Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ty w czerwonym, do Ciebie mówię!

Leszek Waligóra
Leszek Waligóra
Drogi Święty Mikołaju! Media doniosły, że w końcu umarłeś. I dobrze.

Przynajmniej raz jesteś w stanie zgodnym z legendą, czyli w zaświatach. Kto wie, może jakieś elfy czy inne skrzaty Ci nawet towarzyszą. I przede wszystkim: Ty stary, wredny, niedogolony dziadzie, wziąłbyś się wreszcie do roboty. A nie tylko kasę ciągnął za reklamy napoju, którego mechanicy używają do odrdzewiania śrub.

Drogi Święty Mikołaju. Ponoć informacja o Twoim zgonie wywołała płacz licznych dziatek. Aż niektóre gazety musiały przepraszać, że to nieprawdziwy święty, tylko aktor. Ten z reklam. A przepraszam bardzo, ktoś widział kiedykolwiek innego? Nikt nie widział, ale pół chrześcijańskiego świata wierzy. To ten mityczny staruch zgarniał zawsze niezasłużoną chwałę. To ja głupi musiałem gębę na kłódkę trzymać, kiedy chrześniak z zachwytem o prezentach od świętego gadał. Cud normalnie! Ciekawe dlaczego manko od zakupów tych prezentów zawsze na moim, a nie mikołajowym, koncie się pojawiało. Zresztą: ja to miałem mały problem. Znajomy, ojciec piątki, to dopiero zgrzytał zębami. I to podwójnie: bo na 6 grudnia, kiedy święty niby coś do wypastowanych butów wkłada, i w Wigilię, kiedy to przez komin wlatuje. W polskich mieszkaniach częściej przez kratkę wentylacyjną. Podejrzewam, że to zemsta budowlańców, którzy też mają dzieci. I też zgrzytają zębami, że rozwydrzone bachory listy piszą.

Owszem, sam również dziecięciem będąc, list napisałem. Może nawet niejeden. Buty na pewno nieraz pastowałem, i to nie tylko swoje, a wpojony mi wówczas nastrój świąteczny nieodmiennie do końca życia kojarzyć się będzie z zapachem pasty. Nie żadnych pierników, nie żadnego igliwia. Jak pasta do butów wonieje, choćbym jej w maju używał, to zaraz się rozglądam, czy grubas w czerwonych gaciach w szafie nie siedzi. Choć, po prawdzie, dzisiejsza pasta, to nie to samo. Ta z dawnych lat to dopiero w głowie potrafiła zakręcić. Człowiek raz się sztachnął, a czerwony rowerek już wydawał się choperem. Uwielbiałem ten zapach pasty o poranku.

Drogi Święty Mikołaju, Ty, który straszysz mnie już od Wszystkich Świętych, który z handlowych powodów przybywałbyś już pewnie z wielkanocnymi obniżkami... Nic mi nie przynoś do buta w tym roku, nawet choinki zapachowej. Pod choinkę też nie. Wystarczy, że chrześniak list napisał. Miejmy nadzieję, że wie, że wujek sknera.

Tak, wiem, Mikołaja dopiero za tydzień. Ale po pierwsze: list musi do drania dotrzeć. Po drugie: cisza wyborcza ogranicza. A w Mikołaja jednakowoż bardziej wierzę niż w polityków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski