Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Ohme, psycholog dziecięcy: Matka nie musi być idealna

Katarzyna Dobroń
Małgorzata Ohme
Małgorzata Ohme archiwum
O tym, jak nie kochać swojego dziecka oraz czego oni wszyscy chcą od matki - opowiada psychoterapeuta dziecięcy Małgorzata Ohme. I zapewnia, że matka wcale nie musi być idealna i poświęcać wszystkiego dla swojego dziecka.

Wydaje się, że miłość dziecka jest oczywista. Odpowiedzi na jakie pytania szukają uczestnicy Pani warsztatów?
Mówiliśmy właściwie więcej o samych kobietach niż o dzieciach. Kobiety wciąż zastanawiają się czy są dobrymi matkami. A to dlatego, że cały czas żyjemy w kulturze niesamowitych oczekiwań wobec matek. One wciąż czują, że muszą być świetnymi matkami. Specjalnie nie chcę mówić "idealnymi", bo niedobrze mi już od tego określenia. One naprawdę muszą spełniać się w 100 procentach, bo jako matki są ciągle oceniane.

Przez kogo są oceniane? Przez teściowe?
Rozliczają same siebie i są oceniane przez inne matki. Z teściowymi dzieje się coś pozytywnego, bo młodzi rodzice zaczynają rozumieć, że wychowanie nie jest międzypokoleniowym paktem. Telewizja emitowała program, w którym kobiety były oceniane przez inne matki i tu dopiero widać było wzajemną rywalizację oraz jak surowymi sędziami bywają kobiety. Jest to też rodzaj spełniania oczekiwań w oczach mężczyzny.

Czyli mężczyźni też oceniają kobiety jako matki?
To się dzieje raczej podświadomie. Kobiety dokonują trochę ostracyzmu społecznego wobec niespełniających oczekiwań matek, natomiast mężczyźni przekładają to na relacje. Biologicznie są zaprogramowani, aby wybierać kobiety na matki, więc podświadomie przekładają rozczarowanie lub niezadowolenie na relację. Jeśli kobieta jest złą matką, to wpływa to na ich uczucie. A przecież wszystkich ról musimy się nauczyć, również macierzyństwa.

Czyli jeśli jestem świetną żoną, ale nie wiem, jak zająć się dzieckiem, to zostanę przekreślona?
To rozczarowanie, że kobieta po porodzie nie jest w stanie podjąć opieki, bo np. ma depresję poporodową albo z jakiegoś powodu nie wie, jak to zrobić, albo się boi, albo jest niedojrzała przekłada się na uczucie między partnerami. Bo kobieta w oczach mężczyzny ma być przede wszystkim matką. Chociaż zachodzi to głównie na poziomie podświadomości.

W takim razie kto powinien przychodzić na warsztaty?
Przychodzą głównie kobiety, mamy powyżej przeciętnej, inteligentne, wykształcone lub aspirujące. Niestety, panowie przychodzą rzadziej. Wciąż panuje przekonanie, że sprawami emocjonalnymi ma zajmować się matka, samym dzieckiem również. Kobiety interesują się psychologią, mają naturalną skłonność poznawczą. Z drugiej strony, jeśli zrozumiemy jak kochamy dzieci, to zrozumiemy, jakimi jesteśmy dorosłymi.

Jak nie kochać dziecka?
Nie kochać go na odległość. Mimo wszystko być. To jedno z najtrudniejszych zadań dla współczesnej kobiety, bo nakłada na siebie milion ról. I jeszcze cały czas ma poczucie winy przez ten dylemat czasowo-przestrzenny, że mają problem z tą dostępnością dla dziecka. Nie tworzyć też w dziecku przekonania, że istnieje tylko w zależności od nas, wspierać jego autonomię. Rodzice czasem rekompensują sobie dzieckiem wszystkie deficyty z innych relacji. Nie wchodzić w role przywierające, bluszczowate, nie zapożyczać cudzej świadomości. Ważnym aspektem jest, aby nie budować w dziecku przekonania, że jest na nasze podobieństwo. Trzeba pamiętać, że to jest osobny człowiek.

Można to przeoczyć?
Gdy widzimy w dziecku to, czego w sobie nienawidzimy, to czasem reagujemy gwałtownie. Jeśli ja byłam lękliwa, to nienawidzę lękliwości w moim dziecku. Jeśli mój partner był impulsywny, to nienawidzę impulsywności w moim dziecku. Trzeba dziecku powtarzać: masz moją miłość niezależnie od tego, co zrobisz. Czasem mnie zdenerwujesz, czasem cię nie lubię, bo mi sprawiłeś przykrość, możemy mieć nawet kryzys w naszej relacji, ale zawsze cię kocham.

Mówimy cały czas o dziecku. Z czasem pojawia się kolejne. Jak nie kochać dwojga, czy raczej jak radzić sobie z zazdrością pomiędzy rodzeństwem?
A dziwi się pani, że są zazdrośni? Też bym się wściekła, jakby ktoś mi zabrał rodziców na wyłączność. Dziecko nie jest w stanie przewidywać i skupia się na tym, co jest tu i teraz. A jest maluch, który absorbuje rodziców, nie daje się wyspać, wszystko w domu się zmienia i mama jest bardziej zmęczona. Nie ma nic dobrego. Jedyne co możemy, to łagodzić zmianę.

Czyli jak się przygotować?
Nie zakładać, że można się przygotować. Reakcje najmniej zależą od przygotowania. Reakcje zależą od tego, na ile byliśmy wcześniej zaabsorbowani dzieckiem. Inną perspektywę ma dziecko, które spędziło z matką całe dni, a inną dziecko, które trochę było u babci, trochę z nianią, trochę z rodzicami, a trochę w klubie maluszka. Ważny jest też temperament dziecka oraz reakcje samej mamy. Dziecko może uczestniczyć w przygotowaniach, ale zawsze będzie zaskoczone. Nawet jeśli pokazujemy na zdjęciach, że "o taki dzidzuś" będzie, to ono zawsze będzie zaskoczone. Korzyść z posiadania rodzeństwa przyjdzie później, a teraz trzeba zacisnąć zęby i podzielić swoją miłość.

Małgorzata Ohme prowadziła w Galerii Malta warsztaty "Jak nauczyć dziecko kochać?" w ramach cyklu "Malta Kobiet", który inspiruje do innego spojrzenia na codzienne sprawy .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski