Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitala we Wrześni wciąż nie ma. Jest za to proces o zniesławienie

Agnieszka Świderska
Szpitala we Wrześni wciąż nie ma. Jest za to proces o zniesławienie
Szpitala we Wrześni wciąż nie ma. Jest za to proces o zniesławienie archiwum polskapresse
Rozbudowa szpitala we Wrześni nie bez powodu jest krytykowana. Teraz poznański sąd ma zdecydować, gdzie są granice tej krytyki. Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu toczy się proces o zniesławienie, który starosta wrzesiński, wicestarosta i dyrektor szpitala wytoczyli miejscowemu przedsiębiorcy.

Nawet sędzia prowadząca proces o zniesławienie, który starosta wrzesiński, wicestarosta i dyrektor szpitala wytoczyli miejscowemu przedsiębiorcy nie ukrywała, że mieszkańcy Wrześni mają prawo głośno krytykować to, co dzieje się z budową szpitala.

Miał być oddany do końca lutego 2012 roku. Termin był już wielokrotnie przesuwany. Teraz wyznaczono go na koniec czerwca przyszłego roku i nie ma żadnej pewności, że zostanie dotrzymany.

Proces, który toczy się w Sądzie Okręgowym w Poznaniu nie dotyczy jednak tego, co dzieje się na budowie, ale granic dozwolonej krytyki. Rok temu Piotr Mikołajewski, przedsiębiorca budowlany, udzielił wywiadu tygodnikowi "Wiadomości Wrzesińskie", w którym mówił o "bandzie" kierującej się własnym zyskiem, która odpowiada za budowę szpitala.

Za te właśnie zarzuty pod swoim adresem starosta Dionizy Jaśniewicz razem z wicestarostą, Pawłem Guzikiem i prezesem szpitala, Zbyszko Przybylskim, pozwali przedsiębiorcę do sądu.

- Poszedł po bandzie - tak na sali sądowej jego wypowiedź skomentował Dariusz Jurewicz, przewodniczący rady nadzorczej szpitala. - Skutek był taki, że inni przedsiębiorcy zaczęli głośno snuć podejrzenia, że wokół tej budowy "coś śmierdzi".

W sądzie pojawił się w środę także wiceprezes szpitala, Sebastian Nowicki. Nie dopisał się do pozwu, bo jak sam zeznał, nie poczuł się osobiście dotknięty. Bronił jednak swoich przełożonych.

- Inwestycja jest prowadzona z należytą starannością - oświadczył na sali sądowej.

Rok temu kontrola z urzędu marszałkowskiego wykazała jednak naruszenie przepisów prawa publicznego, co skończyło się utratą ponad miliona złotych dofinansowania na rozbudowę.

- Nie żałuję ani jednego słowa. Dziś kiedy koszt inwestycji wzrósł z 35 do 60 milionów złotych powiedziałbym jeszcze ostrzej - mówi przedsiębiorca Piotr Mikołajewski. - Może dlatego, że 30 lat mieszkałem w Poznaniu i nienawidzę niegospodarności.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski