Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Skubiszewski ma swój gabinet w Instytucie Zachodnim

Marek Zaradniak
Gabinet jest darem rodziny dla Instytutu Zachodniego, nauki polskiej i miasta Poznania
Gabinet jest darem rodziny dla Instytutu Zachodniego, nauki polskiej i miasta Poznania Grzegorz Dembiński
Krzysztof Skubiszewski był jedną z najbarwniejszych postaci początków III Rzeczypospolitej, a zarazem najdłużej sprawującym funkcję ministra spraw zagranicznych III RP

Profesor Krzysztof Skubiszewski ceniony na Zachodzie, a niedoceniany w PRL-u cieszył się ogromną sympatią także studentów i pracowników Wydziału Prawa i Administracji UAM. Z racji eleganckiego ubioru i nienagannych manier nazywano go Lordem Galluxem. W piątek w Instytucie Zachodnim otwarto jego gabinet.

- To pokój z odtworzonym miejscem pracy profesora. Drugą część gabinetu stanowić będą archiwalia, zdeponowane w Instytucie Zachodnim, a które będą udostępnione badaczom. Gabinet jest darem rodziny dla Instytutu Zachodniego, nauki polskiej i miasta Poznania - mówi Łukasz Dembski, poznański prawnik i inicjator powstania gabinetu. - Profesor Skubiszewski był pracownikiem Instytutu Zachodniego tylko rok, ale utrzymywał z nim regularny kontakt przez całą karierę, a będąc ministrem spraw zagranicznych, bardzo pomógł placówce, której wtedy groziła likwidacja. Wziął ją pod swoje skrzydła i dzięki temu przetrwała.

Krzysztof Skubiszewski przyszedł na świat 8 października 1926 roku w Poznaniu. Skubiszewscy tworzyli sympatyczną, otwartą, kochającą się rodzinę. Jego ojciec Ludwik był lekarzem, profesorem medycyny na Uniwersytecie Poznańskim. Matka Aniela zajmowała się domem, prowadząc go na poznański sposób skromnie, oszczędnie, ale dostatnio. Pochodziła z zamożnej poznańskiej rodziny kupieckiej. Dziadek Krzysztofa ze strony matki, Jan Leitgeber, był właścicielem sporej fabryki cygar i wyrobów tytoniowych, ale z uwagi na nacjonalizację tego sektora po I wojnie światowej został zmuszony do sprzedaży przedsiębiorstwa. W okresie kiedy powstawała fabryka Leitgebera na jej tyłach zbudowano istniejącą do dziś przy ulicy Dąbrowskiego 35/37 secesyjną kamienicę. Początkowo powstał pomysł, aby właśnie tam zawisła pamiątkowa tablica poświęcona profesorowi, ale okazało się, że jest tam zbyt mało miejsca. Z tego powodu Rada Miasta Poznania zaproponowała zainstalowanie tablicy na budynku przy ulicy Generała Maczka, gdzie profesor Skubiszewski mieszkał 20 lat. Jednak mieszkanie to było dla niego formą zesłania, gdzie osiadł zmuszony do opuszczenia mieszkania przy ul. Dąbrowskiego. Stało się to po tym, gdy w latach 60. jego brat i siostra wyjechali za granicę. Mająca dziś 88 lat Maria, ekonomistka zamieszkała w Wielkiej Brytanii, a historyk sztuki, profesor Piotr Skubiszewski - we Francji. Według ówczesnych PRL-owskich norm metraż na dwie osoby był wtedy zbyt duży.

***
Krzysztof od dziecka kochał naukę i czytanie książek. I pasja ta nie wzięła się znikąd, bo dom Skubiszewskich był pełen książek nie tylko o tematyce medycznej, ale także cennych rękopisów i starodruków. Cała kolekcja przepadła w czasie II wojny światowej. Zresztą wraz z jej wybuchem rodzina Skubiszewskich musiała opuścić Wielkopolskę, gdyż ojciec był ścigany przez gestapo. Uciekli wszyscy najpierw do Lublina. Potem Krzysztof wraz z matką znaleźli się w Warszawie. Tam chłopak uczęszczał na tajne komplety i przygotowywał się do matury, którą zdał już po wojnie w 1945 roku w Białej Podlaskiej, ponieważ w 1944 roku zachorował na szkarlatynę i ledwo udało mu się ujść z życiem. To z powodu choroby nie walczył w powstaniu warszawskim, gdyż matka wywiozła syna do ojca w okolice Lublina.

Po wojnie rodzina Skubiszewskich początkowo mieszkała na Podlasiu. Gdy wrócili do Poznania, Krzysztof rozpoczął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Poznańskiego. Kiedy w 1945 r. rozpoczynały się zajęcia, Jerzy Łukaszewski, który potem był m.in. 18 lat rektorem College Of Europa w Brugii, a w latach 1991-96 ambasadorem RP we Francji, przyszedł wcześniej na pierwsze zajęcia. Okazało się, że w sali zajęta była tylko jedna ławka. Siedział w niej Krzysztof Skubiszewski. Tak się rozpoczęła trwająca wiele lat ich przyjaźń. Wśród najbliższych przyjaciół Krzysztofa Skubiszewskiego z lat studenckich byli jeszcze m.in. Olgierd Baehr, prawnik, długoletni prezes fundacji Poznań-Ille et Vilaine i prof. Janusz Ziółkowski. Ta przyjaźń miała chyba największe znaczenie dla służbowych kontaktów pomiędzy nimi w latach 90., gdy Skubiszewski był ministrem spraw zagranicznych.

W 1949 roku Krzysztof Skubiszewski obronił pracę magisterską i już 7 października 1950 roku - pracę doktorską o warunkach uzyskania członkostwa Organizacji Narodów Zjednoczonych. Recenzenci jednak uznali ją za zbyt mało polityczną i drukiem ukazała się dopiero po 54 latach na uroczystość odnowienia doktoratu Krzysztofa Skubiszewskiego.

Gdy w 1956 roku władze PRL-u stopniowo wyrażały zgodę na wyjazdy uczonych za granicę, Skubiszewski udał się najpierw na wykłady w Akademii Prawa Międzynarodowego w Hadze, a potem do Europejskiego Ośrodka Uniwersyteckiego w Nancy. W 1960 znów był w Hadze, by kończyć habilitację na temat "Pieniądz na terytorium okupowanym. Studium prawno-między-narodowe ze szczególnym uwzględnieniem praktyki niemieckiej".

***
W latach 1961-63 był prodziekanem Wydziału Prawa UAM. Zawsze łatwo nawiązywał kontakty ze studentami.

- Studenci uważali profesora za arbitra elegancji i człowieka o ogromnej kulturze. Mówiono na niego Lord Gallux (dawniej marka sklepów z elegancką odzieżą i obuwiem - przyp red.], bo się znakomicie ubierał. Nosił muszkę, co wtedy było ewenementem i był szalenie taktowny. Także wtedy, gdy ze studentami odbywał przykre rozmowy. Gdy student prosił o egzamin komisyjny, Skubiszewski pytał: - Czy pan uważa, że egzaminator był tendencyjny wobec pana? A może pan uważa, że egzaminator może nie był odpowiednio trzeźwy? - wspomina profesor Jan Sandorski, który z Krzysztofem Skubiszewskim 13 lat dzielił pokój na uczelni.

- Postać pana profesora Krzysztofa Skubiszewskiego jest mi niezwykle bliska - wyznaje Iwo Byczewski, niegdyś jego student, a dziś dyplomata, aktualnie ambasador RP w Tunezji. - Był dla mnie nie tylko wzorem nauczyciela akademickiego, lecz także doskonałym szefem polskiej nowej dyplomacji. Dysponował cechami, które predestynowały go w sposób szczególny do wykonywania tego zadania: głęboką wiedzą, wyśmienitą znajomością wielu języków obcych, jasnością i precyzją formułowania myśli, wysoką kulturą osobistą, wyczuciem języka - tej materii, która w pracy dyplomatów jest tak samo ważna, jak w pracy na przykład literatów i last but not least: poczuciem humoru ciepłym, lecz niepozbawionym często ironii.

Gdy dziekańska kadencja dobiegła końca, Krzysztof Skubiszewski wyjechał na wykłady na Uniwersytet Columbia w USA. Po którymś z pobytów w Stanach, gdy świeżo miał zrobione prawo jazdy, profesor kupił volkswagena.

- Lubił zapraszać współpracowników na przejażdżki. Mistrzem kierownicy jednak nie był. Jeździł wyłącznie na pierwszym i drugim biegu. Wrzucenie trzeciego było nie lada problemem - wspomina prof. Jan Sandorski. - Natomiast w naszym gronie świetnym kierowcą była późniejsza profesor Anna Michalska, która kochała samochody i podczas jazdy ze Skubiszewskim to ona najbardziej cierpiała i nieraz przerywała milczenie, mówiąc: "Krzysiu, czy ty musisz tak katować tę maszynę?". A na to Skubiszewski odpowiadał: "Wiesz co? Wydaje mi się, że ten samochód jest niedotarty". A tak na marginesie - pewien czas Skubiszewski i Michalska stanowili parę i to mocno w sobie zakochaną.

***
7 grudnia 1970 roku Polska podpisała traktat normalizacyjny z Republiką Federalną Niemiec, ale obowiązującą wtedy w Polsce nazwą była Niemiecka Republika Federalna. Skubiszewski wielokrotnie zwracał uwagę, że taka nazwa jest błędna. Dzień po podpisaniu traktatu odbyła się w Instytucie Nauk Prawno-Ustrojowych Wydziału Prawa i Administracji UAM dyskusja na temat jego znaczenia. W pewnym momencie ktoś z jej uczestników zapytał profesora, jak to właściwie jest z tą nazwą. Wtedy Skubiszewski strzelił z mocnej amunicji:

- Mam ogromną satysfakcję, że Cyrankiewicz podpisał się pod dokumentem, w którym jest Republika Federalna Niemiec. Bo ja się teraz zastanawiam, jak się czują te bubki pezetpeerowskie z Instytutu Zachodniego, które mnie bez przerwy atakowały, że nie używam nazwy Niemiecka Republika Federalna - powiedział.

Niestety "bubki pezetpeerowskie" zawiodły Krzysztofa Skubiszewskiego na dywanik do Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Tam się zaczęła burza. Zresztą rzecz nie uszła Skubiszewskiemu na sucho także na uczelni. Ówczesny rektor UAM profesor Czesław Łuczak udzielił mu upomnienia.

W 1973 roku profesor Krzysztof Skubiszewski opuścił Wydział Prawa UAM, przechodząc do Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. Pracował tam do objęcia funkcji ministra spraw zagranicznych w 1989 roku. W 1981 został członkiem Rady Społecznej przy Prymasie Polski, a w roku 1986 roku otrzymał z rąk generała Wojciecha Jaruzelskiego nominację na stanowisko członka Rady Konsultacyjnej przy przewodniczącym Rady Państwa. Profesor przyjął ją, ale byli tacy, którzy uznali to za akt zdrady.

Krzysztof Skubiszewski unikał mówienia o Polsce w Polsce, ale kiedy wyjeżdżał za granicę, nie pozostawiał na komunistach suchej nitki. Był jedynym prawnikiem z Polski, którego w Europie Zachodniej traktowano jak swojego i jedynym polskim wykładowcą, prowadzącym zajęcia w College of Europa.

***
Często zarzuca się profesorowi kontakty ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. Zdaniem Łukasza Dembskiego w tamtych czasach ze względu na ówczesne procedury Krzysztof Skubiszewski musiał odbywać takie rozmowy. Gdy w połowie lat 70. otrzymał propozycję objęcia stanowiska zastępcy sekretarza generalnego ONZ, został zaproszony na rozmowę do MSW. Tam padła oferta - za cenę współpracy z SB, mógł objąć tę funkcję. Reakcja profesora nie była trudna do przewidzenia - wstał i wyszedł.

Gdy na początku 1989 premier Tadeusz Mazowiecki zaproponował mu fotel ministra spraw zagranicznych, nie chciał przyjąć stanowiska. Proponował Bronisława Geremka i Janusza Ziółkowskiego, ale ostatecznie dał się przekonać. Powiedział wtedy, że potrzebuje czasu do namysłu. Ten czas wykorzystał na badania lekarskie. Dopiero gdy okazało się, że jest zdrowy, objął funkcję i pełnił ją także w rządach Jana Krzysztofa Bieleckiego, Jana Olszewskiego i Hanny Suchockiej.

Wraz z prezydentem Lechem Wałęsą przyczynił się do wycofania wojsk radzieckich z Polski oraz rozwiązania Układu Warszawskiego. Gorąco optował za przystąpieniem Polski do Wspólnot Europejskich. Jego dziełem był także konkordat ze Stolicą Apostolską oraz zainicjowanie współpracy z Niemcami i z Francją w ramach Trójkąta Weimarskiego.

W 1992 roku doszło do drugiego spotkania w ramach trójkąta Weimarskiego w Bergerac we Francji. Minister Skubiszewski zamieszkał w dużym, wytwornym domu na prowincji, którego gospodarzem był starszy pan. Zaprowadził gościa do apartamentu, w którym było łóżko z baldachimem i powiedział: - Panie ministrze, w tym łóżku spał mój prapradziadek z praprababką i przyszedł na świat mój pradziadek, który spał z moją prababką i przyszedł mój dziadek. Skubiszewski nie wytrzymał i odparł: Czy pan się po mnie za dużo nie spodziewa?

Profesor Krzysztof Skubiszewski zmarł 8 lutego 2010 roku po krótkiej chorobie związanej z kontuzją stawu biodrowego. a

Krzysztof Skubiszewski przyszedł na świat 8 października 1926 r. w Poznaniu. Zmarł 8 lutego 2010 r.

Krzysztof Skubiszewski unikał mówienia o Polsce w Polsce, ale kiedy wyjeżdżał za granicę, nie pozostawiał na komunistach suchej nitki. Był jedynym prawnikiem z Polski, którego w Europie Zachodniej traktowano jak swojego i jedynym polskim wykładowcą, prowadzącym zajęcia w College of Europa.

Krzysztof Skubiszewski Mam ogromną satysfakcję, że Cyrankiewicz podpisał się pod dokumentem, w którym jest Republika Federalna Niemiec. Bo ja się teraz zastanawiam, jak się czują te bubki pezetpeerowskie z Instytutu Zachodniego, które mnie bez przerwy atakowały, że nie używam nazwy Niemiecka Republika Federalna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski