Cybulski mnie trochę zaskoczył, bo nie złorzeczył, tylko spokojnie odparł, że już się do Lecha ,przysłaniającego pozostałe zawodnicze wyczyny przyzwyczaił, tak samo zresztą jak do syndromu futbolowego na dworze Królowej Sportu, czyli do zjawiska nieuzasadnionej euforii wśród lekkoatletów, po jednym udanym biegu, rzucie czy skoku.
Osobiście też już przywykłem do takiego stanu rzeczy, ale w głębi duszy wciąż czasami marzę, by Poznań przestał być kojarzony w sporcie jedynie z klubem z Bułgarskiej. Przecież w innych miastach obok drużyn piłkarskich pięknie rozwijają się też zespoły koszykówki, siatkówki czy piłki ręcznej. Tylko u nas jest totalna zapaść, którą raz na pół roku próbują przerwać wojownicy MMA, przyciągając tysiące widzów.
Dlatego z nieskrywaną nadzieją odebrałem wieści z klubów żeńskiej koszykówki. JTC MUKS, mimo fiaska rozmów z Lechem na temat fuzji (władze Kolejorza tak przeciągały rozmowy, że prezes JTC, Jacek Trzeciak, stracił cierpliwość), zbroił się na potęgę. AZS z kolei przedłużył umowę z Poznań City Center i też może spokojnie myśleć o wysokich celach. W dodatku na fali wznoszącej są drużyny ze Swarzędza i Ostrowa, a drugi sezon w ekstraklasie niedługo rozpoczną koszykarki MKS MOS Konin. Może więc szybciej niż myślimy wrócą czasy, kiedy w kobiecej elicie grały trzy nasze zespoły, (Olimpia, Lech i AZS). Hegemonia Kolejorza byłaby wtedy niezagrożona, ale Poznań nie byłby już przynajmniej miastem tylko jednego klubu i miał bardziej zrównoważone oblicze...
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?