Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ares Chadzinikolau: Czas zatoczył krąg i widocznie tak miało być

Marek Zaradniak
Ares Chadzinikolau podkreśla, że przede wszystkim pozostaje sobą
Ares Chadzinikolau podkreśla, że przede wszystkim pozostaje sobą Paweł Miecznik
Nowy prezes oddziału poznańskiego Związku Literatów Polskich Ares Chadzinikolau myśli o kultywowaniu tradycji

6 grudnia, w dniu imienin jego ojca, prezesem oddziału poznańskiego Związku Literatów Polskich został poeta, tłumacz i muzyk Ares Chadzinikolau.
Zapytany, dlaczego przyjął tę funkcję, mówi: - Wychowywałem się właściwie w poznańskiej siedzibie ZLP przy ul. Noskowskiego, gdzie często grywałem podczas różnych imprez literackich. Od 2002 do 2006 pełniłem funkcję wiceprezesa oddziału poznańskiego, pomagałem wtedy Ojcu redagować białą i kolorową serię poetycką "Poeticon", której dziś mamy już 240 numerów, wydawać pismo literackie, organizować Międzynarodowe Listopady Poetyckie i Festiwal Poezji w Halkidzie w Grecji , na który pojechało ponad 30 poetów polskich. Powołałem wtedy też do życia i opiekowałem się Kołem Młodych Poetów. Jak widać dzisiejsze środowisko literackie doceniło moją postawę, pracę twórczą i społeczną, więc skoro mnie wybrano w dzień imienin mojego ojca. 6 grudnia czas zatoczył krąg i tak miało właśnie być.
Zapytany, co zamierza zmienić, Ares Chadzinikolau mówi, że woli myśleć o kultywowaniu dobrych tradycji reymonto-wskich, przywróceniu nagrody literackiej im. Reymonta, kontynuowaniu pracy ojca, który był prezesem przez 25 lat, o łączeniu wszystkich środowisk twórczych i współpracy z innymi stowarzyszeniami pozarządowymi, korzystaniu z doświadczeń poprzedniego zarządu, rozszerzaniu działalności związku z naciskiem na najlepszy festiwal poetycki w Polsce, jaki stworzył i przez 30 lat prowadził jego ojciec, o odmłodzeniu związku, krzewieniu piękna polskiego języka poetyckiego wśród młodych, rozpoetyzowaniu Wielkopolski i oczyszczeniu poznańskiej atmosfery.
Kiedy ktoś mówi o nim, że jest człowiekiem dwóch światów i dwóch sztuk. Z jednej strony Grecja, z drugiej Polska, z jednej strony muzyka, z drugiej literatura, a szczególnie poezja Ares Chadzinikolau reaguje tak: - Miło mi, dziękuję. Dziś jednak jestem kosmopolitą, choć wciąż lokalny patriotyzm jest dla mnie istotny, a szerokie spektrum artystycznej wypowiedzi wzajemnie dopełnia się.
Nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, kogo jest w nim więcej - muzyka czy poety, Greka czy Polaka. Ares Chadzinikolau podkreśla, że przede wszystkim pozostaje sobą. - Jestem wykładowcą w poznańskiej Akademii Muzycznej, pracuję na co dzień z dyrygentami, więc gram i muzykę kościelną, klasyczną, romantyczną i współczesną zarówno operową, jak i symfoniczną. Zawsze pasjonowała mnie też muzyka etniczna, ludowa, reggae, blues (formacja Ares & the Tribe zdobyła liczne nagrody, dając setki koncertów także charytatywnych, m.in. na rzecz budowy studni w Sudanie czy budowy szkół na Haiti). Jestem poetą, który wypowiada się w różnych formach. czy dla Wośpu i nagrywając 5 albumów, m.in.: Humanity & Soul) grecka, (występowałem z Eleni, Paulosem Raptisem), poświęciłem temu wiele lat pracy studyjnej i koncertowej, dzięki czemu nauczyłem się aranżować na zespoły, chóry i orkiestrę. Dzis mam swoje AristonRRStudio, napisałem tu ponad 200 utworów fortepianowych tworząc autorską szkołę gry na ten instrument, wydaną przez Absonic. W 2001 roku moje kompozycje ukazały się jako podwójny album płytowy „Sny o Grecji”, który spotkał się z uznaniem krytyki i publiczności. Dziś potrafię poruszać się także w skomplikowanej harmonii i cieszę się po prostu z rozwoju. Mam w dorobku 17 płyt studyjnych, więc stworzenie nowego gatunku, jakim jest Greek Jazz to następny krok w mojej twórczości.
Niedawno Ares Chadzinikolau zaskoczył obszerną antologią wierszy swego ojca. Jak przyznaje praca nad nią zajęła mu trzy miesiące pracy. Spisał wszystkie wiersze ojca, także te niepublikowane i te co napisał przed śmiercią. Jego twórczość poetycka była rozproszona i wreszcie doczekała się całościowej publikacji w piątą rocznicę śmierci.
Zapytany o to jaki wpływ miał jego ojciec na to, że został literatem Ares Chadzinikolau zauważa, że jego dom rodzinny zawsze był otwarty na słowo, dźwięk i podanie ręki. Jako młody chłopak przysłuchiwał się godzinami dysputom ojca zarówno z twórcami greckimi jak i polskimi. Jako poeta zadebiutował na łamach poznańskiej i ogólnopolskiej prasy mając 10 lat, przez co zdobył uznanie taty i wymagającej nauczycielki języka polskiego Barbary Kasprzak. W 1997 wydał pierwszy tomik poetycki nagrodzony przez krytykę. Dziś w swym dorobku ma ponad 30 publikacji książkowych i traktuje to zawodowo. Zdecydowałem jednak zostać poetą, bo to dzisiaj graniczy z szaleństwem.
Za swe najważniejsze książki uważa tomik '21 kobiet” oraz zbiór aforyzmów i haiku „Rasta myśli”, które wydał po śmierci ojca. Wspaniała była też praca nad Laurem Wielkopolskim, nagrodzonym na Olimpiadzie w Atenach Laurem olimpijskim i Ilustrowaną Księgą Mitów Greckich, które wydał jeszcze razem z ojcem. Ciekawym doświadczeniem było napisanie monografii o nobliście greckim Jorgosie Seferisie, jak i artykuły o literaturze greckiej od antyku do współczesności, jakie ukazały się w zbiorowym wydawnictwie "Historia literatury na świecie". W rozpędzie - jak mówi - napisał też artykuły o muzyce greckiej wydane przez Akademię Muzyczną w Poznaniu. Poza wieloma poetami greckimi ostatnio przetłumaczył na język polski 600 stronicowy bestseller greckiego powieściopisarza Jannisa Kalpuzosa „Imaret” opisujący dramatyczne losy XIX wiecznej Grecji.Dla swoich dzieci napisał m Ludowe bajki greckie i powieść, które jednak czekają na wydanie. Gdy nie zajmuje się muzyką i literaturą uwielbia spędzać czas z z dziećmi i bliskimi. Pasjonują go też mnie podróże do ciekawych zakątków globu, poszerzanie wiedzy i doświadczeń życiowych. Lubi też obserwować zachowania zwierząt i ludzi znajdując niekiedy podobieństwa, a jako mistyk studiuje w wolnym czasie astrologię.
O swych planach Ares Chadzinikolau mówi tak: -Pomyślmy.. Aleksandrem Wielkim już byłem pisząc o nim zbeletryzowany esej i podczas koncertu otwierającego XV Woodstock, gdy 500 tysięcy młodych ludzi było na moje skinienie, św Mikołajem też byłem i pewnie jeszcze będę obdarowując dzieci z biednych rodzin, bo to piękne uczucie.. ukrzyżowanie Jezusa poczułem na własnej skórze.. św Józefem też.. Don Kichotem nazywał mnie mój ojciec.. To może jednak odpowiem tak, Grecy zwykli cieszyć się dniem dzisiejszym, bo życie zbyt krótkie na dalekosiężne plany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski