Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rekonstrukcje historyczne: Poznański Regiment Odprzodowy dymi czarnym prochem [ZDJĘCIA]

Grzegorz Okoński
Rekonstrukcje historyczne: Poznański Regiment Odprzodowy dymi czarnym prochem
Rekonstrukcje historyczne: Poznański Regiment Odprzodowy dymi czarnym prochem Poznański Regiment Odprzodowy www.pro-cp.pl
To dobrze, że strzelasz, skoro chcesz o tym pisać, napisz, że chcemy, by nas postrzegano jako pasjonatów strzelectwa, a nie wariatów biegających z bronią. Zakładamy mundury, ładujemy w plenerze karabiny i działo dla satysfakcji odtwarzania historii. Ale i tam, i na strzelnicy, gdzie spędzamy kupę czasu, zawsze przestrzegamy ustalonych zasad - usłyszałem.

Waldemar Król jest "Biskupem". To znaczy - tak na niego mówią, a ksywę tę zawdzięcza wrzosowo-fioletowemu kolorowi motocykla triumph, jakim kiedyś zajechał do przyjaciół - motocyklistów i strzelców. Król - "Biskup" na co dzień montuje okna i drzwi, a w weekendy bierze do ręki broń i jedzie na strzelnicę. Dobrze radzi sobie z bardzo celnym szwedzkim mauserem, ceni sobie szwajcarskiego schmidta - rubina, chętnie też pochyla się nad lunetą współczesnego snajperskiego remingtona. Ale przede wszystkim lubi sięgać po broń kapiszonową lub skałkową: podsypać prochu, wprowadzić kulę do lufy, założyć kapiszon. Jednym ruchem wyjąć z kabury colta navy albo poczuć się jak Clint Eastwood z "Niesamowitego jeźdźca", zmieniający bębenek w rewolwerze remington 1858. Bo "Biskup" lubi starą broń - jak zresztą wszyscy członkowie jednego z nielicznych w Polsce stowarzyszeń rekonstrukcyjnych, odtwarzających formacje z okresu I Rzeczypospolitej.

Eksdragoni bronią konstytucji
- Jesteśmy członkami 7. Regimentu Pieszego szefostwa Potockiego, starosty szczerzeckiego, oddziału wojskowego związanego z Poznaniem i Wielkopolską - opowiada Waldemar Król. - Ten regiment przez jakiś czas stacjonował w Poznaniu, powstał w 1776 roku, po spieszeniu regimentu dragonii. To dlatego nawet przez pierwszy okres istnienia nie wiedziano, jak interpretować status tej jednostki, czy jako piechotę, czy jako dragonów, których pozbawiono koni. Ale choć mówiono nań Regiment Spieszonych Dragonów, faktycznie stał się regimentem pieszym, dowodzonym początkowo przez Jana Potockiego, później Piotra Franciszka Potockiego i innych. Przeważnie regiment miał numer 7, choć w czasie różnych zmian zmieniano go na 8 i 9. W każdym razie w czasie insurekcji kościuszkowskiej nosił numer 7. Nam, pasjonatom historii, podoba się nie tylko związek regimentu z Poznaniem, ale i mundury, broń czarnoprochowa czy udział w bitwach - słowem całkiem niezła historia!

I tak - oryginalny regiment, całkiem sporo wojska, bo 1350 ludzi, stanął do boju w roku 1792, walcząc z wojskami rosyjskimi w obronie Konstytucji 3 maja (bitwa pod Zieleńcami (17 czerwca 1792), a później ścierając się boju w czasie insurekcji kościuszkowskiej, gdzie wchodził do akcji pod Racławicami 4 kwietnia 1794 roku, Szczekocinami 6 czerwca 1794), pod Goł-kowem i pod Raszynem (9-10 lipca 1794). Dlatego wielkopolscy rekonstruktorzy czarnoprochowi nie mogli pozostać obojętni na tegoroczne uroczystości Kościuszkowskie i w czerwcu odbyli rajd szlakiem Tadeusza Kościuszki. Oczywiście w mundurach i z bronią wzięli udział w obchodach 220. rocznicy bitwy pod Szczekocinami.
- Gdy dotarliśmy do wsi Wywła, w rejonie której odbyła się bitwa, zwana "bitwą pod Szczekocinami", rozbiliśmy nasze namioty, rozłożyliśmy sprzęt obozowy i oczekiwaliśmy na dotarcie na pole uczestników XIII Rajdu Kosynierów, w którym wzięło udział około 850 osób - opowiada "Biskup". - W minirekonstrukcji bitwy pod Szczekocinami uczestniczyli uczniowie szkół przebrani w historyczne stroje, kosynierzy z Połańca, no i my. Później gościliśmy w dworkach, strzelaliśmy z muszkietów i z naszego działa, opowiadaliśmy o ówczesnej musztrze i taktyce, uczestniczyliśmy w uroczystościach ku czci generałów insurekcji. Ludziom otwierały się oczy, bo trzeba przyznać, że nasze mundury i wyposażenie, oczywiście też huk karabinowych salw, robiły wrażenie... Nawet później, gdy w sierpniu uczestniczyliśmy w Batalii Napoleońskiej w Będominie, nasze mundury nie prezentowały się gorzej od strojów armii cesarskiej.

Czarny proch - prawie jak nałóg
Trzeba jednak przypomnieć, że dzisiejszy 7. Regiment Potockiego wywodzi się z… innego regimentu, a wcześniej - z grupy związanej m.in. z zabytkowymi motocyklami i samochodami! Oto bowiem w grudniu 2004 roku kilka osób pojechało do Berlina, by sfinalizować zakup elementów do jeżdżących zabytków. Jako że mieli jeszcze trochę czasu i kilka groszy w portfelu, wstąpili przypadkowo do sklepu z bronią.

- Tam były zarówno piękne i drogie karabiny z górnej półki, jak i tańsze, lecz też pobudzające wyobraźnię - wspomina Waldek "Biskup". - A broń czarnoprochowa rozdzielnego ładowania, pasująca do określonej granicy czasowej, była w Polsce legalna. Zatem, tak jak staliśmy, kupiliśmy proste, łatwe w obsłudze karabiny typu Hawken! Dziś już mojego nie mam, ale dobrze go wspominam. On sprawił, że wciągnąłem się w strzelanie, szczególnie z historycznej broni… A pierwsze strzelania? Pamiętam jak dziś: już było ciemno, prawie nie widać było tarcz z celami, ale byliśmy upojeni dymem, hukiem, ogniem, zapachem prochu... Złapaliśmy bakcyla!

W salonie "Biskupa" stoi błyszczący motocykl harley WLA 1942, lecz nie tylko on rzuca się w oczy. Gospodarz wykłada na stół jeden rewolwer, drugi, trzeci, karabin jeden, drugi… w sumie 24 sztuki broni czarnoprochowej.

- To jest to coś, ten klimat strzelania: musisz zadbać o proch, podsypać go w odpowiedniej ilości, ubić, musisz wprowadzić przybitkę lub założyć pod kulę flejtucha, musisz wprowadzić kulę do lufy, ubić, założyć kapiszon, i dopiero wycelować; huk, dym, i… dziura w czarnym polu tarczy! - opowiada "Biskup". - Do tego broń, nie jako narzędzie, ale jako historyczna replika, dzieło sztuki, które musisz poznać co do sprężynki i śrubki, zrozumieć zasadę działania dla bezpieczeństwa własnego i innych osób na strzelnicy. Gdy się tego uczyłem, okazało się, że takich pasjonatów jest więcej - skrzyknęliśmy się i powołaliśmy Poznański Regiment Odprzodowy. Z niego wyodrębniliśmy specjalną grupę historyczną - właśnie regiment szefostwa Potockiego. I mamy do niego kolejne zgłoszenia!
Samo zgłoszenie nie wystarczy. - Regiment używa broni palnej - oczywiście legalnej, czarnoprochowej rozdzielnego ładowania, więc kandydaci do "służby" musza umieć się z nią obchodzić, najlepiej przejść sprawdzian na strzelnicy. W Dąbrówce Leśnej koło Obornik, gdzie poznańscy odprzodowcy spotykają się tak często, jak tylko mogą czy na zaprzyjaźnionej strzelnicy w Rawiczu, gdzie nieraz jeżdżą, okazji do szlifowania umiejętności jest sporo. Ponadto trzeba mieć mundur i wyposażenie, wszystko jednolitego wzoru dla każdego żołnierza. Mundur wzorowany jest ściśle na rysunkach z epoki i jedynym zachowanym mundurze z tzw. Parady Tysiąclecia. Dobrze uszyty, wygodny choć ciepły, uzupełniany jest pasem (odpowiedniego wzoru), torbą, i kaszkietem. Zarówno strój, jak i broń kosztują sporo - każdy chętny strzelec regimentowy musi zapłacić za siebie, podobnie jak ponosi koszty wyjazdów na uroczystości i rekonstrukcje, w których bierze udział regiment.

- Ale to piękna pasja, do tego przyjaźń i przygoda, więc warto ponosić takie koszty - zapewnia Waldek Król.

Rekonstruktorzy sportowcami
Poznański Regiment Odprzodowy - "baza" dla jednostki Potockiego - bierze od samego swojego początku udział w zawodach strzeleckich z broni historycznej. Co więcej, od 2006 roku sam takie organizuje, oczywiście w Dąbrówce Leśnej. Mają one rangę zawodów krajowych i są autoryzowane przez Polski Związek Strzelectwa Sportowego. I jako, że są przygotowywane przez pasjonatów dla pasjonatów, to… pasjonaci przyjeżdżają na nie bardzo chętnie z całej Polski. Po ostatnich, sierpniowych strzelaniach nagradzanych pucharami, Damian Cal, mistrz świata w strzelaniu z broni czarnoprochowej z 2012 roku i od kilku dni wicemistrz świata po zawodach w hiszpańskiej Granadzie, napisał na internetowym forum czarnoprochowym, że ostatni raz tak świetnie bawił się na strzeleckiej imprezie… rok wcześniej, oczywiście też w Dąbrówce Leśnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski