Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moda męska

Leszek Waligóra
Leszek Waligóra
W co się ubiera mężczyzna? Sprzedam Wam niezawodny sposób na bycie modnym...

W co się ubiera mężczyzna? W to, co wisi w szafie, jest czyste (lub na takie wygląda), pachnące (lub nie czuć, że nie) i wyprasowane (albo nie widać, że nie). Co ma w szafie mężczyzna? To, co kupiła mu kobieta. Matka lub babcia, ewentualnie ta, która przejęła dowodzenie. Jeśli mężczyzna kupował sobie coś sam, to dlatego, że sprzedawczyni piszczała: oj, jak przystojnie pan wygląda w tym waciaku... Typowy mężczyzna ma więc w domu 16 krawatów, ale żadnej koszuli - lub na odwrót - w zależności od tego, w którym sklepie ładniejsza sprzedawczyni. Lub sprzedawca.

Nie byłoby z tym problemu, gdyby mężczyzna mógł chodzić w jednej marynarce całe życie. Dziś jednak musi być modny i ciuchy wymieniać. Jakby dostatecznym problemem nie był rosnący obwód w pasie... I skąd brać wzorce? Z pism modowych, ale... wołami nikt mnie nie zmusi do ich kupowania. Zapytać profesjonalnego doradcę? Kiedyś taki zalecił mi różową koszulę. To tak, jakby uczulonemu na skorupiaki zaproponować zupę rakową.

Opracowałem więc autorską metodę modową. Podglądam. Na ogół telewizję, ale również mężczyzn mijanych na ulicy. Przyjemniej byłoby podglądać kobiety, ale to po pierwsze niegrzeczne, po drugie niepraktyczne. W sukienki mam się ubierać? A co ja, gender?

Podglądam więc i wzoruję się. Ba, niektórzy wzorują się na mnie. Z przesadą, bo po co kupować nawet buty w moim rozmiarze? Ale ostatnio metoda na podglądanie zawodzi...

Na przykład: idę na mecz. Jak się ubrać? Włączam telewizor, relację nadają. Widzę, że obowiązkowy jest ciemny garnitur, jasna koszula, krawat w niekrzykliwych barwach, ewentualnie brak krawatu. Proszę bardzo, w szafie wiszą. Najwidoczniej czyste, pachnące, wyprasowane. Ubieram się... a tu zmiana kadru. Obowiązkowy strój meczowy - bez koszuli... W ogóle bez odzienia górnej części ciała, z wyjątkiem szalika. Na szczęście kadrów ze ściągniętym dołem nie pokazują. Ale na mecz nie idę, bo ździebko za zimno na bycie modnym.

A tu się jeszcze jakaś uroczystość oficjalna szykuje. Na początku lat 90. wiadomo było: garnitur plus białe skarpetki. Na półoficjalne: turecki sweterek. Na spacer: dres typu kresz. A teraz? Podglądam telewizor. I znów: niektórzy w garniturach. To mam. Ale zaraz kilku młodych mówi, że czcić przyszli. Znaczy: odświętnie. Ładne, gustowne dresy, z kapturami, kominiarki w odcieniach ciemnych. Ot, moda się zmieniła. Skoro oni czcić w dresie chodzą, to pewnie na mecze w garniturach...?
Tylko głupio tak trochę... Do kościoła w kominiarce?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski