Działkowcy z Wielkopolski w zdecydowanej większości zostają w PZD

Podczas poniedziałkowego spotkania członkowie Okręgowego Zarządu PZD w Poznaniu ocenili wyniki zebrań, które od pół roku odbywają się w ogrodach. Zgodnie z prawem do 18 stycznia działkowcy ze wszystkich ROD-ów muszą podjąć decyzję: zostają w Ogólnopolskim Stowarzyszeniu Polski Związek Działkowców, czy tworzą własne, odrębne organizacje.

W całej Polsce na ten krok zdecydowało się jak na razie tylko około 5 proc. wszystkich ogrodów. W strukturach PZD pozostało też większość działkowców z Wielkopolski.

- W okręgu poznańskim jest 310 ogrodów. Dotąd odbyło się 275 zebrań - tłumaczy Magdalena Klessa-Kiec z OZ PZD w Poznaniu. - 187 ROD podjęło uchwałę o pozostaniu w PZD.

W strukturach PZD pozostaną, jak na razie, także te ogrody, które nie podjęły żadnej uchwały w tej sprawie lub nie zgromadziły na zebraniu wymaganej liczby osób. Na powołanie własnego stowarzyszenia zdecydowało się 13 ogrodów (z Poznania, Lusowa, Pobiedzisk, Rakoniewic, Imielna, Czerwonaka, Tarnowa Podgórnego i Skoków). To dane z okręgu poznańskiego (do którego należą - oprócz Poznania i okolic, powiaty: gnieźnieński, gostyński, grodziski, kościański, leszczyński, międzychodzki, obornicki, nowotomyski, rawicki, średzki, śremski, szamotulski, wągrowiecki, wolsztyński i wrzesiński). Podobnie wygląda to jednak w okręgu kaliskim i pilskim. W pierwszym z PZD wydzielił się jeden ogród, w drugim - żaden.

- Czekamy na decyzje siedmiu ogrodów - mówi Maria Fojt, wiceprezes OZ PZD w Pile. - Podczas 83 spotkań, które już się odbyły, na 76 ich uczestnicy podjęli uchwałę o pozostaniu w ogólnopolskim stowarzyszeniu. Żaden z ogrodów się nie wydzielił. Działkowcy czują się bezpiecznie w ogólnopolskiej organizacji. Wiedzą, że ktoś musi ich bronić i reprezentować.