaledwie kilkanaście.

Ile kosztował przeszczep płuca?
Taka transplantacja to około 300 tysięcy złotych. Z tego 160 tysięcy dało Ministerstwo Zdrowia.

Gdzie przeszczepiają poza Poznaniem?
Poznań jest trzecim w Polsce ośrodkiem, gdzie przeprowadza się jeden z najtrudniejszych przeszczepów. Poza stolicą Wielkopolski są to Zabrze i Szczecin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pierwszy przeszczep płuca w Poznaniu: Chory dostał nowy narząd! - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski