Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Edyta Bartosiewicz w Poznaniu. Doskonały koncert w Zamku

Kamil Babacz
Edyta Bartosiewicz zaśpiewa w Zamku
Edyta Bartosiewicz zaśpiewa w Zamku Szymon Góralczyk / Polskapresse
Wróciła i rok po premierze nowej płyty wydała reedycję swojego debiutanckiego albumu. Teraz na koncertach gra głównie te dwie płyty – najstarszą i najnowszą. Edyta Bartosiewicz wszystko robi po swojemu i świetnie jej to wychodzi.

Kiedy artysta znika na tyle lat, a potem gra w twoim mieście zaledwie drugi koncert po tej przerwie, ciężko jest nie pragnąć usłyszeć na żywo swoich ulubionych piosenek. Edyta Bartosiewicz na scenie w zamkowej Sali Wielkiej w piątek wieczór oznajmiła jednak, że znudziło jej się już granie w kółko tych samych przebojów. I że tak, jak zmartwychwstała ona, tak i ma nadzieję, że szansę na drugie życie otrzyma materiał z jej debiutanckiej płyty „Love”, wydanej w 1992 roku.

Zobacz też: Edyta Bartosiewicz wraca z nową płytą! Posłuchaj singla

- Niektórych tych piosenek możecie nawet nie znać. Nagrałam sobie tę płytę i nie miałam okazji zagrać jej na żywo przed publicznością – mówiła. Album „Love” nie odniósł sukcesu. Dopiero wydany dwa lata później „Sen” wywindował Bartosiewicz do poziomu megagwiazdy. „Love” był albumem dziwnym – stojącym gdzieś w rozkroku między muzyką lat 80. i 90., stylem grupy Holloee Polloy, w której wcześniej śpiewała i wypracowanym w kolejnych latach jej własnym brzmieniem. Może właśnie dlatego tak dobrze utwory takie jak „Love”, „If”, czy „Emmilou” zabrzmiały na żywo obok piosenek z „Renovatio” – płyty o 10-letniej historii, także zagubionej między wczoraj i dziś.

Postawienie na materiał z najstarszej i najnowszej płyty dało piosenkarce dużo swobody. – Czujemy się jak debiutanci – oświadczyła publice i już było wiadomo, że tak zadecydowała i nie ma co prosić się o hity. Te i tak w końcu nadeszły. Zamiast zdzierać gardło, trzeba było słuchać, a że Edycie rzadko zdarzają się piosenki nieinteresujące muzycznie – słuchanie było przyjemnością. Piosenkarka jest w fenomenalnej formie wokalnej, co pokazała szczególnie w trzech utworach, które wymagają sporo umiejętności – „Blues For You”, najlepszym na „Renovatio” „Ryszardzie” i "Upaść by wstać" w niebezpiecznie wysokiej tonacji. Stare piosenki otrzymały nowe aranżacje – Edycie i zespołowi towarzyszyli puzonista, saksofonista i trębacz, a nieco „ejtisowe” w brzmieniu utwory z „Love” zyskały cieplejsze, bardziej żywe brzmienie. Ciekawą metamorfozę przeszedł jeden z największych hitów Bartosiewiecz – nieco starsza „Jenny” okazała się też nieco bardziej optymistyczna.

Zobacz też: Edyta Bartosiewicz wraca z nową płytą! Posłuchaj singla

Między piosenkami mówiła tylko kilka słów – niewiele, bo nie na mówieniu polega jej kontakt z publiką. Sama przyznała, że ciężko jej uwierzyć, że za nieco ponad miesiąc będzie miała 50 lat. Ciężko też uwierzyć, że jeszcze niedawno nie było wiadomo, czy ta uśmiechnięta, znakomicie odnajdująca się na scenie, tak wybitna artystka jeszcze kiedyś publicznie zaśpiewa. Teraz jeszcze wyraźniej widać, jak duża byłaby to strata. Gdy słucha się tych świetnie napisanych i perfekcyjnie wykonanych utworów, ma się wrażenie, że jest w tym wszystkim coś niedzisiejszego - wyłącznie w dobrym sensie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski