Siedząc w sali z pracami tego ostatniego, usłyszałam ojczystą mowę. "A! Dziadek sobie tutaj przyszedł dupki oglądać!" - wykrzyknęła turystka do krewnego. A krewny na to: "A jak! I cycki też!" i oboje zarechotali, wzbudzając tym ciekawość obecnych - większą nawet niż prace mistrza baroku. W końcu w Rubensie nie ma nic śmiesznego...
Nie trzeba być entuzjastą Rubensa, podobnie jak nie trzeba być miłośnikiem sztuki PRL-u. Nikt nie każe nam znać na pamięć kolekcji zdobiących ściany Luwru czy Muzeum Narodowego w Poznaniu. Uważam jednak, że jako cywilizowani ludzie, obracający się w przestrzeni, której sztuka jest częścią, powinniśmy wiedzieć, z czym się tę sztukę je.
Czytaj komentowany tekst: Rzeźby plenerowe w Poznaniu. Co z zapomnianymi pomnikami z PRL-u? [ZDJĘCIA]
Z opowieści mamy wiem, że jako mała dziewczynka na swój dziecięcy sposób zachwycałam się plenerową rzeźbą Władysława Hasiora ustawioną w Szczecinie na ówczesnym placu Przyjaźni Polsko-Radzieckiej (dziś plac Zgody). Ogniste ptaki powstały po to, by cieszyć oczy przechodniów. "Starałem się nawiązać do dekoracyjno-pogodno-optymistycznego nastroju otoczenia" - tłumaczył autor w jednym z wywiadów.
Moje dziecięce reakcje były dowodem na to, że osiągnął swój cel. A ja kilkanaście lat później pojechałam obejrzeć galerię Hasiora w Muzeum Tatrzańskim. Ta historia to chyba najprostszy przykład edukacji kulturowej. Godząc się na zagładę poznańskich rzeźb, zwyczajnie strzelamy tej edukacji w kolano.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?