- Wyglądamy tu jak smutna wyspa albo ubogi kuzyn przy wysokościowcach Atanera - mówi Przemysław Sierański, radca prawny mieszkający w kamienicy przy ul. Składowej.
Mieszkańcy założyli stowarzyszenie, bo uznali, że tak łatwiej będzie im walczyć o wykup mieszkań, które ZKZL obiecuje im już od dziesięciu lat.
- Coraz częściej zastanawiamy się, czy to nie jest gra na zwłokę, by kamienicę odsprzedać Atanerowi - mówi Małgorzata Osińska, prezeska stowarzyszenia. - Nie sądzę, że dewelopera interesuje budynek, ale grunt, na którym stoi - myśli głośno kobieta, by zaraz dodać, że sama jest miłośniczką starej architektury i żal byłoby jej, gdyby kamienica Hartwiga została zburzona.
ZOBACZ TEŻ: Dlaczego miasto nie chce zarobić?
Sierański wspomina lata świetności budynku: Powstał w latach 20. z okazji PeWuKi. Ma przestronne mieszkania, ładną klatkę schodową, wokół dużo zieleni.
Teraz zieleni nie ma za wiele, ponieważ teren wokół prawie w całości wykupił Ataner. W 2004 r. przy moście Dworcowym postawił swój pierwszy budynek - "Deltę". W ubiegłym roku powstał budynek mieszkalny, a w tej chwili rozpoczyna się budowa 17- piętrowego gmachu z funkcjami mieszkalno- -hotelowo-biurowymi. W planie jest jeszcze jeden wysokościowiec.
- Kamienicą w naszym sąsiedztwie nie jesteśmy obecnie zainteresowani - mówi jednak stanowczo Paweł Szkudlarek, współwłaściciel Atanera.
Co nie znaczy, że zawsze tak było. Kilka lat temu Ataner oficjalnie występował z zapytaniem do WGN-u o możliwość kupna nieruchomości. Odpowiedź z magistratu była jednoznaczna: prawo pierwokupu mają lokatorzy. Ataner wycofał się więc z pomysłu.
Pierwsze wnioski o wykup mieszkań lokatorzy zaczęli składać 10 lat temu. Dlaczego wciąż sprzedaży nie uruchomiono?
- Po drodze było wiele trudności, które musieliśmy pokonać. Ostatnia, która jeszcze przed nami, to wydzielenie własności mieszkań - tłumaczy Jarosław Pucek, prezes ZKZL-u.
Żeby tego dokonać, konieczne jest zaświadczenie z Wydziału Urbanistyki i Architektury o podłączeniu wentylacji w każdej kuchni i łazience. W starej kamienicy takiej wentylacji nie ma. ZKZL zlecił więc projekt i wycenę prac. Na ich wykonanie jednak zabrakło w tym roku pieniędzy.
- Nie lubię obiecywać gruszek na wierzbie, dlatego dopiero w listopadzie odpowiem na pytanie, czy remont przy Składowej uda się zrealizować w przyszłym roku - mówi Pucek. - Nikt tu jednak nie gra na zwłokę na korzyść dewelopera. Krew się we mnie gotuje, gdy to słyszę - twierdzi.
Prezes ZKZL-u dodaje, że w optymistycznym scenariuszu (gdy remont wentylacji będzie w przyszłym roku) wnioski o uruchomienie sprzedaży wyśle do WGN-u pod koniec przyszłego roku. - To jest również w naszym interesie - przekonuje Pucek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?