Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szkole od 7 do 17? To zdarza się już pierwszoklasistom

Anna Jarmuż
Emil chodzi do szkoły w Dąbrówce. W środę przyszedł do szkoły na popołudniową zmianę. Tak będzie przez cały semestr. Chłopiec zaczyna zajęcia o godz. 11.20. W zeszłym roku był już wtedy po lekcjach
Emil chodzi do szkoły w Dąbrówce. W środę przyszedł do szkoły na popołudniową zmianę. Tak będzie przez cały semestr. Chłopiec zaczyna zajęcia o godz. 11.20. W zeszłym roku był już wtedy po lekcjach Remigiusz Sikora
Uczniowie spędzają w szkołach coraz więcej czasu, choć nie mają więcej lekcji. Część dzieci chodzi na drugą zmianę. W szkole są od rana, bo rodzice pracują.

Coraz więcej uczniów i coraz mniej miejsca na szkolnych korytarzach - to problem niemal wszystkich podpoznańskich gmin. W tym roku jest jeszcze gorzej - bo do pierwszych klas poszły obowiązkowo wszystkie sześciolatki, urodzone w drugiej połowie 2008 roku. Skutek? Już najmłodsze dzieci muszą chodzić na lekcje na zmiany. Czasem są w szkole od godz. 7 do 17.

Czytaj też:
Jakie zmiany czekają uczniów w Poznaniu od pierwszego września?

- Nie chciałam, aby moja córka spędzała 10 godzin dziennie w szkolnej świetlicy. Postanowiłam zrezygnować z pracy zawodowej - mówi pani Joanna, mama ośmioletniej Zuzi, która chodzi do szkoły w Dąbrówce. - Teraz pracuję w domu na umowę o dzieło. Mogę więc zaprowadzić dziecko na lekcje na godz. 11 i odebrać ją ze szkoły o tej godzinie. Wiem jednak, że nie wszyscy mogą sobie na to pozwolić.

Zdaniem rodziców z Dąbrówki jest coraz gorzej.

- W zeszłym roku lekcje zaczynały się o godzinie 8, a kończyły najpóźniej o 15.30. Teraz, ze względu na dużą liczbę pierwszych klas, zajęcia zaczynają już o 7.30 i trwają do 16.30 - tłumaczy jedna z mam, której syn chodzi do szkoły podstawowej w Dąbrówce. - Dziecko, które wraca do domu o tej godzinie jest zmęczone. Nie ma jednak czasu na odpoczynek, bo musi zasiąść do odrabiania lekcji, aby nie robić tego późnym wieczorem.

Ponieważ dzieci jest jeszcze więcej niż w roku poprzednim, nie wiadomo, jak zostanie rozwiązana kwestia zajęć dodatkowych. Brakuje sal. Zdaniem rodziców z podstawówki w Dąbrówce przepełnienie to po części wina gminy. Jak mówią, władze podjęły decyzję o budowie szkoły, która już w drugim roku funkcjonowania jest za mała. Inaczej można też było rozwiązać sprawę obwodu.

Problem przepełnienia dostrzegają też dyrektorzy szkół z innych miejscowości powiatu poznańskiego.

- Obecnie mamy 8 klas pierwszych, o trzy więcej niż w roku ubiegłym - przyznaje Jarosław Kłosiński, dyrektor Szkoły Podstawowej w Koziegłowach. - Za rok naukę podejmie kolejne 1,5 rocznika. Do szkoły pójdą nie tylko sześciolatki, ale i i dzieci, urodzone w drugiej połowie 2008 roku, których rodzice nie zdecydowali się posłać do szkoły w tym roku. Na razie jakoś sobie radzimy. Dzieci muszą jednak chodzić do szkoły na zmiany. I tak pewnie pozostanie. Aby wprowadzić system jednozmianowy, musiałbym mieć w roczniku po 2-3 klasy, a mam po 4-5 - wyjaśnia Jarosław Kłosiński.

W Szkole Podstawowej nr 1 w Swarzędzu dzieci przez jeden semestr chodzą do szkoły na pierwszą, a przez kolejny na drugą zmianę.

- Bierzemy pod uwagę rytm biologiczny dziecka. Po pewnym czasie przyzwyczaja się ono do wcześniejszego lub późniejszego wstawania i funkcjonowania. Inaczej wygląda to, jeśli uczeń przez kilka dni w tygodniu chodzi na rano, a kilka na popołudnie - wyjaśnia Elżbieta Nawrocka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Swarzędzu.

Sytuacja dzieci ze Swarzędza wkrótce się poprawi. Za rok otwarta zostanie szkoła w Zalasewie. Pójdzie tam część dzieci z południowej części miasta. Wtedy, zmienią się też obwody dwóch swarzędzkich podstawówek - nr 1 i 3. W rozbudowę i budowę szkół inwestują też inne gminy. Rozrasta się m.in. podstawówka w Plewiskach. Na 2016 r. zaplanowano rozbudowę szkoły w Dąbrowie. Ponieważ to dużo czasu, a placówka już teraz jest przepełniona, rodzice postawili na rozwiązanie tymczasowe - w sąsiedztwie podstawówki stanęły obiekty kontenerowe. We wrześniu 2015 r. do nowego kompleksu przeniosą się też uczniowie z Komornik.

- W tym roku po raz pierwszy w historii szkoły mamy aż 9 klas pierwszych. Musieliśmy wprowadzić system zmianowy także w młodszych klasach - mówi Bożena Czaińska, dyrektor podstawówki w Komornikach. - Do szkoły poszły sześciolatki. Poza tym, w Komornikach powstały ostatnio trzy duże osiedla mieszkaniowe. Obliczyliśmy, że w 2017 r. do naszej szkoły przyjdzie ponad tysiąc dzieci. Chcieliśmy uniknąć systemu trzyzmianowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski