Jeden numer dla wszystkich, to da się zrobić

Każdy Polak - mały i duży - wie, że gdy ma koło siebie osobę ranną, powinien wybrać numer 999. Jeśli widzi ogień, musi wykręcić 998, a przestępstwo 997. Bez względu na to, na terenie jakiego kraju Unii Europejskiej się znajduje i jakiej pomocy potrzebuje, może zadzwonić pod numer 112. To cyfry, które człowiek ma w swojej pamięci zawsze - nawet gdy zostanie zbudzony w środku nocy. Dlaczego nie może być podobnie w przypadku numeru dla osób, które doświadczają przemocy lub mają problem z alkoholem?

Myślę, że jest to do zrobienia. Miasto, ogłaszając konkurs na obsługę takiej linii, mogłoby zastrzec sobie zachowanie numeru. Dzięki temu, dziecko, które doświadcza w domu przemocy, dzwoniąc za pierwszym, drugim czy piętnastym razem, nie odbije się od ściany. Choć słuchawkę podniesie inna osoba, na pewno udzieli mu rady i pomocy.

Nie twierdzę, ze miasto Poznań lekceważy problemy mieszkańców. W zakresie pomocy osobom doświadczającym przemocy i problemów alkoholowych robi ono bardzo dużo. Świadczy o tym fakt, że prowadzenie punktów informacyjno-konsultacyjnych powierza się nie tylko Miejskiemu Centrum Interwencji Kryzysowych, ale też dodatkowo organizacjom pozarządowym. Zawsze jednak można zrobić coś więcej - by pomoc działała jeszcze sprawniej.

Czasem jeden telefon może uratować ludzkie życie. Oczywiście, pod warunkiem, że w odpowiednim momencie słuchawkę podniesie fachowiec, który wie co zrobić i powiedzieć osobie w trudnej sytuacji życiowej. A że takich w Poznaniu mamy szczerze wierzę.