Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małżeństwo z Poznania zapłaciło za kawalerkę, którą zlicytuje bank

Agnieszka Świderska
Kamienica przy Chociszewskiego 39. To właśnie za ten adres małżeństwo wpłaciło 160 tys. złotych
Kamienica przy Chociszewskiego 39. To właśnie za ten adres małżeństwo wpłaciło 160 tys. złotych Waldemar Wylegalski
Małżeństwo z Poznania wpłaciło 160 tys. złotych za kawalerkę w kamienicy przy ulicy Chociszewskiego 39 w Poznaniu. Teraz są bez pieniędzy i bez mieszkania.

Kiedy w listopadzie 2012 roku podpisywali z Mariuszem L., właścicielem kamienicy, przed-wstępną umowę sprzedaży, nic nie zapowiadało takiego finału. Wpłacili pieniądze, za kilka miesięcy miał się skończyć remont, a oni mieli podpisać umowę i odebrać klucze. Tyle że Mariusz L. zniknął. Nie odbierał telefonu. Nie można też było go zastać pod adresem przy Katowickiej, gdzie mieszkał i prowadził firmę. Później tłumaczył to kłopotami ze zdrowiem i z remontem. Na kamienicy został źle położony dach i nadzór nie chciał mu odebrać budynku.

- Nie był to jeszcze powód do paniki, ale do niepokoju już tak - przyznaje pani Elżbieta, niedoszła właścicielka.

Czytaj też: Chcieli kupić mieszkania półdarmo, zostali bez pieniędzy

Aby się zabezpieczyć, jeszcze raz podpisali umowę przedwstępną. Tym razem zrobili to u notariusza. Był październik 2013 roku. Przez kłopoty z odbiorem zgodzili się jeszcze poczekać na umowę i mieszkanie. Na umówione pod koniec marca spotkanie w kancelarii Mariusz L. przyszedł jednak bez dokumentów. W dodatku wyszło na jaw, że w księdze wieczystej oprócz banku pojawił się jeszcze jeden wierzyciel. - Do tej pory się zastanawiam dlaczego zjawił się w kancelarii - mówi pani Elżbieta. - Trzeba być naprawdę wyrachowanym, by spojrzeć w oczy ludziom, których się oszukało.

Zamiast umowy sprzedaży podpisali protokół, że do zawarcia umowy nie doszło z winy Mariusza L. Ten bardzo szybko przestał być zresztą Mariuszem L. W kwietniu zmienił nazwisko i nazwę firmy. O tym, że oszukał ich Mariusz B., małżeństwo dowiedziało się dopiero w czerwcu na sali sądowej, gdzie walczyli o swoje pieniądze. - Były przesłanki, żeby wydać wyrok zaoczny - twierdzi adwokat Dariusz Szyndler, pełnomocnik małżeństwa.

Sędzia uznała jednak, że potrzebne jest jej urzędowe potwierdzenie zmiany nazwiska i wyznaczyła termin dopiero na październik. Tymczasem czas gra na niekorzyść niedoszłych właścicieli. Wyszło bowiem na jaw, że już w marcu rękę na kamienicy położył bank, który zdobył tytuł egzekucyjny. Ten sam, o który oni dopiero się starają. Jeżeli teraz dojdzie do licytacji, pieniądze z kamienicy dostanie tylko bank. Mieszkanie na Katowickiej? Okazało się, że egzekucję z niego wszczęto już w 2012 roku. - Wychodzi na to, że wyłudził od nas pieniądze, by ratować swoje mieszkanie - mówi pani Elżbieta.

W sierpniu małżeństwo złożyło w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez Mariusza B. Czy scenariusz mógł być inny? - Zmieniona dwa lata temu ustawa deweloperska pozwala zabezpieczyć się przed oszustami. Zamiast wpłacać pieniądze na konto sprzedającego, można założyć zamknięty rachunek powierniczy, z którego pieniądze zostaną wypłacone dopiero po przeniesieniu praw własności - mówi adwokat Dariusz Szyndler. - Oszuści żerują na tym, że ta wiedza nie jest powszechna, a nie ma praktyki podpisywania umów w obecności prawnika. Nie oznacza to, że powinni pozostać bezkarni, a oszukani wszystko stracić.

Z Mariuszem B. nie udało nam się skontaktować. Nie odbierał telefonu. Milczał też domofon w lokalu przy Katowickiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski