Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Siwiec nie znieważył Jana Pawła II. Koniec sprawy sprzed 17 lat [ZDJĘCIA]

Agnieszka Świderska
Marek Siwiec nie znieważył Jana Pawła II. Koniec sprawy sprzed 17 lat [ZDJĘCIA]
Marek Siwiec nie znieważył Jana Pawła II. Koniec sprawy sprzed 17 lat [ZDJĘCIA] Waldemar Wylegalski
Po trwającym 10 lat procesie Marek Siwiec został w piątek oczyszczony z zarzutu znieważenia Jana Pawła II i obrazy uczuć religijnych. Chodzi o słynną już scenę lądowania prezydenckiego śmigłowca w 1997 roku w Ostrzeszowie. Siwiec wychodząc z helikoptera wykonał znak krzyża, a zachęcony przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, uklęknął i ucałował ziemię. Zdaniem sądu, jeżeli ktoś jest winny to... Marian Krzaklewski.

Scena z Siwcem pojawiła się w 2000 roku w spocie wyborczym Mariana Krzaklewskiego i dała początek trwającemu cztery lata śledztwu, a po nim dziesięć lat procesowi. Ukarania prezydenckiego ministra domagało się dwa tysiące osób (!), które złożyły doniesienie do ostrzeszowskiej prokuratury. Ta dwukrotnie próbowała umorzyć śledztwo uznając, że Siwiec znieważył nieumyślnie, czyli nie znieważył. Udało się jej to dopiero za trzecim razem.

Był już kwiecień 2004 roku. W czerwcu Marek Siwiec został wybrany do Europarlamentu, a w październiku Jerzy Pietrowicz z Komitetu Obrony Praw Ludzi Wierzących, złożył przeciwko niemu prywatny akt oskarżenia. I tak zaczęła się historia procesu, który w piątek miał prawdopodobnie swoją ostatnią już odsłonę.

Czytaj też: Sprawa Siwca wiecznie żywa i kosztowna

Sąd Rejonowy Grunwald i Jeżyce podobnie jak prokuratura dwukrotnie próbował umorzyć postępowanie. Powodem był brak możliwości posadzenia go na ławie oskarżonych - chronił go immunitet. Sąd Okręgowy uznał to za błąd: trzeba poczekać na rozpatrzenie wniosku o jego uchylenie, a jak nie uchylą, to zawiesić.

Tymczasem w Strasburgu czas płynął leniwie. Wniosek z 2006 roku został rozpatrzony dopiero po trzech latach. Negatywnie. Był już październik 2009 roku, a Siwiec rozpoczynał właśnie drugą kadencję eurodeputowanego. Trzeciej już nie było.

Przegrana w tegorocznych wyborach oznaczała także pożegnanie z immunitetem. Proces w sprawie wydarzeń sprzed 17 lat (!) mógł się w końcu rozpocząć. Rozpoczął się i skończył tego samego dnia. Umorzeniem.
- Doszło do przedawnienia zanim jeszcze wpłynął subsydiarny akt oskarżenia - uzasadniała swoją decyzję sędzia Agnieszka Borucka. Żeby mogło dojść do procesu to akt oskarżenia powinien być złożony w ciągu pięciu lat od sceny z lądowania, czyli najpóźniej w 2002 roku. Że wypadało to akurat w połowie śledztwa i w tej sytuacji żaden sąd by go nie przyjął, nie ma znaczenia. Terminy przedawnienia nie przewidują żadnych wyjątków.

A nawet gdyby nie przedawnienie, to sąd i tak nie dopatrzył się złamania prawa przez Siwca: niefortunna, nieprzemyślna, żartobliwa próba sparodiowania Jana Pawła II - tak, ale przestępstwo już nie. - Żeby doszło do znieważenia przedmiotu kultu sprawca musi chcieć go znieważyć. Tego w zachowaniu Marka Siwca nie sposób wykazać - uzasadniała wczoraj sędzia Borucka. - Bezpośredni świadkowie uznali to za gest bez większego znaczenia.

A jeżeli ktoś jest winny temu, że kilka tysięcy osób poczuło się obrażonych w swoich uczuciach religijnych, to... Marian Krzaklewski. - Jedynie ukazanie spotu wyborczego przedstawiającego Marka Siwca w określonym kontekście i z jednoznacznym komentarzem spowodowało, że niektórzy widzowie skojarzyli te zachowania z Janem Pawłem II i doznali poczucia, że ich uczucia religijne zostały obrażone - argumentowała sędzia Borucka.

Sąd nie prowadził osobnego postępowania. Wykorzystał bogaty materiał zgromadzony przez prokuraturę m.in. opinię biegłych religioznawców. Ich zdaniem, na stadionie w Ostrzeszowie doszło do profanacji. Tyle że ich opinia okazała się jednak bezużyteczna.

- Nie byli w stanie odpowiedzieć, który z przejawów znieważenia występuje w zachowaniu oskarżonego - podkreśliła sędzia Borucka. Postanowienie o umorzeniu nie jest jeszcze prawomocne. Jerzy Pietrowicz już zapowiedział, że je zaskarży.

- To, że znowu umorzono naszą sprawę, tak jak zrobiono to wcześniej z Golgota Picnic czy Ewą Wójciak, tylko nas mobilizuje - mówi Jerzy Pietrowicz. - Poza tym istnieje jeszcze Boża sprawiedliwość.

- Cieszę się, że ten serial dobiegł wreszcie końca - to już komentarz Marka Siwca. - Oczywiście, że gdyby cofnąć czas, to bym tego nie zrobił. I nie chodzi o to, co ja musiałem przejść, ale o moje dzieci, które były z tego powodu prześladowane. Najważniejsze dla mnie było to, że nie miałem wroga w osobie Jana Pawła II.

Według relacji kard. Stanisława Dziwisza, Ojciec Święty potraktował gest Siwca jako żart dodając przy tym, że sam również żartował ze swoich profesorów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Marek Siwiec nie znieważył Jana Pawła II. Koniec sprawy sprzed 17 lat [ZDJĘCIA] - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski