Wiele wskazuje na to, że Poznań nie przygotował się należycie do realizacji tego zadania. I to już na starcie. Ktoś wytypował (nie wiadomo jakie i czy miał kompetencje) kamienice do renowacji. Ktoś inny wystarał się o kredyt z EBI. I rozpoczął się wyścig z czasem. Pieniądze z banku udało się wykorzystać dopiero cztery lata po podpisaniu umowy, a istniało ryzyko, że miasto w ogóle nie zrobi z nich użytku. Na to wskazywali m.in. audytorzy z Deloitte Advisory. Nic dziwnego, że prezydent bronił, jak niepodległości, dostępu do tego audytu.
Z dużej chmury, mały deszcz. Tak w jednym zdaniu podsumowałabym projekt renowacji kamienic. W 2002 r. do remontu wytypowano 150 budynków. Dwa lata później ta liczba spadła do 116. A jaki był efekt ambitnych planów? 11 wyremontowanych kamienic. I może lepiej, że tak się stało, jeśli przypomnimy sobie ile z nich stało po renowacji pustych i ile kosztowała ich ochrona oraz utrzymanie w niepogorszonym stanie. Nie triumfuję. Uważam, że problemy są nieodzowną częścią życia. Należy jednak je rozwiązywać, a nie udawać, że ich nie ma i zamiatać pod dywan. A mam wrażenie, że tak właśnie się działo w
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?