Jest wokalistą, basistą, kompozytorem, reżyserem dźwięku i producentem. Jego ostatnia płyta "Bonafied" to intymny, prawie w całości akustyczny album, na którym mieszają się różne gatunki. Choć to materiał wyjątkowo spokojny, koncert może być bardzo energetyczny.
- Każdy mój album to osobny koncept. Koncerty nie oddają dokładnie tego, co zrobiłem na płycie. Są odbiciem nie tylko tego albumu, ale w ogóle tego, kim jestem - mówi w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim".
Bona jest znany przede wszystkim jako basista, ale na "Bonafied" gra też na perkusji, gitarze i balafonie. Jest multiinstrumentalistą. Na basie gra od 15. roku życia i najczęściej używa go na scenie, ale w studiu ciągle zmienia instrumenty.
- Nie umiem grać na jednym instrumencie przez sześć godzin - mówi. - Mój umysł tak nie funkcjonuje. Teraz mam swoje zespoły jazzowe, flamenco i projekt afrokubański. Nie mógłbym być w jednym zespole przez wiele lat, jak np. członkowie The Rolling Stones. Lubię zmiany, lubię być w nowym otoczeniu.
Wychował się wśród opowiadaczy historii i szczególną uwagę przykłada do tego, by jego muzyka także opowiadała historie. - Robili to moi dziadkowie, robiła moja matka - grali muzykę, opowiadając historie. To moje korzenie. Muzyka ma zupełni inny wymiar, gdy coś opowiada. Na "Bonafied" mówię o tym, co dookoła nas - miłości, współczuciu, naturze.
"Bonafied", album bardzo akustyczny, wynika też ze sprzeciwu muzyka wobec dzisiejszego przemysłu muzycznego - szczególnie grania z playbacku. - Nie jestem przeciw playbackowi. Jestem przeciwko temu, że większość supergwiazd, które grają z playbacku, nie mówią o tym publiczności. Kłamią. Jeśli chcesz grać z playbacku, niech publiczność o tym wie. Tylko, że gdy ktoś mówi "Koncert Kanye Westa był taki dobry", pytam się go wtedy, czy naprawdę to było takie dobre? Czy nazywa to koncertem na żywo, kiedy muzyka leci z taśmy? Świat zwariował, ale muzyka to nie miejsce na kłamstwa. Albo umiesz grać, albo nie. Zostanie muzykiem to decyzja na całe życie. Nie zostaniesz świetnym muzykiem w tydzień czy rok. Musisz cały czas się rozwijać - uważa Bona.
Sam pracuje nad swoją muzyką każdego dnia. Tworzył Pat Metheny Group. Jego fanem jest sam Stevie Wonder. Spotkanie z legendarnym muzykiem to dla jazzmana jedno z najwspanialszych doświadczeń w życiu - On jest jednym z najbardziej utalentowanych osób, jaką kiedykolwiek spotkałem. Okazał się nawet bardziej utalentowany, niż myślałem. Kiedy śpiewa do muzyki, którą gram na jakimkolwiek instrumencie, od razu staje się o wiele, wiele lepsza - wspomina tę współpracę.
Richard Bona
Centrum Kongresowo-Dydaktyczne (ul. Przybyszewskiego 37)
21 października, godz. 20
bilety: 99, 119 zł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?