Były wielkopolski senator, w przeszłości liczący się w Polsce biznesmen, Aleksander G. był niezwykle zaskoczony, kiedy rankiem do jego mieszkania przyszli policjanci z decyzją o jego zatrzymaniu w sprawie zabójstwa w 1992 roku Jarosława Ziętary, 24-letniego dziennikarza "Gazety Poznańskiej".
Sprawdź również: Zabójstwo Jarosława Ziętary: Były senator Aleksander G. usłyszał zarzuty
Postanowienie o zatrzymaniu ekssenatora wydała Prokuratura Apelacyjna w Krakowie, która od 2011 roku prowadzi śledztwo w sprawie zbrodni na dziennikarzu, wznowione w wyniku starań Komitetu Społecznego "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary" i publikacji "Głosu Wielkopolskiego". Aleksandra G. przewieziono do siedziby poznańskiej prokuratury, gdzie czekał już na niego krakowski prokurator.
Polecamy też: Od uprowadzenia Ziętary do zatrzymania Aleksandra G. [OŚ CZASU]
- Postawiliśmy panu Aleksandrowi G. zarzut popełnienia przestępstwa polegającego na podżeganiu do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary. Nie przyznał się do przestępstw i odmówił składania wyjaśnień - poinformował nas prowadzący śledztwo prokurator Piotr Kosmaty z Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej.
Gruntownie zbadany
Zanim jednak doszło do postawienia zarzutu G., został on gruntownie przebadany w Zakładzie Medycyny Sądowej w Poznaniu. Mężczyzna skarżył się bowiem na to, że jest poważnie chory i nie może brać udziału w czynnościach prokuratorskich ani przebywać w odosobnieniu.
Zobacz także: Kim jest Aleksander G., zatrzymany w sprawie zabójstwa Ziętary?
- Medycy dokładnie zbadali pana G. i wydali szczegółową opinię na temat jego stanu zdrowia. Wynika z niej, że wprawdzie musi zażywać leki, jak każda osoba w tym wieku, ale może uczestniczyć w śledztwie. Co przy tym ważne, nie ma też żadnych przeciwwskazań do jego aresztowania - wyjaśnia prokurator Kosmaty.
Prowadzący śledztwo zdecydowanie mniej chętny był natomiast do wyjaśnienia powodu zatrzymania byłego senatora.
Obciążają go zeznania
- W toku kilkuletniego śledztwa zgromadziliśmy bogaty materiał dowodowy - mówi enigmatycznie prokurator dodając, że dysponuje m.in. zeznaniami wskazującymi na udział Aleksandra G. w podżeganiu do zabicia poznańskiego dziennikarza.
Polecamy też: Od uprowadzenia Ziętary do zatrzymania Aleksandra G. [OŚ CZASU]
- Najlepszym weryfikatorem wagi dowodów będzie sąd, który oceni nasz wniosek o tymczasowe aresztowanie byłego senatora - uważa prokurator Piotr Kosmaty. Prokuratura wystąpi o to w dniu dzisiejszym.
Sprawdź również: Zabójstwo Jarosława Ziętary: Były senator Aleksander G. usłyszał zarzuty
Według Komitetu Społecznego "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary", Aleksander G. był jednym z kilku biznesmenów, którymi interesował się zamordowany dziennikarz. Z jego zachowanych notatek nie wynika jednak, jakimi konkretnie sprawami G. zajmował się Ziętara.
Zobacz także: Kim jest Aleksander G., zatrzymany w sprawie zabójstwa Ziętary?
Ze względu na dobro prowadzonego postępowania prokurator odmawia informacji o szczegółach sprawy.
- Na tym etapie nie możemy informować o dowodach ani o dalszych czynnościach zaplanowanych w śledztwie - wyjaśnia prokurator Kosmaty.
Z własnych źródeł dowiedzieliśmy się, że były senator zgodził się po zatrzymaniu na poddanie go badaniu wariografem (tzw. wykrywaczem kłamstw) i zostało ono wykonane. Nie wiadomo jednak z jakim skutkiem.
Sprawdź również: Zabójstwo Jarosława Ziętary: Były senator Aleksander G. usłyszał zarzuty
Chciał przejąć gazetę
Z działań krakowskiej prokuratury cieszy się jedyny żyjący obecnie bliski członek rodziny zamordowanego dziennikarza.
Polecamy też: Od uprowadzenia Ziętary do zatrzymania Aleksandra G. [OŚ CZASU]
- Dają one nadzieję, że sprawa zostanie wreszcie, po 22 latach, wyjaśniona, a winni zabójstwa Jarka zostaną ukarani - powiedział nam Jacek Ziętara.
Aleksander G. noc spędzi w celi w Poznaniu. W środę ma zostać przewieziony do Krakowa.
Zobacz także: Kim jest Aleksander G., zatrzymany w sprawie zabójstwa Ziętary?
Były senator zasłynął na początku lat 90. próbą agresywnego zablokowania artykułów na swój temat. Po opublikowaniu w "Gazecie Poznańskiej" reportażu o jego budzących wątpliwości interesach na granicy z Niemcami, przyszedł do redakcji w towarzystwie prawników i oświadczył, że ją przejmuje z powodu wielomilionowych strat, jakie rzekomo poniósł z powodu artykułu (więcej na jego temat obok).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?