Rośnie ilość rozwodów w naszym województwie. Z danych Urzędu Stanu Cywilnego w Poznaniu wynika, że rozpada się niemal co czwarte małżeństwo.
- Zmienia się świadomość dotycząca tego, czym powinno być małżeństwo - ocenia prof. Maria Beisert, psycholog i seksuolog z UAM. - Związek nie pełni już wyłącznie roli prokreacyjnej i nie zabezpiecza ekonomicznie. Oczekujemy od niego przede wszystkim zaspokajania indywidualnych potrzeb.
Sprawdź również: Rozwód, czyli gdy postanowiliśmy zakończyć małżeństwo
Za najważniejszą funkcję związku uważa się obecnie zagwarantowanie partnerom indywidualnego szczęścia - takie przekonanie rośnie we współczesnym społeczeństwie i to właśnie ono sprawia, że się rozwodzimy.
- Od związku oczekujemy stałej wysokiej fascynacji seksualnej, utrzymania silnych emocji. Chcemy, by małżeństwo było wydłużoną pierwszą fazą związku. Etos małżeństwa dojrzałego, którego najwartościowszą cechą jest trwałość odchodzi - tłumaczy prof. Beisert.
Liczba rozwodów rosła stopniowo. Widać to choćby na podstawie danych z ostatnich czterech lat. W 2010 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu orzekł 5504 rozwody, w 2011 r. już 5533. Duży przyrost nastąpił w 2012 r., orzeczono wówczas 5810 rozwodów, w ubiegłym roku 5919. Trudno powiedzieć czy w tym roku liczba ta przekroczy 6 tys. Z danych sądu wynika, że do końca września br. rozwiodło się 4414 małżeństw.
Polecamy również: Socjolog: Dzieci hamują decyzję o rozwodzie
Analizując dane z początku lat 90. widać, że liczba rozwodów co roku była podobna i utrzymywała się na poziomie powyżej tysiąca rocznie. W 1990 r. rozwiodło się 1392 małżeństw (1208 miasta, 184 wsie - dotyczy to terenu dawnego woj. poznańskiego).
Z danych GUS wynika, że wśród powodów rozpadu małżeństw na pierwszym miejscu pojawia się niezgodność charakterów (tak było zarówno w 2000 r., jak i obecnie). Na drugim miejscu znajduje się niedochowanie wierności małżeńskiej (zazwyczaj w połączeniu z innymi przyczynami), na trzecim nadużywanie alkoholu. Tylko niewielka ilość rozwodów w ostatnich piętnastu latach spowodowana jest problemami finansowymi.
Polecamy również: Socjolog: Dzieci hamują decyzję o rozwodzie
- Z moich obserwacji wynika, że przy rozwodach nie gra roli ani staż małżeński, ani ilość dzieci, ani wykształcenie, ani wiek współmałżonków. Nie ma reguły - mówi sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec z Sądu Okręgowego w Poznaniu. - Reguła, którą zauważyłam, to im bardziej małżonkowie są wykształceni, tym zacieklej walczą na sali sądowej chcąc jak najwięcej ugrać - mówi i dodaje, że na przestrzeni kilkunastu lat, odkąd orzeka w sprawach rozwodowych, stają się one wbrew pozorom coraz mniej kulturalne, a coraz bardziej "gorące".
Jak się rozwodzimy? - Coraz większą rolę odgrywają pełnomocnicy. Chcąc się wykazać piszą pozwy rozwodowe na dziesięć stron. Zupełnie niepotrzebnie. I to oni są najgłośniejsi na sali sądowej - mówi sędzia Ciesielska-Borowiec.
Sprawdź również: Rozwód, czyli gdy postanowiliśmy zakończyć małżeństwo
Czy rosnąca ilość rozwodów świadczy o nas źle jako społeczeństwie? Prof. Beisert nie ocenia tego jednoznacznie źle. - To pewien trend w postrzeganiu miłości. Rozpadanie się małżeństw jest tak samo złe jak gloryfikacja trwałości jako najważniejszej jego cechy. Związek trwały nie zawsze znaczy dobry - podsumowuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?