– A ilu tych studentów będzie? – kolega się zainteresował.
– Czternaście – dziad odparł, a baba, jako że język pielęgnuje, poprawiła zaraz: – Czternastu.
– Nie czternastu, a czternaście, bo to dziewczyny same są – dziad ze spokojem wyjaśnił. Przyjaciel z zazdrością na dziada łypnął i już usta otwierać zamierzał celem skomentowania, gdy na wzrok zimny baby natrafił. I zamilkł. Teraz za to jak dzwoni to wizje różne snuje, jaki to obrazek ładny jak dziad nad Sekwaną otoczony wianuszkiem studentek spaceruje.
– Na pewno nie, po Luwrze co najwyżej, bo program napięty mają – baba dziada broniła.
– To jeszcze lepiej! – przyjaciel się ucieszył. – Dziad w środku opowiada, a w niego czternaście par oczu wpatrzonych…
I jeszcze drażnić babę próbował, że dziad to z tymi studentkami pogadać sobie może, bo one to się sztuką interesują. Nie tam, żeby baba się przejęła, ale zwyczajnie, tak sama z siebie pod nieobecność dziada ze sztuką poobcować postanowiła. Konsultacji u kolegi, co się zna, bo kulturoznawcą jest zasięgnęła.
– Meditions Biennale będzie – młody człowiek, co na imię prawie tak samo jak baba ma poinformował. – Na wystawy idź, co się nazywają Kiedy Nigdzie staje się Tutaj…
Aż babę zamurowało, w duchu tytuł powtarzała sobie trudny i uśmiechała się na myśl o minie dziada, gdy ów zadzwoni, a ona rzuci tak od niechcenia, że na wystawie była… O więcej szczegółów więc kolegę poprosiła. No to jej informator przysłał. I dopiero babę zamurowało.
– W postglobalnym świecie, wobec zmieniających się paradygmatów „Nigdzie” może być w każdym miejscu na świecie, „Gdzieś” straciło swoje geograficzne uzasadnienie – na głos przyjaciółce przeczytała. I spytała bezradnie: – O co tu chodzi?
– Dokładnie nie wiem – przyjaciółka odparła. – Ale lepiej tam nie idź…
I przekonała babę, żeby do niej na kolację wpadła. Że naleśniki specjalne z warzywami i kiełbaską zrobi. A jak się baba upierać będzie, to mogą sobie o sztuce poopowiadać. Baba się nie upierała, bo tematy ważniejsze miały. Zajadała się naleśnikami owymi, gdy syn przyjaciółki przyszedł i do kuchni się udał. Nie po naleśniki jednak, a chleb ze smalcem.
– Nie wiesz co tracisz, pyszne są – baba zachwalała.
– Nie, dziękuję – młodzieniec odrzekł. – Mama często je robi. Zawsze jak w lodówce resztki jakieś stare ma…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?