Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

75 lat od wybuchu wojny Wrzesień '39 wciąż się powtarza... [GALERIA]

Grzegorz Okoński
W rekonstrukcji jak na wojnie - nie tylko odtwarza się zwycięstwa, ale też chwile tragiczne
W rekonstrukcji jak na wojnie - nie tylko odtwarza się zwycięstwa, ale też chwile tragiczne Grzegorz Okoński
Nikt nie chciałby przeżywać prawdziwego Września 1939 roku - odwrotów pod bombami, desperackich walk z zagonami pancernymi, obrony skazanych na klęskę placówek i tragedii cywilów. Ale bardzo wielu rekonstruktorów historycznych chce "walczyć" w polskim mundurze pod Bzurą, Mławą, Kutnem, Krojantami. I dla wielu wizyta na Westerplatte jest jak wyjazd do Mekki dla muzułmanina. Rekonstrukcje historyczne - fenomen żywych lekcji patriotyzmu.

Bo coś w tym jest, że jedzie się na własny koszt wiele kilometrów, dźwigając skompletowany za niemałe pieniądze mundur, hełm, wyposażenie, replikę karabinu. A potem biega się, poci, śpi na podłodze sali gimnastycznej i wykonuje rozkazy. A jeśli się ukochało kawalerię lub broń pancerną? Galop w czasie szarży przed publicznością trwa kilka minut, ale utrzymanie konia, wyszkolenie go, by nie płoszył się w czasie wybuchów, dowiezienie go na rekonstrukcję - to już wymaga poświęcenia. Podobnie jak zbudowanie repliki pojazdu, także pancernego, co trwa latami, pochłania wszystkie możliwe fundusze. A te wyrzeczenia ponosi coraz więcej amatorów ożywionej historii.

Zobacz: Obchody 75. rocznicy wybuchu II wojny światowej w Wielkopolsce

- Traktujemy rekonstrukcję poważnie: to nie jest zabawa - mówi Mikołaj Klorek ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych Odwach w Poznaniu (odtwarzającego dywizjon rozpoznawczy 10 Brygady Kawalerii), który mundur zakłada od 2002 roku - pierwszej rekonstrukcji bitwy nad Bzurą. - Odtwarzając sylwetkę żołnierza, trzeba mieć albo oryginalne elementy umundurowania i wyposażenia, albo maksymalnie wierne repliki, trzeba wiedzieć, jak się to nosiło, znać podstawy musztry, zasady poruszania się w polu. Nagrodą są łzy w oczach starszych ludzi. Mówią: "Dokładnie tak było"…

- Gdy pojechaliśmy dwa lata temu do Mieczysława Mi-chalskiego, żołnierza 7 Dywizjonu Artylerii Konnej w Poznaniu, powitał nas w rogatywce, w garniturze i z medalami. Salutował - opowiada Piotr Dobrowolski ze Stowarzyszenia Grupa Rekonstrukcji Historycznej 7 D.A.K. - Chwalił nasze mundury, ale też nas nauczył, jak się wyciąga pocisk z jaszcza, jak działa nastawnica, śpiewał marsz artylerii konnej…

Sprawdź: Rocznica wybuchu II wojny światowej. Zmieniła świat i losy Polaków [WSPOMNIENIA]

Wczoraj członkowie 7 D.A.K. brali udział w rekonstrukcji bitwy pod Mokrą - działo z obsadą - a niebawem jadą pod Łomianki. Chcą odtworzyć działon [najmniejsza jednostka artylerii zawierająca jedno działo z obsługą i środkiem transportu- red.] artylerii konnej, który jest - jak mówią - w galopie piękniejszy od kobiety w tańcu, żaglowca pod żaglami i konia.

- Badamy szlak bojowy jednostki i trafiamy do tych miejsc, gdzie byli żołnierze 7 D.A.K., gdzie stały działa, gdzie chowano poległych - opowiada Piotr Dobrowolski. - Docieramy do rodzin żołnierzy i integrujemy je, tworząc środowisko aktywne nie tylko w czasie świąt państwowych.

Z kolei Dariusz Roszak z Wronieckiego Stowarzyszenia Historycznego Historica, odtwarzającego 56. Pułk Piechoty, był z kolegami na defiladzie w Warszawie, gdzie jechali własną repliką samochodu ciężarowego Polski Fiat 621L. Samochód, który wronieccy pasjonaci przez kilka lat budowali od podstaw, holował polskie 37 mm działko przeciwpancerne Bofors, na co dzień "stacjonujące" na Westerplatte.

- Widać nas w Poznaniu, Gostyniu, Toruniu, Kutnie, pod Krojantami - wymienia Dariusz Roszak. - Publiczność bije brawa i nie tylko chce robić zdjęcia, ale pyta o szczegóły dotyczące wyposażenia czy uzbrojenia żołnierzy Września '39.

Oryginalny wojskowy Fiat nie zachował się do dziś, dlatego zbudowano jego replikę. Ale kolekcjonerzy mają także sprzęt pamiętający wrześniowe walki. Prezentują go na rekonstrukcjach.

- Mam oryginalną armatę przeciwlotniczą 40 mm Bofors wz. 36 - opowiada Sławomir Handke z Gostynia, współorganizator corocznych Stref Militarnych, jednych z największych imprez rekonstrukcyjnych w Polsce. - Te armaty broniły w 1939 r. nieba nad Poznaniem, a były produkowane w zakładach H. Cegielskiego w Rzeszowie. Mam też oryginalne pojazdy - przodek z jaszczem do armaty 02/26, taczankę wz. 36 i biedki wz. 33...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski