Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Syn zmarłej pacjentki: W tym szpitalu panuje znieczulica!

Krystian Lurka
Dyrekcji szpitala starała się wmówić nam, że maleńka łazienka to "duże pomieszczenie dotychczas nieużywanej łazienki". Na własne oczy jednak widzieliśmy jak korzystają z niej pacjenci.
Dyrekcji szpitala starała się wmówić nam, że maleńka łazienka to "duże pomieszczenie dotychczas nieużywanej łazienki". Na własne oczy jednak widzieliśmy jak korzystają z niej pacjenci. Krystian Lurka
- Ciało pani Cecylii przez dwie godziny zamiast w specjalnym pomieszczeniu leżało w... łazience. W tym czasie musiałem dać ostatnie namaszczenie - wspomina ksiądz Janusz Buduj, kapelan z byłego szpitala wojskowego przy ul. Grunwaldzkiej, który obecnie jest częścią Szpitala Klinicznego im. Święckickiego przy ul. Przybyszewskiego w Poznaniu. Jak opowiada, w tym czasie, rodzina zmarłej czekała na korytarzu. Podkreśla, że już sama śmierć kogoś bliskiego to dla rodziny dramat, a, sytuacja, jaka miała miejsce w tym szpitalu, jest nie do przyjęcia.

Zobacz komentarz: Chory tylko przeszkadza

O tym, że rodzina przeżyła traumę mówi Andrzej Frąckowiak, syn zmarłej 81-latki. - Nie życzę tego nikomu. Nawet największemu wrogowi - dodaje. Podkreśla, że ostatnie namaszczenie obok umywalki i sedesu doskonale odzwierciedla to, co przez kilkanaście dni działo się w szpitalu. Za to co się stało obwinią pielęgniarki i lekarzy. - Osoby, która tam pracują cierpią na znieczulicę. Los pacjentów jest im obojętny lub nie nadają się do pracy w służbie zdrowia - krytykuje mężczyzna.

Cecylia Frąckowiak trafiła do byłego szpitala wojskowego 15 października. Miała złamaną kość udową. Kobieta miała tutaj poczekać na operację. - Pierwszy termin operacji wyznaczono na czwartek. Jednak okazała się niemożliwa. Dlaczego? Nikt mi tego nie wytłumaczył - skarży się syn. Dodaje, że taka sytuacja powtórzyła się czterokrotnie. Do operacji doszło ostatecznie przy piątym podejściu. Potem stan pacjenci pogorszył się i musiała trafić na "internę". Tam zmarła.

Czytaj o pacjencie z problemami kardiologicznymi, który nie może otrzymać pomocy

Jak mówi Andrzej Frącko-wiak, przez kilkanaście dni pobytu mamy w szpitalu bagatelizowano jego prośby. Jego zdaniem, to właśnie przez zaniedbania mogło dojść do tragedii. O sprawie powiadomił prokuraturę. Ta już rozpoczęła śledztwo.

- Wielokrotnie "odbijałem się" od zamkniętych drzwi dyżurki. Błagałem o rozmowę z lekarzem prowadzącym. Pytałem się pielęgniarek co się dzieje z mamą i mówiłem o tym, że konieczna jest natychmiastowa pomoc, bo jest z nią coraz gorzej. Nic nie przyniosło efektów - twierdzi Andrzej Frąckowiak. Jak mówi, pielęgniarki apele o pomoc kwitowały: "Z mamą jest wszystko dobrze, a państwo są przewrażliwieni".

Mężczyzna podaje przykład arogancji: – Kiedy zauważyłem lekarz, który miał się opiekować mamą podbiegłem do niego. Czekał na windę. Prosiłem o jakąkolwiek informację o stanie zdrowia. Odpowiedział, że... nic nie wie i odjechał.

Lista wątpliwości jest jednak dłuższa. – Bo jak można skomentować sytuację, w której pielęgniarka stawia przed łóżkiem schorowanej pacjentce miskę z wodą i mówi „Ma pani złamaną nogę, a nie rękę. Może się pani sama umyć!”?– pyta pan Andrzej.

To, że opieka w tym szpitalu pozastawia wiele o życzenia, twierdzi także kobieta, która przebywała w jednej sali ze zmarłą. - Pani Celinka z dnia na dzień gasła, ale nie robiło to na kimkolwiek wrażenia - opowiada pacjentka. Opisuje, że bywało tak, że na pomoc czekały nawet pół godziny, a dyżurka pielęgniarka była tylko kilka kroków od ich salki. Podaje też inny przykład ignorancji pracowników szpitala: - Potrzebowałyśmy pomocy. Dzwoniłyśmy alarmem, żeby ktoś do nas przyszedł. Kiedy sytuacja powtórzyła się kilka razy, zdenerwowany pielęgniarz stanął w drzwiach naszej salki i zagroził, że jeśli jeszcze raz zadzwonimy to wyłączy nam alarm - opowiada pacjentka i dodaje: - Tego dnia już nie prosiłyśmy o pomoc.

Przykład pani Celiny to niejedyna tragiczna historia z byłego szpitala wojskowego. Teściowa Katarzyny Szymkowiak spędziła tam tydzień, pod koniec września. Miała 94 lata.

- Była w bardzo ciężkim stanie, a traktowano ją tam jakby była zdrową 20-latką, która ma tylko drobne problemy i jest w stanie sama o siebie zadbać - mówi kobieta i dodaje: - Kiedy pewnego dnia wieczorem przyjechałam do mamy, na stoliku leżały tabletki "z rana", bo… teściowa nie była w stanie sama ich połknąć. Nikt nie pomyślał, żeby podać je kobiecie. Podobnie było z jedzeniem.

Jak mówi pani Katarzyna, nie wyobraża sobie sytuacji, w której starszy człowiek ląduje w szpitalu bez opieki rodziny. - Wątpliwe jest, żeby ktoś odpowiednio zajął się taką osobą - mówi.

Czytaj o pacjencie, który musiał przejechać 47 kilometrów tramwajami zanim przyjęli go ze złamanym palcem

Zastrzeżeń nie ma za kierownictwo szpitala. Zdaniem Krystyny Mackiewicz, dyrektorka placówki, zwłoki pani Cecylii były przechowywane w "dużym pomieszczeniu nowowyremontowanej i dotychczas nieudostępnionej łazienki dla osób niepełnosprawnych". Informacji o tym, że byliśmy w pomieszczeniu, w którym zostawiono zwłoki zmarłej i okazało się, że to niewielkie pomieszczenie z prysznicem, z którego korzystają pacjenci, nie potrafiła skomentować. Dyrektorka nie zamierza także przeprosić rodziny pacjentki za to co działo się w szpitalu, a postawę personelu ocenia jako "dobrą".

Jednak następnego dnia po tym jak "Głos Wielkopolski" skontaktował się ze szpitala, jego dyrektorka wybrała z wizytacją oddziałów interny i ortopedycznego. Jej zdaniem, po to, żeby porozmawiać z pacjentami na temat opieki.

"Głos Wielkopolski" jednak dotarł do świadka, który twierdzi, że podczas kontroli oddziałów było trzaskanie drzwiami, krzyki na personel i groźby pracowników, że odejdą ze szpitala, bo: "w takich warunkach nie da się pracować".

Jeśli byłeś świadkiem podobnych historii to napisz do naszego dziennikarza. Wiadomości elektroniczne prosimy wysyłać na adres mailowy [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski