Co Pana skłoniło do zajęcia się pomocą dla walczących Ukraińców?
Tomasz Maciejczuk: - Najpierw zajmowałem się wsparciem kijowskiego majdanu. Zorganizowałem miting na placu Wolności "Solidarni z Ukrainą" i zaczęliśmy wysyłać ubrania, pieniądze i lekarstwa. Po zwycięstwie majdanu zaczęła się wojna z rosyjskimi separatystami. Dowiedziałem się o chłopaku, który wykrwawił się na polu walki i wtedy postanowiłem kupić w Polsce medykamenty przeciwko silnym krwawieniom z ran postrzałowych. Są one bardzo potrzebne. Z powodu ich braku umierają ludzie broniący swojego kraju przed rosyjskim imperializmem.
Wielu Polaków wspiera Ukraińców niczym nie ryzykując - wpłacając pieniądze organizacjom. Pan pojechał na tereny objęte walkami. Dlaczego?
Tomasz Maciejczuk: - Chciałem mieć 100 procent pewności, że pomoc trafi tam, gdzie jest najbardziej potrzebna.
Do jakich oddziałów Pan dotarł?
Tomasz Maciejczuk: - Do batalionu Donbas i żołnierzy z Prawego Sektora. Oprócz tego spotkałem też jednostki obrony terytorialnej, głównie złożone z rezerwistów.
Jak Ukraińcy reagują na pomoc z Polski?
Tomasz Maciejczuk: - Są nią zachwyceni. Dziękują i pytają czy Polacy ich lubią. Pytają czy uważamy ich za braci. Oni naprawdę potrzebują naszego wsparcia i każdy miły gest stanowi dla nich powód do ogromnej radości.
Jaka jest sytuacja obrońców Ukrainy?
Tomasz Maciejczuk: - Niestety, pogarsza się ona z dnia na dzień. Już niedługo może zacząć brakować jedzenia i ciepłej odzieży. Największe problemy zaopatrzeniowe mają jednostki składające się z rezerwistów. Mają mundury z czasów ZSRR, rozwalające się buty i broń, która powinna raczej leżeć w muzeum. Spotkałem oddziały, które żywiły się tylko ziemniakami i miały trudności z dostępem do wody. Niektórzy ukraińscy rezerwiści stali się mistrzami w wielokrotnym użyciu wody, a to do ugotowania kaszy, zrobienia czegoś co przypomina herbatę, a później jeszcze używają jej do umycia się...
Czego broniącym wschodniej Ukrainy najbardziej brakuje?
Tomasz Maciejczuk: - Wsparcia z powietrza i czołgów. Ukraińskie samoloty ostatnio bardzo rzadko pojawiają się w powietrzu. Separatyści mają w tej chwili przewagę w ciężkim sprzęcie.
Jak Polacy mogą pomóc walczącym Ukraińcom?
Tomasz Maciejczuk: - Najlepiej wpłacać pieniądze na konta fundacji Otwarty Dialog. Ich wolontariusze przewożą na Ukrainę hełmy i kamizelki kuloodporne, a także leki. Warto też pomagać niezależnym wolontariuszom jeżdżącym do konkretnych oddziałów.
Jak wygląda kwestia udziału Rosji w walkach? To tylko przypuszczenia czy fakty?
Tomasz Maciejczuk: - Udział rosyjskich żołnierzy w wojnie we wschodniej Ukrainie jest niezaprzeczalnym faktem i są na to liczne dowody. Każdego dnia z Rosji na Ukrainę wjeżdżają ochotnicy i najemnicy z ciężkim sprzętem, którego nie da się kupić w sklepie.
Jaka jest sytuacja ludności cywilnej na terenach zajętych przez separatystów? **Tomasz Maciejczuk:** - Rozmawiałem z uchodźcami z Doniecka i Ługanska. Ich relacje są wstrząsające. Mówili o rabunkach, pobiciach i gwałtach. Separatyści wypuścili z więzień bandytów i wydali im broń. W najgorszej sytuacji znalazły kobiety. Zbiorowe gwałty stały się plagą. Słyszałem relacje o kobiecie zgwałconej na oczach swojej rodziny. Ludność z oswobodzonego Słowiańska i Kramatorska mówiła o rozstrzeliwaniu cywilów na podstawie dekretów wydanych w czasach ZSRR. Kradzieże, wymuszenia i gwałty były tam na porządku dziennym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?