- Musieliśmy nosić baniaki, wypełnione substancjami chemicznymi oraz myć lejki po tych substancjach - relacjonuje jeden z uczniów Technikum Elektroniczno - Mechanicznego w Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego.
Uczniowie szkoły nie są zadowoleni z odbytych praktyk. Jak mówią wykonywali zbyt ciężkie prace, niezwiązane z ich wykształceniem.
- Mój syn został oddelegowany na praktyki zawodowe do firmy Polychem-System - mówi pan Maciej, ojciec trzecioklasisty. - Zdziwiłem się, kiedy usłyszałem, że zamiast praktyk związanych z zawodem technika - mechanika wykonuje on prace załadunkowe i wyładunkowe, spina pojemniki i przenosi ciężary.
Rodzice mają też wątpliwości, czy praktyki były bezpieczne. Uczniowie obcowali z substancjami chemicznymi, które mogą być groźne dla zdrowia.
Jak podkreśla dyrekcja szkoły, program praktyk został zatwierdzony uchwałą rady pedagogicznej. Jest on zgodny z programem opracowanym przez Krajowy Ośrodek Wspierania Edukacji Zawodowej.
- Uczniowie Technikum Elektroniczno - Mechanicznego odbywają praktyki w drugiej i trzeciej klasie - tłumaczy Marcin Kępara, wicedyrektor CKZiU, odpowiedzialny za praktyki. - Zgodnie z programem klasy drugie zapoznają się z zasadami funkcjonowania przedsiębiorstwa, bezpieczeństwa, stanowiskiem pracy czy obowiązkami pracownika - wylicza.
Takie elementy, jak zapoznanie się z maszynami czy dokumentacją techniczną, pojawiają się dopiero w roku późniejszym.
- Traktujemy uczniów tak, jak naszych pracowników. Uczestniczą oni w pracach, którymi aktualnie zajmuje się firma - tłumaczy Agnieszka Krajewska z firmy Polychem System, gdzie uczniowie odbywali praktyki. - Nie możemy jednak narażać uczniów na niebezpieczeństwo. Zgodnie z prawem nie możemy dopuszczać praktykantów do produkcji i pozwalać im pracować na włączonych maszynach. To zadanie dla pracowników firmy. Nie są też oni narażeni na kontakt ze szkodliwymi substancjami, a jedynie z zamkniętymi opakowaniami.
- W szkole uczniowie pracują na maszynach edukacyjnych, które są przystosowane do takich właśnie celów - dodaje dyrektorka CKZiU, Lucyna Białk - Cieślak.
Przemysław Foligowski: Zmiany w zakresie szkolnictwa zawodowego są bardzo potrzebne
Z Przemysławem Foligowskim, dyrektorem wydziału oświaty Urzędu Miasta Poznania - o szkolnictwie zawodowym - rozmawia Anna Jarmuż
W planach urzędników na nowy rok szkolny pojawił się punkt dotyczący rozwoju szkolnictwa zawodowego. Jak będzie on realizowany?
Przemysław Foligowski: Zmiany już się rozpoczęły. Nie zezwalamy na tworzenie kolejnych oddziałów ogólnokształcących. Chętnie zgadzamy się natomiast na powstawanie szkół zawodowych i klas , kształcących w nowych kierunkach. Skutkuje to tym, że już drugi rok odnotowujemy wzrost liczby uczniów w technikach i zasadniczych szkołach zawodowych.
A plany na kolejne lata?
Przemysław Foligowski: Potrzebna jest zacieśnienie współpracy pomiędzy dyrektorami szkół zawodowych i gimnazjów. Obecnie nie działa ona zbyt dobrze. Wiąże się to z promocją szkolnictwa zawodowego. Będziemy też dążyć do powstanie sieci centrów kształcenia zawodowego. Z taką propozycją wyszedł prezydent Poznania Ryszard Grobelny. Projekt w założeniu ma opierać się na współpracy kilku wielkopolskich miast. Wystąpiliśmy już do marszałka województwa wielkopolskiego o dofinansowanie na realizację tego projektu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?