Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konin: Zakazali przyjmowania psów do schroniska

Ola Braciszewska
Za pół roku w konińskim schronisku ma być o połowę mniej zwierząt niż obecnie
Za pół roku w konińskim schronisku ma być o połowę mniej zwierząt niż obecnie Ola Braciszewska
Zakaz przyjmowania psów i zmniejszenie do 110 liczby czworonogów w schronisku dla bezdomnych zwierząt - takie zalecenie od powiatowego lekarza weterynarii otrzymał koniński magistrat, który jest właścicielem przytuliska.

Ostatnia kontrola lekarza weterynarii w konińskim schronisku wykazała wiele nieprawidłowości. Jednym z zaleceń pokontrolnych jest przywrócenie pierwotnych funkcji pomieszczeniom, które zostały zaadaptowane dla zwierząt. Jak tłumaczy Ireneusz Szefliński, powiatowy lekarz weterynarii w Koninie, chodzi przede wszystkim o usunięcie psów z pomieszczeń: socjalnego, administracyjnego, magazynu paszowego oraz gabinetu weterynaryjnego. Ponadto inspektorat weterynaryjny nakazał, by zwierzęta zniknęły z wybiegów, które miały służyć wyprowadzanym z kojców psom.

- Każdy pies wymaga ruchu, który jest możliwy na dużych przestrzeniach. Nakazujemy w związku z tym niewprowadzanie nowych zwierząt do schroniska - mówi Ireneusz Szefliński. - Zgodnie z deklaracją Urzędu Miasta na ograniczenie liczby zwierząt do 110 potrzebne jest pół roku. To jest liczba możliwa do utrzymywania w dotychczasowych warunkach- dodaje Szefliński.

Obecnie w schronisku przebywa około 240 psów. Problem przepełnionego przytuliska podnoszony był już od lat. Jednak zapowiedź budowy nowego schroniska odwlekała decyzję powiatowego lekarza weterynarii o zakazie przyjmowania kolejnych czworonogów. - Kontrole wykazywały, że jest wiele nieprawidłowości, ale tych psów nie było tyle co teraz. Ilość zwierząt z roku na rok jest coraz większa. Wcześniej nie było tak dramatycznych warunków - mówi Szefliński.

Marek Waszkowiak, wiceprezydent Konina, podkreśla, że robi wszystko, by przyspieszyć budowę schroniska. Nowy obiekt, który ma powstać za dwa lata, rozwiązałby problem. Dopóki schronisko nie zostanie wybudowane, konieczne jest zmniejszanie liczby psów.

- Zwierzęta są przyjmowane "jak leci "i stąd przyrost ich liczby. Zachowania humanitarne muszą mieć miejsce, ale muszą być pewne reguły. Takich decyzji jak usypianie na pewno nie podejmę. Adopcja psów to jest metoda - mówi Marek Waszkowiak. - Miasto w przetargu wynajęło Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, które ma się tym zająć i będzie to egzekwowane. Jeśli TOZ nie spełnia oczekiwań miasta, musi się znaleźć inny operator, który będzie to robił dobrze.

Anna Deczyńska, kierownik schroniska twierdzi, że pracownicy TOZ robią wszystko, by jak najwięcej psów znajdowało nowych właścicieli. - Nasze zwierzęta są wystawione na portalach regionalnych i aukcyjnych, w prasie. Niestety, więcej ich przychodzi do schroniska niż z niego odchodzi - mówi Anna Deczyńska. - Jedynym sposobem na ograniczenie liczby bezdomnych psów jest ogólnokrajowy nakaz chipowania - dodaje Deczyńska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski