Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maraton w Poznaniu, czyli utrapienie dla niebiegających poznaniaków

KAEF
Maraton w Poznaniu, czyli utrapienie dla niebiegających poznaniaków
Maraton w Poznaniu, czyli utrapienie dla niebiegających poznaniaków KAEF
Maraton w Poznaniu po raz kolejny okazał się wielkim świętem biegaczy! Po raz kolejny okazał się jednak również utrapieniem dla niebiegających poznaniaków. Pół miasta zostało praktycznie odcięte od świata. Co na to kierowcy?

Maraton w Poznaniu. Dla jednych wielkie święto biegaczy, dla innych utrupienie. Osoby, które w niedzielę musiały pójść do pracy lub na spotkanie w centrum, znów miały poważny problem z dotarciem na miejsce.

Pół miasta zostało praktycznie odcięte od świata. Choć trzeba przyznać, że tym razem (w przeciwieństwie do Poznań Bike Chellenge, który odbył się 13 września) oznakowanie nie budziło zastrzeżeń.

Zobacz również: Maraton w Poznaniu. Zobacz zdjęcia nietypowych biegaczy!

Już od samego rana większość ulic, po których biegli zawodnicy maratonu w Poznaniu, zostało zamkniętych dla samochodów. Krytycznych opinii na temat organizacji maratonu w Poznaniu nie brakuje.

- "Nie" dla biegów po centrum! "Nie" dla paraliżu miasta! Są tereny zielone - komentuje na stronie Głosu Wielkopolskiego jeden z internautów.

- Niedziela to czas dla rodziny i przyjaciół, wolne chwile chce się spędzić na łonie przyrody, a tu pozostaje jedynie miasto, nawet do zwykłego parku nie sposób dojechać - dodaje inny internauta. - Maratony można organizować w miastach, które są do tego przygotowanie jak Berlin, Paryż. Wsiadasz w metro i nic nie komplikuje ci życia, a nie w mieście gdzie tysiące ludzi jest uwięziona w swoich osiedlach i ulicach! - kończy.

- Nie mogą sobie pobiec tak, żeby nie paraliżować życia miasta? Na przykład do Obornik przez Biedrusko i z powrotem? - pyta małpa w czerwonym. I zauważa, że mogłoby to być przyjemniejsze dla samych biegaczy, którzy dzisiaj pokonują dystans 42 kilometrów w kurzu i brudzie miasta.

Sprawdź: Maraton w Poznaniu wygrał Kiprotich Kirui z Nairobi [WYNIKI, ZDJĘCIA]

Maraton w Poznaniu ma również swoich obrońców. I to nie tylko wśród samych uczestników (dyskusja na naszej stronie rozgorzała w czasie trwania biegu).

- Aż dziwne, że jeszcze na forum tak mało hejterów, rozżalonych i sfrustrowanych, że kiedy 8 tysięcy ludzi przyjdzie biegać, a kolejne tysiące ich dopingować, oni nie będą mogli sobie spokojnie dojechać autem do marketu, zrobić szopingu, zjeść buły z "maka", a potem wrócić do domu na ulubiony serial - kpi Szczepan.

Trzeba przyznać, że ekipa techniczna organizatorów maratonu szybko otwierała zamknięte ulice. Zaraz po przebiegnięciu ostatniego zawodnika (a raczej zawodniczki, ponieważ maraton w Poznaniu zamykała znana poznaniakom pani z parasolką) usuwano zapory. Tak było choćby na ulicy Grunwaldzkiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski