Twierdzą, że zostali pozostawieni sami sobie. I mówią, że zarząd Rodzinnych Ogródków Działkowych im. Jana Mazurka zlekceważył sprawę.
- Takiej wody, jak teraz, nie było u nas od 1952 roku. W tej chwili ta, która stoi w ogródku, sięga około 50-60 cm - załamuje ręce poznaniak Stanisław Nowicki. - Jest już nie tylko na ganku, ale nawet w domku. A dopiero co zainwestowaliśmy pieniądze w jego budowę - dodaje.
Jak relacjonują działkowcy, taka sytuacja trwa od miesięcy. I, według nich, od miesięcy nie mogą doprosić się o pomoc. A na terenie ogródków wiele osób mieszka na stałe. W tej chwili wszyscy są bez prądu, bo ten, ze względu na stojącą wodę, trzeba było odciąć.
- Straciliśmy część dobytku. Sami działkowcy wzięli się za robotę i kopią rowy, którymi ma spływać woda. Ale prezes zdaje się lekceważyć całą sytuację. A nawet organizuje... imprezę walentynkową na terenie ogródków - mówi Stanisław Nowicki.
Ostatnio działkowcy próbowali interweniować w zarządzie ogródków działkowych. Co na to prezes ROD im. Jana Mazurka?
- Impreza? Odbędzie się na terenie, który nie został podtopiony. A przeznaczona jest dla działkowców. Rozumiem ich zdenerwowanie, ale przecież cały czas kopiemy rowy i drenaże, którymi woda spływa. Pomagają nam strażacy - wyjaśnia Mariusz Zieliński. - To jednak wody podskórne, z którymi ciężko walczyć. Wkrótce zabieramy się za kopanie trzeciego rowu drenażowego.
Walka z wodą pochłonęła już ogromne pieniądze. A wcale nie ma pewności, że w najbliższym czasie sytuacja się poprawi.
- Odpompowywanie wody to syzyfowa praca. To teren zalewowy, a na nisko położone działki spływa woda z całego miasta. Nawet odpompowana, znajduje drogę, by wrócić na ogródki - mówi Zieliński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?