Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: Problemy sercowe

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Że to szczęśliwy dzień ma być, w radiu jednym przed szóstą rano mówili, gdy baba celem ćwiczeń różnych do klubu się udawała. I słuchacze dzwonili, dzieląc się szczęściem własnym. Refleksja więc babę naszła, co takiego szczęśliwego ją spotkało ostatnio. Ale jak weszła do szatni, odkryła.

– Masz banana? – przyjaciółka zapytała, a baba ręce bezradnie rozłożyła, bo znów zapomniała, że aby ćwiczenia skuteczne były, to banana zjeść trzeba.

– Ale ja mam dla ciebie – koleżanka obwieściła. I tak ciepło koło serca się babie zrobiło, że ktoś o niej o świcie pomyślał.

W miarę upływu dnia z tym sercem, to gorzej już było. Otworzyła baba Facebooka swojego i ze zdumieniem serduszka zobaczyła z adnotacją, że to ona, baba owe wszystkim udostępniła.

– Skąd to się wzięło? – zdumiona bratanka spytała. – Jak to usunąć?

– Dlaczego usuwać chcesz? Często serduszka różne udostępniasz przecież… – na tę wieść nogi się pod babą ugięły, bo oczyma wyobraźni widziała zdumione spojrzenia koleżanek dziecka. A potem myśl jeszcze straszniejsza się pojawiła. Że wśród znajomych to baba posłankę profesorkę ma i senatora profesora też. I co oni sobie o babie myślą? Że zwariowała na stare lata, jak nic. Pod serduszkiem wpis kąśliwy dziecka się pojawił: Co, stary wyjechał?

Baba szybko adnotację zrobiła, że ona niczego nie udostępniała. Na to koleżanka komentarz dodała: – Nie wstydź się swojego drugiego ja…

Próby usunięcia serduszka, kończyły się udostępnianiem kolejnych serduszek. Ręce z nerwów babie się trzęsły, na myśl, kogo to jeszcze w znajomych ma, a przyjaciółka ze śmiechu się pokładała.

– E, nic złego się nie dzieje – baba w końcu uspokoiła się nieco. – Powiedz sama, chyba nikt nie wierzy, że ktoś w moim wieku amorami w internecie się zajmuje…

– No, nie wiem, a Zyta? Ona siedemdziesiątkę ma…

Ukochana ciocia przyjaciółki owdowiała dwa lata temu. Mieszka teraz sama na Śląsku. I koleżanka wpadła na pomysł, żeby do niej na parę tygodni przyjechała. Ale mail bez odpowiedzi został. Zadzwoniła więc do kuzynki.

– Zyta w sanatorium w Kołobrzegu szaleje! – wieści uspokajające usłyszała, o tym jak to ciocia na spacer wyszła i zaraz jeden pan na wieczór na tańce zaprosić chciał. Tyle że ona wcześniej zaproszenie innego przyjęła… Jak tak się jednak zastanowiła, to ten drugi atrakcyjniejszy jej się wydał... Wróciła więc i straganiarza poprosiła:

– Jakby ten pan się tu jeszcze pojawił, to pan powie, że się zgadzam…
Efekt był taki, że we troje się spotkali…

Ledwo przyjaciółka rozmowę zakończyła, mail od cioci Zyty przyszedł: Dziękuję za zaproszenie, ale gdzie tam, z moim zdrowiem i w moim wieku podróże takie…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski