Rozmowa z Szymonem Pawłowskim, skrzydłowym Poznańskiej Lokomotywy.
Zobacz też:
Lech rozbił Zawiszę 6:2. Rumak za swoją drużynę może się wstydzić
Ponad miesiąc musieliście czekać na ligowe zwycięstwo. Ostatni raz wygraliście jeszcze za kadencji Mariusza Rumaka, 16 sierpnia z Lechią w Gdańsku. Czujecie teraz ulgę?
Szymon Pawłowski: Kamień spadł nam serca. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa i cieszymy się, że udało nam się w końcu to osiągnąć. Wszystko buduje się od zwycięstw i wierzę, że tą wygraną rozpoczniemy marsz w górę tabeli.
Wydaje się, że zwycięstwo przyszło w idealnym momencie, ponieważ w najbliższym czasie czekają was dwa bardzo trudne mecze. W środę gracie z Wisłą Kraków w Pucharze Polski, a trzy dni później czeka was ligowy klasyk z Legią Warszawa. Obawiacie się tych meczów?
Szymon Pawłowski: Na pewno to zwycięstwo z Zawiszą dodało nam skrzydeł. Już dawno nie graliśmy tak, jak w sobotę. Jednak nie możemy spocząć na laurach. Przed nami jeszcze dużo pracy. W końcu daliśmy sobie strzelić dwie bramki. Zarówno Wisła, jak i Legia to rywale bardziej wymagający, więc czekają nas bardzo trudne mecze. Ale się nie poddajemy. Wierzę, że oba te spotkania również uda nam się zakończyć po naszej myśli.
Wspomniał Pan o tych dwóch straconych golach. Trzeba przyznać, że padły one w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy wydawało się, że macie ten meczu już pod kontrolą. Z czego to wynikało?
Szymon Pawłowski: Trudno powiedzieć. Prowadziliśmy już 2:0, a tu nagle w dziecinny sposób daliśmy Zawiszy doprowadzić do wyrównania. Na pewno nikt z nas nie odpuścił sobie tego meczu po 20 minutach, bo gra się 90. Być może w nasze szeregi wkradła się jakaś mała dekoncentracja. Na szczęście w szybko zareagowaliśmy i jeszcze przed przerwą udało nam się ponownie wyjść na prowadzenie, którego już nie oddaliśmy do końca meczu.
Niewątpliwie czerwona kartka dla jednego z piłkarzy Zawiszy ustawiła już ten mecz. Zgodzi się Pan z tym?
Szymon Pawłowski: Można tak to odbierać, ponieważ zaraz po czerwonej kartce zaczęliśmy w pełni kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Kolejne bramki były już tylko kwestią czasu. Wydaje się, że gdybyśmy w niektórych sytuacjach zachowali się lepiej, to wynik mógłby jeszcze wyższy.
Można było odnieść takie wrażenie, że przez ostatnie 20 minut wręcz pastwiliście się nad bydgoszczanami.
Szymon Pawłowski: Nie uważam tak. Po prostu chcieliśmy grać tak jak oczekuje od nas tego trener. On ma plan na tę drużyną, a my chcemy go realizować. To co robimy na treningu, chcemy przełożyć na mecze. I tak też było w sobotę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?