Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Prześluga prezesem PKP? Zawsze chciał iść w górę

Michał Kopiński
Z branżą kolejową Prześluga związał się w 2004 roku
Z branżą kolejową Prześluga związał się w 2004 roku FOT. pkp sa
Wielkopolanin Jacek Prześluga, członek zarządu PKP SA, może wkrótce zostać prezesem PKP Intercity - podają od kilku dni branżowe media.

Prześluga jest też wymieniany wśród osób, które mogą zostać prezesem głównej spółki kolejowej, czyli PKP SA. - O zmianach w spółkach PKP poinformujemy, kiedy do nich dojdzie - ucina rozmowę Sławomir Sadowski z Ministerstwa Infrastruktury.

Prześluga również nie komentuje. Nie ukrywa jednak, że rozmawiał z szefami Ministerstwa Infrastruktury o wizji rozwoju polskich kolei.

A wizję Prześluga miał zawsze. Czasami przekuwał ją w sukces, czasami w porażkę. Kim jest człowiek, który prowadził historyczną kampanię wyborczą Henryka Stokłosy w 1989 roku, był autorem ,,Kalendarza szalonego małolata", doradzał Januszowi Palikotowi, napisał biografię Aleksandra Gudzowatego i co jakiś czas trzęsie koleją?

Burżuj, kapitalista, szef

Prześluga ma 51 lat, o sobie opowiada niechętnie. A raczej bardzo chętnie, ale trzeba go na to długo namawiać. - Jestem dojrzałym facetem, mam 51 lat. Nauczyłem się odróżniać ziarno od plew, szukać własnej prawdy, niejeden raz dostałem od życia po dupie - zaczyna filozoficznie. Skończył nauki polityczne na UAM, w latach 80. był dziennikarzem, m.in. ,,Głosu Wielkopolskiego", "Gazety Poznańskiej" i "Tygodnika Pilskiego". Dziennikarka, która w tamtych latach z nim pracowała, charakteryzuje go krótko: - To był niepokorny duch. Nigdy nie ukrywał, że chce iść w górę.

Henryka Stokłosę Prześluga poznał jako dziennikarz "Tygodnika Pilskiego". - W 1987 r. napisałem reportaż o kapitaliście burżuju, czyli o Stokłosie - mówi.

Dwa lata później był mózgiem kampanii wyborczej Stokłosy do Senatu. Kampanii kosztownej, ale zakończonej historycznym sukcesem - Stokłosa został jedynym senatorem niepopieranym przez "Solidarność".

- Mam o nim cholernie negatywne zdanie, trudno mieć inne, gdy dostaje się po mordzie od jakiś wynajętych ludzi, którzy w 1991 roku upomnieli mnie, bym nie pisał o senatorze. Ale równocześnie mam do tego faceta jakiś wewnętrzny szacunek. A konkretnie dla tego, co zbudował w latach 80., przerabiając zwierzęcą padlinę - mówi teraz o Stokłosie Prześluga.

Kto kogo robił na szaro?

O kampanii wyborczej sprzed lat opowiada z entuzjazmem:
- Wszyscy mieli zdjęcia z Wałęsą, jedni bogoojczyźniane, drudzy partyjne pozy, a my pokazywaliśmy twarz silnego mężczyzny. I mieliśmy 30 tys. ludzi na stadionie w Pile, na wiecu Stokłosy - a na wiecach konkurentów było po 700-800 osób.

Po wyborach Prześluga zakładał należący do Stokłosy "Tygodnik Nowy". Z senatorem rozstał się przed kolejnymi wyborami, w 1991 r. Utracono do niego zaufanie. - A konkretnie utraciła je żona Stokłosy, Anna, która nie mogła przeboleć, że namawiałem jej męża, by już nie kandydował - mówi Prześluga.

Anna Stokłosa: - Jacek Prześluga to zdolny i przebojowy człowiek, ale chciał zrobić mojego męża na szaro. To nie tylko moje zdanie, także Henryka.

Świński łeb - to nie ja!

W latach 90. tworzył konkurencyjny dla pisma Stokłosy tygodnik, a z mediami rozstał się ostatecznie w 1996 roku, odchodząc ze stanowiska wicenaczelnego "Gazety Poznańskiej". Już w 1991 r. założył działalność gospodarczą i został ekspertem od budowy wizerunku. PR-owcem, chociaż sam naciska, żeby tak na niego nie mówić. - Zajmuję się marketingiem - zaznacza.

Najsłynniejszy "produkt" Prześlugi to Janusz Palikot.
- Palikota poznałem w marcu 2007 roku, on był wtedy mało znanym posłem. Wydawał akurat swoją książkę "Płoną koty w Biłgoraju", poprosił mnie o pomysły na jej promocję. Ja zaproponowałem bardzo "pojechaną", niecodzienną kampanię promocyjną. Zadzwonił dzień później i powiedział, że zdecydował się na bardziej tradycyjną promocję i że mi serdecznie dziękuje - opowiada Prześluga.
Zapewnia, że ze słynną konferencją, na której Palikot wystąpił z bronią i sztucznym penisem oraz z jego przyjściem do studia TVN 24 ze świńskim łbem, nie ma nic wspólnego.

W poszukiwaniu Palikota

Do czego się przyznaje? - Wymyśliłem Palikotowi kilka reklam i sposób na komunikację z wykorzystaniem bloga "Poletko Pana P.", który mu założyliśmy - mówi Prześluga. - Zrobiliśmy poletku niekonwencjonalną kampanię promocyjną, głównie w Warszawie - dodaje.

Najbardziej dumny Prześluga jest jednak z... kongresu PiS w lutym 2009 roku. Palikot zapowiedział, że pojawi się na kongresie w przebraniu kobiety i będzie opisywał to, co zobaczy, na swoim blogu. Efekt był taki, że wielu dziennikarzy bardziej interesowało się poszukiwaniami Palikota, niż kongresem.

- Janusza na kongresie nie było - mówi Prześluga. - Mieliśmy wewnątrz kilkoro znajomych, przysyłali esemesami informacje, a ja na ich podstawie opisywałem kongresową rzeczywistość na blogu. Siedziałem w domu i dobrze się bawiłem, widząc jak dziennikarze kompletnie ignorują treść merytoryczną spotkania i koncentrują się na didaskaliach. Jakież to typowe dla współczesnych reporterów - dodaje. Z Palikotem rozstał się ostatecznie na początku 2009 r. Twierdzi, że w przyjaźni.

Intercity? Dał radę

Do PKP Jacek Prześluga trafił w 2004 roku, nie mając wcześniej żadnego doświadczenia w tej branży. - Nie trzeba być fachowcem od kolei, by zrozumieć istotę jej działania - mówi. - Narzędzia zarządzania i marketingu są jednakowe w każdej branży. Przez kilkanaście lat prowadziłem własne firmy, zarządzałem ludźmi, przeczytałem mnóstwo specjalistycznych książek, zaliczyłem wiele kursów, ale przede wszystkim - spędziłem długie godziny na rozmowach z tysiącami rozmaitych ludzi - dodaje.

Po kilku miesiącach został prezesem PKP Intercity. Wytrzymał niecałe półtora roku. Rzucił pracę, gdy - jak twierdzi - zaczęli mu przeszkadzać komisarze polityczni PiS. - W czasie, gdy był prezesem, spółka miała najlepsze w historii wyniki finansowe, poprawił się jej wizerunek. To był pierwszy po 1989 roku przykład, że kolej może być przyjazna pasażerom - mówi dziennikarz piszący o kolei.

- Prześluga miał po prostu łatwe zadanie, bo to był dobry czas dla spółki - bagatelizuje poseł Wiesław Szczepański z SLD.

Prześluga związał się ponownie z koleją w grudniu 2009 r. - wszedł wtedy do zarządu PKP SA, gdzie odpowiada głównie za dworce. Lada dzień może jednak zmienić stanowisko.

Poseł Szczepański ma własne zdanie: - Jestem gotowy założyć się o 100 zł, że Prześluga nie zamieni obecnej posady na szefowanie PKP Intercity czy nawet całym PKP SA. Skąd to wiem? Teraz ma wygodniej i spokojniej, a pieniądze są takie same.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski