Twierdzą, że znajdującą się nad samą Wartą siedzibę klubu (przy ulicy Piastowskiej) uratował wał. Wał, który wznieśli sami - dodajmy. Mimo że ten nie w smak był miejskim urzędnikom.
- Kiedy doszły do nas sygnały, że znów może przyjść powódź, na własnę rękę przywieźliśmy ziemię i uformowaliśmy wał - opowiada Marek Kurek, prezes KW 04.
Jednak po jakimś czasie w klubie odbyła się kontrola inspektorów Wydziału Ochrony Środowiska UMP. I wizja lokalna.
- Podczas niej urzędnicy stwierdzili, że nasyp trzeba rozebrać, bo zbudowano go również z odpadów i śmieci. I że albo wskażemy kto to postawił, albo rozbierzemy
go sami - relacjonuje Marek Kurek. - A ostatnio wlepiono nam mandat w wysokości 200 złotych. Wszystko to za rzekomy brak współpracy z urzędem, jak nam tłumaczono.
I dodaje: - Jednak w tym samym czasie pogoda się ociepliła. Przyszły roztopy i wał, o który toczymy z urzędnikami spór, zgodnie z naszymi przewidywaniami, uratował klub przed zalaniem.
A co na to wydział ochrony środowiska?
- To nie żaden mandat, tylko grzywna za to, że klub odmówił wyjaśnień w sprawie wału - mówi Piotr Szczepanowski, zastępca dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska UMP. - Wielokrotnie prosiliśmy, by wyjaśniono pochodzenie odpadów ziemnych, z których powstał nasyp. Bez skutku - dodaje.
Urzędnicy przekonują też, że w miejscu, w którym teraz jest, nie powinno być tego nasypu.
- W tej chwili nie ma w tej części Poznania zagrożenia powodziowego i ryzyka, że żywioł zagrozi budynkom. Toczy się jedynie walka z wodą, która wybija ze studzienek. Cały czas na miejscu działają pompy - tłumaczy Maciej Kubiak z Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa Urzędu Miasta Poznania.
Urzędnicy przyznają jednak, że klub znajduje się w feralnym miejscu. I może być narażony na zagrożenie powodziowe.
- Nie lekceważymy niebezpieczeństwa. Ze względu na to, że siedziba KW 04 jest bardzo nisko położona, możliwe są bowiem podsączenia - twierdzi Maciej Kubiak.
Na miejscu cały czas pracują pompy, które przedstawiciele klubu dostali od straży pożarnej. I te pompy na bieżąco odprowadzają wodę zbierającą się w studzienkach.
Przedstawiciele KW 04 w sprawie zagrożenia powodzią rozmawiali też z zastępcą prezydenta Tomaszem Kayserem. I usłyszeli, że nie ma pieniędzy na to, by postawić wał, który chroniłby ich klub na stałe. A wody obawiają się cały czas.
- Gdyby nie ten wał, to w ostatni weekend mielibyśmy powtórkę z czerwca - przekonuje prezes Marek Kurek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?