Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Już ja Wam pożyczę!

Zapiski na kaftanie
123rf
Jeżeli liczycie, że zajmę się teraz wprowadzaniem Was w świąteczny nastrój... to się przeliczycie. Żadnych takich. Proszę bardzo, możecie sobie wyobrazić lśniący w promieniach księżyca śnieg, niosącą się z oddali kolędę, delikatny zapach smażonego karpia zmieszany z kapustą, z grzybami i radosną gwarę przy świątecznie rozpalonym kominku, ale umówmy się: na własną odpowiedzialność.

Jaki śnieg? Chyba na Wielkanoc. Jaki mróz? Kolędy mało kto umie śpiewać, większość fałszuje.

O zapachach wolę nie mówić. Miałem dobre skojarzenia do czasu, gdy pewien jegomość, stojąc tuż za mną na pasterce próbował zaintonować. Szło to tak: Bbb... bbbb, bbb... Czknięcie... Bbbbbóg się roooooodzi! I wtedy dotarł zapach. W nucie głowy rzeczywiście wyczuwało się ożywczy powiew kapusty, grzyby, odrobinę barszczu. W nucie serca... tak, zdecydowanie karp. Dałbym głowę, że z Milicza. Ale nuta bazowa to już był zdecydowany powiew niemalże luksusu. Czegoś, co ponoć ma teraz popijać nowy Bond, tylko w innej wersji. Dokładniej: czegoś, co stało na tym samym regale, co napój Bonda, ale na zdecydowanie niższej półce. Być może za picie czegoś takiego trzeba nawet dopłacać...

Ze stereotypem kominka chyba nie muszę się rozprawiać? Od czasu, gdy od znajomych dostałem życzenia skupione właśnie na tym, abym radośnie plumkając rozsiadł się przy kominku, uważam, że zakaz oglądania amerykańskich filmów i polskich reklam byłby całkiem dobrym przepisem. Bo jakże to tak? Mieszkający w bloku z wielkiej płyty, życzą mieszkającym w domu ogrzewanym gazem, aby grzali się przy kominku. Chyba, że to była aluzja: obyś zaczadział.

Jak mam Was wprowadzać w świąteczny nastrój, gdy sam w nim nie jestem? Czeka mnie jeszcze mordercze przedzieranie się przez rozszalałe hordy rodaków. Jak już stratują, jak sójkę w każdy bok zasadzą, jak przyduszą szalikiem w walce o ostatniego karpia, który i tak okaże się amurem, pożyczą Wesołych Świąt. I to tak, że pod groźby karalne jak nic można będzie życzenia podciągnąć.

W tym roku nie przewiduję nawet obowiązkowego dla mnie pisania wypracowań świątecznych. Znaczy: życzeń. W formie rozszerzonej, bolesnej dla oczu przyjaciół. Niektórzy kończą ich czytanie gdzieś w okolicach weekendu majowego. Faktycznie, krótkie nie są.

Pomarudziłem. Teraz życzyć będę. Bo i całe moje pisanie dzisiejsze jest jak rytuały świąteczne. W gruncie rzeczy można się bez niego nich obejść. Wystarczy jeden drobiazg i co tam bójka o karpia, co tam krzywa choinka, co tam, że się kominka nie ma. Wiecie czego Wam życzę?

Dobroci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski