Asseco Gdynia rozstrzelane w Zgorzelcu przez mistrza Polski

Gdynianie nie jechali do Zgorzelca w roli faworyta. W tym sezonie wielokrotnie już jednak udowadniali, że walczyć potrafią i to nawet z zespołami ze ścisłej czołówki. Kibice w Gdyni mieli zatem prawo spodziewać się dobrego meczu w wykonaniu ich ulubieńców, a przede wszystkim walki.

W niedzielnym spotkaniu w szeregach Asseco poważnie zawiódł jednak jeden element, który w dzisiejszej koszykówce odgrywa kluczową rolę - defensywa. Pod tym kątem gdynianie zaprezentowali się mizernie, dając sobie rzucić w całym meczu aż 101 punktów.

Zgorzelczanie konsekwentnie w tym pojedynku budowali przewagę. Po pierwszej połowie wynosiła ona już 16 punktów. Można powiedzieć, że mistrzowie Polski przez cały czas kontrolowali to, co dzieje się na parkiecie, a przede wszystkim zaprezentowali się znacznie bardziej zespołowo od rywala.

Atak w szeregach Asseco, podobnie jak po stronie zgorzelczan, rozkładał się dość równomiernie, ale gościom w tym spotkaniu brakowało skuteczności. Gdynianie zagrali mizernie na dystansie i pudłowali nawet proste rzuty z linii osobistych. Trudno zatem myśleć o zwycięstwie nad utytułowanym rywalem.

Zgorzelczanie w tym sezonie nie zaznali jeszcze smaku porażki i pewnie przodują w ligowej tabeli. Asseco natomiast z bilansem 6-6 zajmuje ósmą pozycję.

PGE Turów Zgorzelec - Asseco Gdynia 101:85 (23:21, 28:14, 27:22, 23:28)

PGE Turów: Damian Kulig 19, Michał Chyliński 15, Chris Wright 15, Nemanja Jaramaz 10, Mardy Collins 10, Łukasz Wiśniewski 9, Ivan Zigeranovic 8, Vlad-Sorin Moldoveanu 8, Filip Dylewicz 3, Michael Gospodarek 2, Tony Taylor 2, Jakub Karolak 0.

Asseco: Ovidijus Galdikas 20, A. J. Walton 12, Przemysław Frasunkiewicz 11, Filip Matczak 10, Piotr Szczotka 8, Sebastian Kowalczyk 7, Przemysław Żołnierewicz 6, Lazar Radosavljevic 5, Jakub Parzeński 4, Roman Szymański 2.