Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy kluby go-go znikną ze Starego Rynku w Poznaniu?

Błażej Dąbkowski
Paweł Relikowski/ Polskapresse
Wiele wskazuje na to, że kontrowersyjne kluby go-go mogą zniknąć z Poznania. Spółka, która prowadzi słynną sieć lokali - dawniej nazywaną Cocomo - według jej byłych pracowników tonie w długach. Dodatkowo przeciwko erotycznemu biznesowi chce wytoczyć działa prezydent miasta Jacek Jaśkowiak. Początek końca klubów ze striptizem ma zwiastować protest byłych pracowników, który zaplanowano na piątkowy wieczór.

- Ten protest i poprzednie pokazują, że problem klubów nocnych trzeba rozwiązać. To szczególnie ważne dla centrów dużych miast. Służby, które odpowiadają za kontrolowanie tego typu miejsc, muszą aktywnie monitorować, co się w nich dzieje - stwierdza Jacek Jaśkowiak.

Jak się dowiedzieliśmy, od kilku miesięcy setki pracownic dawnego Cocomo z całej Polski walczą o zwrot zaległych pieniędzy. Wśród nich są zarówno wysokiego szczebla menedżerki, koordynatorki, jak i tancerki. W piątek po godz. 20 wyjdą na płytę Starego Rynku, by zaprotestować.

CZYTAJ TEŻ: Nie ma Cocomo, nie ma koncesji, striptiz ma się dobrze

- Siedem naszych wypłat, począwszy od czerwca, zostało zamrożonych. Organizujemy manifestację, by uświadomić klientom, do jakiego miejsca chodzą - mówi Anna Sobiecka, była menedżerka w poznańskim klubie i organizatorka protestu. Kobieta szacuje, że właściciel klubów go-go jest winien byłym pracownikom miliony złotych. Tylko jednej z tancerek zalega z wypłatą aż 150 tys. zł.

- Takich osób są dziesiątki, jeśli nie setki. Mnie jest winien około 10 tys. złotych, kierownictwo przestało odpowiadać na nasze maile i telefony - dodaje Sobiecka.

To koniec następcy Cocomo?

Wokół klubów, co podkreślają protestujące kobiety, od co najmniej pół roku dzieją się niepokojące rzeczy. Agencja reklamowa Event, która wcześniej zawiadywała erotycznym biznesem, została przejęta przez spółkę KR 3 z Hrubieszowa. Co ciekawe, w Krajowym Rejestrze Sądowym jako jej prezes widnieje... Jan Dobiesław Szy-bawski, czyli właściciel Eventu. Jak twierdzi Anna Sobiecka, to sygnał, że firma, a wraz z nią kluby ze striptizem, mogą upaść. Jej zdaniem może to nastąpić już w przyszłym roku.

- Z tego, co wiem, KR 3 wykupiła poprzednią spółkę wraz z długami, a Szybawski wyjechał z Polski. Jeśli w najbliższym czasie rzeczywiście zakończy działalność, pieniędzy możemy już nie zobaczyć - tłumaczy.

Jak się dowiedzieliśmy, właściciel wyprowadził się do Hiszpanii. Takie informacje pojawiły się także na jego koncie na portalu Facebook. Pomimo próby kontaktu z Janem Szybawskim, nie ustosunkował się on w żaden sposób do zarzutów stawianych przez kobiety. Gdy te z kolei próbowały od niego wyciągnąć jakiekolwiek informacje dotyczące spłaty zaległych wypłat... miał blokować je na portalu społecznościo-wym. Byłe pracownice przekonują, że obroty w nocnych klubach mocno spadły po tym, jak wiosną w Poznaniu wybuchła afera, a jeden z klientów stracił milion złotych, płacąc służbową kartą.

- Utargi znacznie się zmniejszyły - twierdzi Sobiecka. I dodaje: - W Poznaniu pojawiało się nawet o połowę mniej klientów, z kolei w Lublinie bywały dni, że przychodziły tylko 2-3 osoby. Po aferze wzrosło także ciśnienie zarządu, by wlepiać kary dziewczynom. Te sięgały nawet 2 tys. złotych.

A w Warszawie hossa trwa?

Czy KR 3 rzeczywiście znajduje się w złej kondycji finansowej?

Jak poinformowała w tym tygodniu stołeczna "Gazeta Wyborcza", w Warszawie spółka niedawno otworzyła dwa kolejne lokale - Minus oraz Exotic. Obecnie prowadzi nabór na tancerki i naganiaczki, tym pierwszym oferując zarobki w wysokości od 6 do 13 tys. zł miesięcznie. Podobny nabór na tancerki oraz hostessy trwa w Poznaniu. "Jeśli chcesz zarobić duże pieniądze, a taniec jest czymś, co sprawia Ci przyjemność, zgłoś się do nas!" - kusi ogłoszenie. Warto jednak przypomnieć, iż jeszcze w kwietniu konta Event z tytułu niezapłaconych podatków zajął komornik. Jak podała "Gazeta Wyborcza", miało chodzić o 3 mln zł.

Węszą w urzędzie

To nie koniec kłopotów klubów go-go. We wrześniu pisaliśmy o cofnięciu firmie Event koncesji na sprzedaż alkoholu w poznańskich lokalach Touch i Temptation, dawniej funkcjonujących jako Cocomo. W tej sprawie spółka odwołała się jednak do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

- Nie otrzymaliśmy jeszcze od SKO decyzji - wyjaśnia Rafał Łopka z Urzędu Miasta Poznania. Po przejęciu Event przez KR 3 może ona być zresztą już nieistotna. Jak się jednak nieoficjalnie dowiedzieliśmy, przedstawiciele firmy z Hrubieszowa niedawno pojawili się w magistracie. Mieli być zainteresowani... przyznaniem koncesji.

Prokuratury w całej Polsce dostały zawiadomienia ws. oszustw w Cocomo

- Wielu mężczyzn skarżyło się, że w trakcie wizyty w Cocomo wydali znacznie więcej pieniędzy, niż zamierzali. Twierdzili, że zostali podstępnie odurzeni, a potem obsługa klubu, wykorzystując ich rzekomą nieświadomość, ściągała pieniądze z ich kart.

- Znaczna część spraw była umarzana. Jednak poznańska prokuratura w przypadku skargi jednego klienta, zdecydowała się postawić zarzuty kilku tancerkom i menedżerce z Cocomo. Chodziło o oszukanie Polaka, dyrektora dużej firmy z duńskim kapitałem. W trakcie jednej nocy na tańce i alkohol wydał prawie milion złotych. Mężczyzna opuścił lokal dopiero ok. godz. 16. Do tego czasu bawił się lub drzemał na kanapie. Poznańscy śledczy postawili zarzuty kilku kobietom. Ale kiedy złożyli wniosek o ich areszt, sąd się nie zgodził i stwierdził, że dowody na ich winę są zbyt słabe. Śledztwo wciąż trwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski