Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Papieros nie spali się sam

Monika Kaczyńska
Informacja własna
Informacja własna Zviad Glonti
Od 17 listopada koncerny tytoniowe w całej Unii Europejskiej, w tym i w Polsce, będą produkowały papierosy o zmniejszonym ryzyku pożarowym (RIP). Prace nad normą określającą ich właściwości trwały ponad dwa lata. Zakończyły się w listopadzie. Od tego momentu kraje Unii mają rok, by je wdrożyć. Ten termin upływa 17 listopada.

Meglena Kunewa, unijna komisarz ds. bezpieczeństwa konsumentów, która rekomendowała rozpoczęcie tych prac, twierdzi, że dzięki zastąpieniu tradycyjnego "dymka" takim, który pozostawiony bez opieki zgaśnie, można co roku uratować życie nawet dwóch tysięcy osób w całej Europie.

W samej tylko Wielkopolsce pożarów mieszkań wywołanych palącym się papierosem jest rokrocznie po kilkanaście. Ostatnio w okolicach Konina z jedną ofiarą śmiertelną.
- Problem w tym, że w czasie kontaktu palącego się papierosa z gąbką wypełniającą fotel czy kanapę, wydzielają się bardzo toksyczne gazy - tłumaczy Sławomir Brandt, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Poznaniu. - Niestety, przytłaczająca większość ofiar tego rodzaju zdarzeń jest już martwa w chwili otrzymania przez straż pożarną zgłoszenia. W tej sytuacji praktycznie jedynym sposobem ograniczenia liczby ofiar jest prewencja - dodaje.

Ta, to jak dotąd programy edukacyjne. Od listopada będą też papierosy, które ryzyko pożaru mają znacząco zmniejszyć.
Jednak palacze obawiają się, że przyjdzie im za to bezpieczeństwo zapłacić. - Tak jak kilka lat temu papierosy podrożały, gdy wprowadzono podobno skuteczniejsze filtry, tak zapewne podrożeją i teraz - przewiduje Waldemar Janeda z Frontu Wyzwolenia Palaczy.

Dla koncernów tytoniowych nowe przepisy oznaczają zmiany w technologii produkcji. Jednak jak zapewnia Grażyna Sokołowska, dyrektor ds. korporacyjnych Imperial Tobacco, nie będzie to miało wpływu ani na cenę papierosów, ani na ich inne walory. - Będą miały taką samą zawartość nikotyny, substancji smolistych, a także identyczny smak. Konsument nie poczuje różnicy - twierdzi Sokołowska.

Co zatem sprawi, że papieros po odłożeniu na popielniczkę lub upadku na podłogę zgaśnie? Nieco inny rodzaj bibułki zawierający dodatkowe krążki celulozy i odmienny niż w tradycyjnym układ kanałów powietrznych.

Nie jest jeszcze jasne, czy papierosy samogasnące będą musiały z dnia na dzień wyprzeć z rynku te zwyczajne, czy zostanie wprowadzony okres przejściowy.
Biorąc pod uwagę, że w Polsce sprzedaje się blisko 3 miliardy paczek papierosów rocznie, bardziej realne wydaje się to drugie rozwiązanie. Ten zresztą wariant wprowadzono w Australii i w USA. W pierwszym z tych krajów producenci, hurtownicy i sprzedawcy mieli rok na pozbycie się zapasów, w drugim - mogli sprzedać wyprodukowane partie do końca.

Pod względem bezpieczeństwa pożarowego jeszcze bezpieczniejsze od papierosów RIP są e-papierosy. To po prostu elektroniczne inhalatory, które na zewnątrz nie rozgrzewają się w ogóle.
Od 2006 roku, kiedy pojawiły się na polskim rynku, zyskują popularność. Ich zwolennicy twierdzą, że wdychanie nikotyny w parach glikolu pro-pylowego jest znacznie mniej szkodliwe niż tradycyjne palenie. Nie bez znaczenia jest i to, że nie dymią, można z nich korzystać więc wszędzie tam, gdzie nie wolno palić.

- Właśnie względy społeczne są głównym powodem korzystania z nich - uważa Marek Tylman, terapeuta uzależnień. - Nie pomagają one pozbyć się uzależnienia od nikotyny, ale na pewno niwelują wiele negatywnych skutków palenia. Jednak wszyscy korzystający z e-papierosów, których znam, palą także zwyczajne, przynajmniej czasami.

Ilu byłych palaczy obecnie korzysta wyłącznie z inhalatorów nikotyny? Trudno ocenić. Obrót e- papierosami w Polsce, podobnie jak w Niemczech, Belgii czy Wielkiej Brytanii, nie podlega ograniczeniom. Można je też reklamować. W USA i Austrii podlegają one rejestracji jak leki. W Holandii zaś, podobnie jak papierosów, nie wolno ich reklamować. W Polsce na takie regulacje się nie zanosi.

Co mówi norma europejska?

Norma dotycząca papierosów samogasną-cych nie określa technologii produkcji, a jedynie efekt, który producent ma uzyskać.
Jednym z podstawowych problemów było ustalenie adekwatnej metody badań, która pozwoliłaby stwierdzić, czy norma jest spełniona Przyjęto, że odpowiednią metodą sprawdzania, czy papieros o zmniejszonym ryzyku wywołania pożaru spełnia wymagania bezpieczeństwa, będzie założenie, iż nie więcej niż 25 proc. z badanej partii papierosów może się spalać na całej ich długości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Papieros nie spali się sam - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski