Razem z żoną wzięli kredyt w wysokości 330 tysięcy złotych. W październiku wpłacili deweloperowi 150 tysięcy złotych jako pierwszą transzę. Miesiąc później żona pana Piotra niespodziewanie zmarła. Został sam z kilkuletnią córką i domem o powierzchni 110 metrów kwadratowych na kredyt.
– Nie ubezpieczyliśmy kredytu na życie, a to był błąd – przyznaje Piotr Przybylak. I dodaje: – To przestroga dla wszy-stkich, którzy biorą kredyt. Oczywiście, że w tym wieku wszyscy zakładają, że nic złego się nie stanie, a wyższa o blisko 200 złotych rata jest sporym obciążeniem. My też się niczego nie spodziewaliśmy.
Po kilku miesiącach od tragedii mężczyzna uznał, że musi pozbyć się domu i kredytu.
– W pierwszej chwili ambitnie stwierdziłem, że spełnię nasze wspólne marzenie i przeprowadzę się z córką do tego wymarzonego domu – opowiada Piotr Przybylak. – Jednak kiedy już ochłonąłem, rodzina uświadomiła mi, że sam nie dam rady.
Jest porozumienie, nie ma pieniędzy
Najpierw mężczyzna próbował znaleźć kupca na szeregowiec w Wirach na własną rękę.
– Okazało się, że to wcale nie jest takie łatwe. W maju ubiegłego roku rozpoczęliśmy z deweloperem rozmawiać i w lipcu podpisaliśmy porozumienie – opowiada poznaniak.
Zgodnie z porozumieniem mieszkanie wróciło do Pajo. W zamian deweloper miał w ciągu 60 dni wpłacić na konto banku 150 tysięcy złotych, czyli wkład pana Piotra. Jednak do tej pory tego nie zrobił.
– Podpisując porozumienie Pajo oficjalnie uznało dług wobec Piotra Przybylaka. Termin jego zwrotu minął we wrześniu ubiegłego roku – potwierdza Róża Dembska, prawnik poszkodowanego poznaniaka. – Zwróciłam się w jego imieniu do Pajo z formalnym żądaniem zwrotu pieniędzy, ale na żadne pismo nie otrzymałam dotąd odpowiedzi. – Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją, żeby deweloper w ogóle nie odpisywał na listy z kancelarii.
Tymczasem unikanie przez dewelopera kontaktu jest dla poznaniaka równoznaczne z kolejną ratą do zapłacenia.
– Nad panem Przybylakiem wisi kredyt, który bank już od dawna mógłby wypowiedzieć – mówi Róża Dembska. – Co miesiąc trzeba płacić raty i kary, dlatego domagamy się zwrotu wpłaconej transzy oraz wszystkich kosztów obsługi kredytu po terminie zapłaty.
Kontakt z deweloperem okazał się dla „Głosu” równie trudny, jak dla p. Przybylaka. Kiedy próbowaliśmy poprosić o komentarz, okazało się, że dyrektor Pajo jest na urlopie i nikt jej nie zastępuje. Nie otrzymaliśmy też odpowiedzi na pytania wysłane drogą elektroniczną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?