Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W fabryce Fiata uszkodzono auta?

Aldona Minorczyk-Cichy, Sławomir Cichy
Kilkadziesiąt, a może nawet 300 uszkodzonych samochodów. Porysowane lub wgniecione karoserie, przecięte lub wyrwane wiązki elektryczne, zapchane układy wydechowe. Rozgoryczeni niskimi zarobkami i ciągle podwyższanymi wymaganiami pracownicy tyskiej fabryki Fiata w nocy z czwartku na piątek mieli dopuścić się sabotażu.

Uszkodzono rzekomo fiaty 500, fiaty 500 abarth, pandy i fordy ka.

- Słyszałem o nawet 300 uszkodzonych samochodach. Na własne oczy na parkingu widziałem ich około 80. Nie wiem, kto to zrobił i nie popieram takich akcji - podkreśla w rozmowie z DZ Franciszek Gierot, szef WZZ Sierpień 80 w Fiacie. Dodaje, że wielokrotnie uprzedzał kierownictwo o fatalnej atmosferze w fabryce i o tym, że może stać się coś złego.

Także Wanda Stróżyk, szefowa tamtejszej Solidarności, twierdzi, że nastroje są złe. - Zarobki są bardzo niskie. Załoga ma tego dość. Jeśli dyrekcja nie podejmie rozmów, będziemy protestować w sprawie podwyżek - mówi. Sama o uszkodzonych samochodach tylko słyszała. Boi się, że teraz każda usterka będzie traktowana jako sabotaż: - Już bardzo źle potraktowano młodego chłopaka, któremu pękła szyba przy zakładaniu. A przecież takie usterki po prostu czasami się zdarzają - dodaje Stróżyk.
Bogusław Cieślar, rzecznik Fiata Auto Poland, odpowiada jednoznacznie na pytanie, czy doszło do nocnego sabotażu: - Nie potwierdzamy tej informacji.

DZ dysponuje jednak zdjęciami uszkodzonych samochodów, a także m.in. korespondencją firmową w tej sprawie. Kierownikom wydano polecenie, by pilnowali produkcji, "chodzili po linii" i zwracali uwagę na uszkodzenia nadwozi lub innych części samochodu tak, "aby zawęzić miejsce ewentualnych uszkodzeń, bo na II i III zmianie było tego bardzo dużo".

Desperacja pracowników, czy próba skompromitowania Fiata?

Bogusław Cieślar, rzecznik Fiat Auto Poland S.A. odpowiada na pytania DZ:

Czy potwierdza pan, że pracownicy fabryki uszkodzili samochody zjeżdżające z linii produkcyjnej, bądź na placu magazynowym?

Nie potwierdzam tych informacji.

Według różnych ocen uszkodzeniu miało ulec od 80 do 300 aut. Czy te informacje są panu znane?

Nie potwierdzam tych informacji.

Czy może pan potwierdzić informację, że przyczyną niszczenia samochodów przez pracowników mogły być niższe o kilkaset złotych premie świąteczne w grudniu 2010 r. w stosunku do roku poprzedniego? Czy były niższe?

Nie potwierdzam tych informacji.

Czy może pan potwierdzić, że w sprawie uszkodzeń nadwozi samochodów prowadzona była w piątek korespondencja wewnątrz firmy. A jeśli tak, to czego konkretnie dotyczyła?

Nie potwierdzam tych informacji.

Co państwu wiadomo na temat żądań podwyżek i spotkań związków z załogą 14 lutego?

Kierownictwo tyskiego zakładu prowadzi dialog z działaczami wszystkich związków zawodowych działających w naszej Spółce, a mamy 8 związków zawodowych, w tym na tematy płacowe, w ramach tzw. pakietu ekonomicznego.
Także w tym roku takie rozmowy są prowadzone. I tak jak każdego roku, jesteśmy o tym
przekonani - osiągniemy porozumienie.

Solidarność chce 500 zł podwyżki, WZZ Sierpień 80 - 850 zł, ale jest gotowy na negocjacje. Związki popiera załoga tyskiej fabryki Fiata. Czy jej desperacja jest tak ogromna, że ktoś próbuje skompromitować tyską fabrykę? Czy naprawdę doszło tam do sabotażu i niszczono auta, czy też to tylko plotka, która ma zmusić szefostwo zakładu do rozmów o podwyżkach?

Atmosfera w Fiacie od dawna jest fatalna. Pracownicy nie pierwszy raz skarżą się na mobbing. Bulwersują ich wypowiedzi szefów włoskiego koncernu, którzy wychwalają fabrykę i jej pracowników.

- Stawiają nas za wzór, a jednocześnie bardzo słabo płacą. Nowy pracownik na rękę dostaje 1500-1600 zł, doświadczony z dużym stażem 2500 zł - żali się Franciszek Gierot, szef Sierpnia 80 w tyskiej fabryce.

Ubiegły rok był dla tyskiej fabryki Fiata najlepszy w historii. Produkcja zwiększyła się aż o 20 procent, a z taśm montażowych zjechało ponad 605 tysięcy samochodów - niemal tyle, ile w sumie wyprodukowało pięć fabryk Fiata we Włoszech! Pracownicy są rozgoryczeni, że za tym sukcesem nie poszły pieniądze dla nich. Twierdzą, że są traktowani jak tania siła robocza. Czują się wykorzystywani.

Pracownicy tyskiego zakładu nazywają swoją fabrykę "włoskim obozem pracy". Jeden z nich prowadzi od dwóch lat w internecie blog, na którym opisuje wszystko to, co dzieje się w zakładzie.
W 2009 roku Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła ankiety w Tychach. Osoby, które je wypełniały wskazały m.in. na nadmierne obciążąnie zadaniami i psychiczne znęcanie się. Łamano także prawo do odpoczynku. Część załogi w weekendy pracowała na umowy zlecenie. Zdaniem PIP chodziło o to, by zafałszować rzeczywisty czas pracy.

- Teraz atmosfera też jest fatalna. A po tym rzekomym sabotażu jeszcze gorsza - mówi Wanda Stróżyk, szefowa Solidarności.

Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że w zakładzie wczoraj sprawdzano nagrania z monitoringu. To po to, by złapać sprawców rzekomo wyrządzonych szkód. Z drugiej strony Bogusław Cieślar, rzecznik Fiata Auto Poland SA informacji o sabotażu nie potwierdzał.

W poniedziałek spotkają się działające w zakładzie związki. Chcą zawiązać wspólny front w walce o podwyżki i szacunek. Nie zgadzają się też na ciągłe windowanie norm. Jeśli zarząd nie pójdzie na ustępstwa - będzie protest.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W fabryce Fiata uszkodzono auta? - Dziennik Zachodni

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski