Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Sami nie płacą miastu, ale od podopiecznych kasują

Maciej Roik
W obskurnym budynku przy ul. Śniadeckich przebywa obecnie 12 osób
W obskurnym budynku przy ul. Śniadeckich przebywa obecnie 12 osób
Ujadający na łańcuchu pies i obskurne drzwi, które prowadzą do pomieszczeń, w których żyje 12-osobowa wspólnota. Tak wygląda Stowarzyszenie Pomocy Wzajemnej dla Osób Bezdomnych "Ostoja". Funkcjonujący przy ulicy Śniadeckich od 2006 roku "ośrodek", wynajmuje część budynku od miasta. I choć bezdomni muszą płacić i pamiętać, że za darmo nic nie ma, stowarzyszenia ta zasada nie dotyczy. A jego dług względem miasta, od pięciu lat urósł do 180 tysięcy złotych.

Umowę najmu lokalu "Ostoja" podpisała w lipcu 2006 roku. Zgodnie z jej treścią, stowarzyszenie miało płacić miastu miesięczny czynsz około 2 tys. zł, a oprócz tego przeprowadzić niezbędne remonty za około 120 tys. zł. Okazało się jednak, że już na początku grudnia 2007 r., dług stowarzyszenia względem ZKZL sięgnął 33 tys. zł. Wówczas umowę wypowiedziano. Od tego czasu zarządcy budynku nie udało się skontaktować ze stowarzyszeniem.

- Próby odzyskania należnych pieniędzy trwają od kilku lat - mówi Magdalena Gościńska, rzecznik Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. - Sprawa o eksmisję stowarzyszenia z zajmowanego budynku przed sądem toczy się od lutego 2009 roku. Choć zapadł korzystny dla nas wyrok, w grudniu stowarzyszenie postanowiło się odwołać. Finał sprawy będzie znany wkrótce.

Długi nie przeszkadzają "Ostoi" w prowadzeniu normalnej działalności. Przy Śniadeckich wciąż pojawiają się nowi bezdomni, którzy za kilkaset złotych mogą znaleźć kąt do spania. Kilka dni temu w budynku musiała się pojawić policja. Jeden z mieszkańców nie chciał zapłacić za pobyt, więc postanowiono zatrzymać jego rzeczy.

- Dzisiaj nie ma nic za darmo, trzeba płacić - mówi Stanisław Nowicki, kierownik "ośrodka". - U nas miesięczny pobyt z wyżywieniem kosztuje 550 złotych. Czy to jest tak dużo? - pyta kierownik. Tej wersji zaprzecza jednak prezes, który twierdzi, że pieniądze na działalność w całości pochodzą z ośrodków pomocy społecznej i miejskich ośrodków pomocy rodzinie.

- To jest wspólnota osób bezdomnych, a pieniądze na utrzymanie podopiecznych dostajemy w większości z ośrodków pomocy społecznej - podkreśla Władysław Rapior. - Nikt nam nie daje nic za darmo, sami remontujemy pomieszczenia, gotujemy i musimy się o siebie troszczyć. Nie jesteśmy finansowani przez miasto, bo mamy świadomość, że nasz budynek nie spełnia wszystkich wymogów technicznych. Niestety, na gruntowny remont nas nie stać - tłumaczy prezes.

Według kontroli, którą przeprowadzono 23 listopada 2010 roku, kondycja budynku faktycznie nie jest najlepsza. Jak stwierdzono w raporcie, w niedostatecznym stanie są okna i drzwi, nie ma także centralnego ogrzewania i ciepłej wody. Taka sytuacja nie przeszkadza jednak w przyjmowaniu bezdomnych i pobieraniu za to pieniędzy. Także w sposób oficjalny.
- Zdarzało się, że kierowaliśmy do stowarzyszenia "Ostoja" osoby bezdomne z terenu naszej gminy - przyznaje Anna Renda, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Swarzędzu. - Oczywiście, w takiej sytuacji finansujemy pobyt zgodnie z rachunkiem, który wystawia nam stowarzyszenie - mówi dyrektor. I dodaje: - Niestety, jesteśmy w znacznie gorszej sytuacji niż Poznań, bo nie mamy własnego miejskiego schroniska. Dlatego bezdomnych kierujemy do różnych placówek, w których mogą przebywać osoby zameldowane w różnych miejscowościach.

Poznański MOPR, z gruntu odrzuca tego typu rozwiązania i odcina się od działalności stowarzyszenia. Jak twierdzą jego pracownicy, nie ma szans, by sfinansowano pobyt osoby bezdomnej w miejscu, które nie zostało oficjalnie zaakceptowane przez miasto.

- Stowarzyszenie "Ostoja", to samozwańcze schronisko, które nie ma podpisanych umów ani z miastem, ani z MOPR - podkreśla Lidia Leońska, rzecznik poznańskiego MOPR. - Dlatego nie ma szans, by ośrodek płacił za bezdomnych, którzy chcą tam zamieszkać. Jedyna pomoc, na jaką w takiej sytuacji mogą liczyć z naszej strony, to otrzymanie świadczeń celowych między innymi na odzież, jedzenie czy leki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Poznań: Sami nie płacą miastu, ale od podopiecznych kasują - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski