W najnowszej powieści mieszkający na stałe na hiszpańskiej Teneryfie autor znów rozprawia się, na swój sposób, z przeszłością i swoim dziedzictwem - bagażem trudnego dzieciństwa, śląskiej obyczajowości opisywanej dosadnie, obnażając wady i przywary. Jak opisuje prof. Aleksander Nawarecki, który oprócz Dariusza Walerjańskiego, zabrzańskiego historyka oraz dr Angeli Bajorek, pracującej nad biografią artysty iJerzym Ilgiem, redaktorem naczelnym wydawnictwa Znak - zastanawiał się nad istotą owego Hrdlaka. Bo w tej książce - jak podkreślali - mniej już śmiechu jak w "Cholonku". W "Hrdlaku" autor jest znacznie bardziej surowy, ocenia, obnaża. Czy to prawdziwy Śląsk Eckerta, czy wręcz patologia - i tak ważne i mocne padały pytania. "Szczęśliwy, kto poznał Hrdlaka" to także zdaniem prof. Nawareckiego - już poprzez brzmienie tego imienia - nawiązuje do tchnienia, oddechu może, wręcz ma stać się katharsis?
W Teatrze Nowym w Zabrzu dyskutowali zarówno Ślązacy, jak i osoby związane z regionem, ale mające inne korzenie. - Janosch opisywał świat, który znał, świat ze swojej ulicy Piekarskiej, nacechowany cierpieniem bitego dziecka, obarczonego traumą dzieciństwa na całe życie. Ale to jego świat, nie jedyny obraz Śląska. Bo Śląsk taki jest - i równocześnie taki nie jest - padały opinie z sali. - To jego świat, świat, który znał i nie możemy się za niego na to obrażać.
Zgodę budziło także twierdzenie, że jego książka ma charakter uniwersalny w swej wymowie.
Choć nowej książki niewiele jeszcze osób miało w rękach, już Janoschowe widzenie Śląska i świata budziło emocje. A to książce dobrze wróży.
Podczas spotkania była także okazja obejrzeć fragmenty reportażu zrealizowanego przez TVP Katowice "Janosch w Polsce", dokumentującego pierwszą po ponad 40 latach wizytę pisarza w rodzinnym Zabrzu, ale także fragment etiudy filmowej zabrzanki Anny Patyk "Koniec ulicy", w której autorka uwieczniła m.in. burzenie domu na ulicy Piekarskiej 6, bliskiego sercu Janoscha miejsca, gdzie mieszkała jego rodzina.
Świata z dzieciństwa Janoscha już nie ma - co do tego dyskutanci byli zgodni. Ale jego ślady wciąż w Zabrzu można znależć. A nawet - jak mówiła w kuluarach zaprzyjaźniona ze swoim bohaterem dr Bajorek - wciąż na Piekarskiej można jeszcze znaleźć cegły ze starego familoka. I, jak podkreśliła, sam Janosch wciąż pisze do niej w mejlach, że co rusz śni mu się, że spaceruje po zabrzańskiej ulicy Piekarskiej, czuje zapach machory, czosnku i cebuli. Budzi się i mógłby przysiąc, że wciąż unosi się nad brukiem "swojej" ulicy. Której przecież już nie ma.
Spotkanie prowadziła red. Aleksandra Klich.
*Superbudowa kadencji 2010-2014. Co się zmieniło w naszych miastach. [PLEBISCYT]. Głosuj, lub zgłoś kandydata
*Kto ma zagrać na meczu otwarcia stadionu Górnika Zabrze? ZAGŁOSUJ
*Motocykle 125 cm3 na prawo jazdy kat. B WYBIERZ NAJLEPSZY
*Nasz elementarz za darmo [ZOBACZ WSZYSTKIE CZĘŚCI PODRĘCZNIKA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?