Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Kiekrza na szerokie wody. Maturzystka, która kocha wodę i mocny wiatr

Wojciech Lehmann
Luis Fraguas
Zuzanna Czuryło brązową medalistką mistrzostw Europy oraz mistrzynią Polski juniorów w windsurfingu.

Na Stadionie Narodowym w Warszawie trwa właśnie Halowy Puchar Świata w Windsurfingu. Do Warszawy przyjechały największe gwiazdy tej dyscypliny. Być może za kilka lat do tego elitarnego grona zaliczać się będzie Zuzanna Czuryło. Uczennica klasy maturalnej Liceum Ogólnokształcącego św. Marii Magdaleny w Poznaniu zdobyła w sierpniu brązowy medal młodzieżowych mistrzostw Europy w windsurfingowej klasie RS:X. Zawodniczka AZS-u Poznań pokazała, że z małego akwenu, jakim jest Jezioro Kierskie, wypłynąć można na naprawdę szerokie wody.

Być jak mama i wujek

- Nie jestem pierwszą żeglarką z Kiekrza, która na wielkich imprezach zdobyła medale. Natym jeziorze wychowali się mistrzowie świata, olimpijczycy, reprezentanci Polski - mówi skromnie Zuzanna Czuryło. - Moją przygodę z żeglarstwem miałam zacząć od klasy Opty-mist. Chciałam pójść w ślady mamy i wujka, którzy pływali na tych łódkach. W klubie okazało się, że nie ma miejsca wgrupie żeglarskiej i przez zbieg okoliczności trafiłam na deskę. Tak mi się to spodobało, że robię to do teraz i bardzo to kocham - mówi osiemnastolatka.

Początki to była zabawa

- Przez pierwsze dwa, trzy lata była to zabawa - małe deski i żagle. Po tym czasie zaczęłam trenować wyczynowo. Na początku było to hobby, ale kiedy wystartowałam w pierwszych regatach i zaczęłam odnosić sukcesy, stwierdziłam, że naprawdę to mnie kręci i jest to więcej niż tylko hobby - mówi Zuza.

By nie stracić formy, kiedy wPoznaniu jest bezwietrzna pogoda, pakuje sprzęt na samochód i wyjeżdża nad Zatokę Pucką. - Z wiatrem nie jest tak źle w Poznaniu, Kiekrz to też dobre miejsce na treningi na wodzie, siłowe i przygotowanie sprawnościowe. Faktem jest, że nam z Poznania jest trochę trudniej niż ludziom z Trójmiasta, bo jednak akwen jest dużo większy, bardzo często rozgrywane są tam regaty, a kluby mocno wspomagają swoich zawodników finansowo. - Kiedy jednak dojdziesz do poziomu kadrowego zaczynają się wyjazdy oraz dofinansowania i szanse się wyrównują - mówi.

Dziewczyny potrafią wygrać z chłopakami

Pływa w klasie RSX, w której Polska ma medalistów olimpijskich Zofię Klepacką i Przemysława Miarczyńskiego.
- Powierzchnia żagla to 8,5 metra kwadratowego i szczerze mówiąc, była to dla mnie ogro-mna zmiana, kiedy przeniosłam się z mniejszej deski przygotowawczej do tej klasy. Ten sezon był moim ostatnim w juniorach, więc teraz przyszedł czas na rywalizację z seniorkami - dodaje Zuzanna.

Trzeba mieć sporo sił, by okiełznać deskę i żagiel

- Pracujemy głównie na siłowni, ale w planie treningów nie brakuje czasu na bieganie, rower, biegówki. Formę budujemy także na zgrupowaniach kondycyjnych. Tak jak każdym sporcie dziewczynom jest trudniej. Chłopcy są silniejsi i łatwiej im zbudować tkankę mięśniową, ale mamy też z nimi szanse wygrywać przy słabszych wiatrach, jesteśmy lżejsze i możemy szybciej pływać. Na całe szczęście klasyfikacja jest osobna i dziewczyny naprawdę dają radę - mówi nasza żeglarka.

Ścisły umysł i kumulacja... sprawdzianów

Zuzanna jest wszechstronnie uzdolnioną nastolatką i choć na zgrupowaniach i regatach spędza wiele dni w roku, doskonale potrafi łączyć sport z nauką w jednej z najlepszych szkół w Poznaniu. Co ciekawe, wybrała profil matematyczno-fizyczny.
- To są moje ulubione przedmioty i mam po prostu umysł ścisły. Na desce w pewnym stopniu widzenie przestrzenne, matematyka czy fizyka pomagają - w odniesieniu do techniki żeglugi czy rozgrywaniu wyścigu. Jeśli chodzi o szkołę, to nie jest tak łatwo. Mam tygodniowo 5-6 treningów i muszę tak rozplanować dzień, żeby żadnego z nich nie opuścić, a mieć również czas na przygotowanie się do szkoły i wypoczynek. Weekendy też zajęte są przez treningi, jednak największy problem to wyjazdy. Staram się tam uczyć, ale po sześciu godzinach na wodzie jestem padnięta i mam ochotę tylko iść spać. A po powrocie do szkoły mam kumulację sprawdzianów, ale mogę się pochwalić całkiem dobrymi ocenami - mówi bez cienia fałszywej skromności maturzystka.

Każdy trener pomaga

Zuzanną najpierw opiekował się w AZS Piotr Jasiniak. Teraz jej klubowym trenerem jest Piotr Myszkowski, a trenerem kadry narodowej, do której Zuza należy, jest Maciej Dziemiańczuk.- Uważam, że jest to fajne rozwiązanie, bo każdy z nich ma inne spojrzenie na sport - mówi Zuza.

Sporo podróżuje, a teraz już cieszy się na październikowy wypad do Clearwater na Florydzie. Taki wyjazd jest możliwy dzięki sponsorom. Zuzanna otrzymuje sportowe stypendium miasta Poznania, związek żeglarski opłaca część wyjazdów, pomaga również klub oraz firma Dzieciaki na Dechy. Jest też członkiem juniorskiego Volvo Sailing Team. Siłownia Red Fitness zapewnia karnet na całą zimę, ale bez pomocy rodziców pewnie musiałaby zrezygnować z udziału w wielu zawodach.

Stres? - Jestem raczej osobą spokojną. Zawsze przed regatami jest jakieś napięcie, ale kiedy schodzę na wodę, już się nie denerwuję. A po regatach, wktórych poniosłam porażki, wyciągam wnioski i skupiam się na kolejnych zadaniach - przyznaje Zuza.

Ważna jest też taktyka

W tym sporcie oprócz przygotowania fizycznego liczy się doświadczenie żeglarskie i odpowiedni dobór taktyki. - Każdy opracowuje sobie sam plan wyścigu. Patrzymy, jak układa się wiatr, sprawdzamy prognozy pogody, warto też posłuchać trenera. Jeśli podczas startu coś nie wypali, trzeba podejmować szybkie decyzje.
Oczywiście tam, gdzie są żywioły - wiatr i woda - zdarzają się też "podbramkowe sytuacje". - Nieraz najadłam się strachu. Nie zapomnę, kiedy dwa tygodnie po przejściu na RSX-a na wymagającym akwenie we Francji wiało bardzo mocno - 33 węzły. Nie dawałam zupełnie rady, nie mogłam utrzymać się na desce ani podnieść żagla. Trener podpłynął do mnie i powiedział twardo, że skoro jestem w kadrze, to muszę radzić sobie sama, bo on mnie nie zwiezie motorówką do brzegu. Po długiej walce wróciłam wycieńczona, ale dumna z siebie - wspomina Zuza.

Imprezy i czas dla siebie?
- Nie byłabym w stanie wytrzymać, tylko trenując i ucząc się, więc oczywiście mam czas dla siebie. Rysuję, czytam, chodzę na imprezy, ale w jakiś sposób, owszem, jestem ograniczona w porównaniu do moich rówieśników. Tak jak każdy potrzebuję odreagowania. Spotykam się ze znajomymi w Poznaniu, a na wyjazdach towarzyszą mi najlepsi przyjaciele, którzy trenują razem ze mną - mówi maturzystka. - Koncentruję się również na tym, by dostać się na studia prawnicze lub architekturę, no i oczywiście moim największym sportowym marzeniem jest pogodzenie nauki z wyjazdem, kiedyś w przyszłości, na igrzyska.

Żeglarstwo w hali? Dlaczego nie

Zawody na Stadionie Narodowym pokazują, że żeglarstwo może być też niezłym biznesem. - Ze sportu można żyć, trzeba być wybitnym zawodnikiem i zupełnie się temu poświęcić. Jeszcze dużo mi do tego brakuje - mówi zawodniczka AZS. - Muszę jechać na inne regaty, więc nie będę miała okazji oglądać moich starszych znajomych startujących w Warszawie. To dobrze, że promuje się w taki sposób ten sport. Zaczyna być coraz popularniejszy i widowiskowy, niż kiedykolwiek wcześniej był w Polsce - kończy Zuzanna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski