Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobite niemowlę w Poznaniu: Anastazja jest niewidoma i opóźniona w rozwoju

Krystian Lurka
Pobite niemowlę w Poznaniu: Anastazja jest niewidoma i opóźniona w rozwoju
Pobite niemowlę w Poznaniu: Anastazja jest niewidoma i opóźniona w rozwoju Krystian Lurka
Jak dowiedział się "Głos Wielkopolski", stan zdrowia dziecka od kilku tygodni jest stabilny, ale nie rokuje poprawy. Dziewczynka ma obniżone napięcie mięśniowe (nieprawidłowo funkcjonuje jej ośrodek układu nerwowego i mózg). Jest opóźniona w rozwoju. Wymaga intensywnej rehabilitacji i całodobowej opieki. Największy sukcesem w leczeniu dziewczynki jest fakt, że dziewczynka jest w stanie przełykać.

Anastazja dwa tygodnie temu trafiła do Domu Pomocy Społecznej we Wschowie. Ośrodek prowadzi Zgromadzenie Sióstr Świętej Elżbiety. Jest przeznaczony dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie i fizycznie wymagającej całodobowej opieki.

Sprawdź koniecznie: Pobite niemowlę w Poznaniu walczy o życie. Ojciec zatrzymany

To tutaj właśnie trafiają ci, którzy potrzebują opieki, ale lekarze nie są w stanie im pomóc. Część mieszkańców to osoby ze znacznym i głębokim stopniem niepełnosprawności, które nie poradzą sobie poza ośrodkiem. To, że dziewczynka trafiła do tego właśnie ośrodka, nie wróży niczego dobrego.

Jak wyjaśnia Lidia Leońska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodziny w Poznaniu, w tego typu placówkach umieszcza się dzieci, które do końca życia muszą mieć zapewniony spokój i bezpieczeństwo.

Czytaj również: Pobite niemowlę w Poznaniu: Jaka przyszłość czeka małą Anastazję?

- Niestety, to może oznaczać, że tak będzie i w tym przypadku - przyznaje Lidia Leońska. Jak mówi, z jej informacji wynika, że stan zdrowia dziewczynki nie daje nadziei na poprawę. - Ośrodek, do którego trafiła Anastazja, to nie jest placówka opiekuńczo-wychowawcza. To placówka przeznaczona dla osób, które często są skazane na konieczność opieki do ostatnich dni swojego życia - podkreśla Lidia Leońska.

Tego, co dzieje się z dziewczynką, nie chcą komentować siostry, a matka zakazała udzielania jakichkolwiek informacji na temat jej córki szpitalowi i osób, które jej pomagają.

Sprawdź koniecznie:

- Anastazja trafiła do placówki, bo decyzją sądu na czas postępowania, które ma wyjaśnić czy ojciec dziecka rzeczywiście pobił niemowlę, nie może przebywać w domu ze swoją matką - mówi Tadeusz Owczarzak-Gran, rzecznik Szpitala Dziecięcego im. Krysiewicza w Poznaniu, gdzie do tej pory przebywała dziewczynka.

Sąd wydał taką decyzję w trosce o dobro dziecka.

Przypomnijmy, wobec Krzysztofa J., ojca dziewczynki toczy się postępowanie. W lipcu został on aresztowany na 3 miesiące. Prawdopodobnie to właśnie on jest sprawcą obrażeń dziewczynki, która w maju i lipcu tego roku trafiła do poznańskiego szpitala.

Pierwszy raz dziewczynka była hospitalizowana, kiedy miała podbite oko, wstrząśnienie mózgu i parę siniaków. Drugi raz do szpitala trafiła 10 lipca. Przywieźli ją rodzice. Ojciec dziecka zachowywał się agresywnie. Domagał się natychmiastowej pomocy, ale nie chciał, by dziecko zostało w szpitalu. Obrażenia okazały się jednak na tyle poważne, że konieczne była trepanacja czaszki. Dziewczynka przez kilka tygodni była w śpiączce.

Czytaj wcześniejszy tekst o małej Anastazji

Ojciec nadal przebywa w areszcie. Grozi mu dziesięć lat pozbawienia wolności za "spowodowanie poważnego uszczerbku na zdrowiu". Podejrzany złożył wyjaśnienia, które potem zmienił. Nie przyznał się do winy. Policjanci w jego mieszkaniu, które wynajmował wspólnie z partnerką - matką dziewczynki, znaleźli narkotyki.

Matka Anastazji przebywa na wolności. Nastolatka broni swojego partnera i nie wierzy w jego winę. Odwiedzała go w areszcie. Anastazję w szpitalu także.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski