CBA nie zbada zabudowy Cytadeli, bo nie czuje się "właściwe"

Szeregowiec na stoku zabytkowej Cytadeli chce postawić Zespół Szkół Szkolna 13. Za tą spółką, z siedzibą w Goleniowie, stoi oskarżany o oszustwa Dariusz M. W czerwcu ujawniliśmy, że w uzyskaniu warunków zabudowy dla tej inwestycji pomagał były wieloletni pracownik Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta w Poznaniu.

Czytaj:
Cytadela: urząd zgodził się na szeregowiec. Za inwestycją stoi oskarżony biznesmen z Pacha Poznań

To o tyle istotne, że w przeszłości o zabudowanie działek starał się ich poprzedni właściciel Hubert Kużdowicz. Jemu urząd odmawiał wskazując m.in. że teren jest cenny przyrodniczo i podlega ochronie. Dlaczego, gdy teren zmienił właściciela, urzędnicy wydali warunki zabudowy? Odpowiedzieli nam m.in., że w 2007 r. zmieniły się granice parku Cytadela. Wskutek decyzji wojewódzkiego konserwatora zabytków, tych działek, na których ma stanąć szeregowiec, nie wpisano do rejestru zabytków.

Po naszych artykułach, doniesienie do CBA złożył Szymon Szynkowski vel Sęk, radny PiS. Ale CBA poinformowało nas właśnie, że nie jest „właściwe” do wyjaśniania pisma radnego.

– Przesłaliśmy korespondencję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który zajmuje się tą sprawą – napisał w mailu Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA.

Radny Szynkowski nie ukrywa zdziwienia taką decyzją. – Ręce opadają. Zawiadomiłem CBA, bo moim zdaniem w tej sprawie istnieje podejrzenie korupcji i nierównego traktowania. Teraz CBA uprawia prymitywną spychologię – uważa radny Szynkowski vel Sęk.

WSA w Poznaniu rzeczywiście zajmuje się sprawą, ale tylko wątkiem formalnym. Chodzi o decyzję o warunkach zabudowy (WZ).

Pierwsza decyzja Urzędu Miasta o WZ została uchylona przez sąd. WSA uznał, że poznańscy urzędnicy przeprowadzili „kadłubową pseudoanalizę urbanistyczną”, która miała uzasadniać, że szeregowiec pasuje do pozostałych. Działania prezydenta Poznania i urzędników ocenił jako niezgodne z prawem. WSA pytał też, czy inwestycja ma dostęp do drogi publicznej.

Urząd Miasta wydał więc kolejne warunki zabudowy dla inwestora. Zapewnił mu także dostęp do drogi publicznej – pozwolił na przejazd przez miejskie grunty od strony ul. Szelągowskiej. A potem wydał pozwolenie na budowę.

Mieszkańcy okolic Cytadeli te „nowe” warunki zabudowy także zaskarżyli do WSA. W środę odbyła się rozprawa. Mieszkańcy wskazywali, że szeregowiec nie realizuje zasady „dobrego sąsiedztwa”. Bo przy Szelągowskiej nie ma takiej właśnie zabudowy, jest tylko jednorodzinna. Zarzucali też poznańskim urzędnikom żonglowanie prawem i naginanie go. Skarżyli się, że inwestycja już ruszyła, a budowlańcy wjeżdżają na działki od strony ul. Na Stoku, na co nie było zgody. Bo korzystają z niepublicznej, wewnętrznej drogi i rozjeżdżają park.

Adwokat Maciej Rynkowski, reprezentujący inwestora, nie chciał komentować sprawy. Ten sam prawnik broni Dariusza M. w jego licznych sprawach karnych. Po środowej rozprawie w WSA Rynkowski stwierdził, że w tej sprawie reprezentuje spółkę, a nie Dariusza M. Zaznaczył, że spółka, której prezesem jest żona pana M., nie upoważniła go do rozmowy z nami.

Mieszkańcy zapowiadają, że jeśli WSA uchyli warunki zabudowy będą domagać się wstrzymania inwestycji na Cytadeli.

WSA ogłosi wyrok w przyszłą środę.