Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Ziętary: Ujawniamy przeszłość Aleksandra G. Miał układy we władzach i prokuraturze

Krzysztof M. Kaźmierczak
Aleksander G. na zdjęciu z teczki personalnej funkcjonariusza SB
Aleksander G. na zdjęciu z teczki personalnej funkcjonariusza SB Repr. Krzysztof M. Kaźmierczak
Były senator nie mówił całej prawdy o swoich związkach ze Służbą Bezpieczeństwa. U schyłku istnienia PRL miał takie "plecy" we władzach, że nawet SB była wobec niego bezsilna.

Aresztowany za podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary Aleksander G. był pracownikiem, potem tajnym współpracownikiem, a w końcu celem działań SB. Ustaliliśmy, że to, co mówił o swojej przeszłości w istotnej mierze odbiegało od faktów.

ZOBACZ: Sprawa Ziętary: Zatrzymano dwie osoby w związku z zabójstwem dziennikarza NOWE INFORMACJE

"Chciałem się dowiedzieć, dlaczego bezpieka złamała po wojnie mojego ojca" - tak swoje wstąpienie w 1972 roku do SB tłumaczył w 2012 roku G. w wywiadzie, który przeprowadził z nim Michał Kopiński. "Przeczytałem, co miałem przeczytać, zrozumiałem, na czym to wszystko polegało i powiedziałem: ja się w to nie będę bawił. Odszedłem" - twierdził biznesmen. Zawartość jego teczki personalnej funkcjonariusza SB budzi wątpliwości co do takiej wersji.

Przed zatrudnieniem G. dokładnie sprawdzono jego rodzinę, w tym (już nieżyjącego) ojca. Bezpieka nie miała co do niego żadnych zastrzeżeń, nie odnotowano by był kiedyś aresztowany czy więziony, był on członkiem PPR i PZPR.

ZOBACZ:

W innym wywiadzie do Gazety Wyborczej G. powiedział, że zwalniając się "papiery i raport zdałem w Warszawie, w MSWiA". Tymczasem raport o odejście przyszły senator złożył w Poznaniu i była to forma... ucieczki przed zwolnieniem dyscyplinarnym.

Bezpieka stwierdziła m.in., że zatrudniając się Aleksander G. kłamał podając, że studiuje prawo, podczas gdy był skreślony z listy studentów. Ustalono też, że ze służby więziennej odszedł do SB, gdyż groziło mu zwolnienie z powodu nieprzydatności.
"Aleksander G. swym zachowaniem zdradza poważnie zaawansowane objawy psychopatyczne" - napisał przełożony G. kilkanaście dni przed złożeniem przez niego raportu o zwolnienie.

Twierdzeniu, że miał negatywny stosunek do SB przeczą dowody starań G. o ponowne przyjęcie do bezpieki. "Prośbę moją motywuje chęcią pracy w tej trudnej i odpowiedzialnej służbie" - pisał w odrzuconym podaniu w sierpniu 1980 roku.
O bardzo mocnej pozycji G. u schyłku PRL i po zmianie ustroju świadczy zwartość akt spraw operacyjnych, które SB prowadziła w związku z poznańskim biznesmenem.

Na początku stanu wojennego, w czasie obowiązywania szczególnych restrykcji w wyjazdach zagranicznych SB musiała z polecenia ministerstwa rolnictwa wydać Aleksandrowi G. paszport z zezwoleniem na wyjazdy do wszystkich krajów świata. A kiedy w maju 1989 roku z powodu podejrzeń o przestępstwa G. odebrano paszport , ku zaskoczeniu SB, w Prokuraturze Wojewódzkiej w Poznaniu cofnięto biznesmenowi zakaz i zaświadczenie o tym wydano mu od ręki, pomijając procedury służbowe.

W maju br. w wywiadzie dla Agnieszki Gulczyńskiej z Radia Merkury Aleksander G. powiedział, że nie wykorzystywał znajomości w SB. Podważają to akta sprawy "Mafia", z których wynika, że w 1986 roku biznesmen zatrudnił u siebie Leszka K., wysoko postawionego oficera SB, którego poznał, gdy współpracował z bezpieką. K. został później szefem sieci kantorów G.

"Mafia" dotyczyła podejrzenia przekrętów w kantorach G., ale SB była wobec niego bezsilna - stwierdziła, że ma on poparcie wicepremiera Ireneusza Sekuły. Biznesmen czuł się tak pewnie, że do jego kantorów nie wpuszczano kontrolerów z Narodowego Banku Polskiego.

Sprawę zakończono w maju 1990 roku. Co zastanawiające, z akt "Mafii" usunięto część dokumentów, o czym świadczy notatka Urzędu Ochrony Państwa z 1996 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski