Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy w starostwie "cudownie" wyleczyli niepełnosprawną

Krystian Lurka
Komisja "cudownie" leczą niepełnosprawnych
Komisja "cudownie" leczą niepełnosprawnych Zygmunt Wieczorek
Do sierpnia Agnieszka Nowak z Poznania miała drugi stopień niepełnosprawności i - jak mówi - nigdy nie przypuszczała, że uda jej się "cudownie ozdrowieć". Teraz musi walczyć z urzędem, o to, żeby ten uwzględnił niepełnosprawność w przeszłości przyznaną jej na stałe i potwierdził, że jej stan zdrowia się nie poprawił. A wszystko przez to, że ona i tysiące innych niepełnosprawnych, muszą ponownie starać się o wyrobienie kart parkingowych i udowadniać, że są inwalidami.

Pani Agnieszka od 2009 roku ma problemy z chodzeniem. Wtedy to przyznano jest drugi stopień niepełnosprawności. W orzeczeniu ma dopisek "na stałe". To skutek tego, że kobieta na poważne kłopoty z kręgosłupem i kolanami. Od tego momentu korzysta z rehabilitacji, turnusów wypoczynkowych i karty parkingowej. - Bez pomocy rehabilitanta miałabym problemy z chodzeniem - mówi pani Agnieszka i dodaje: - Także karta parkingowa to duże ułatwienie. Dlatego chciałam ją przedłużyć.

Zgodnie z wytycznymi starostwa pani Agnieszka po wypełnieniu wymaganych dokumentów stawiła się na badanie. Kobieta przyszła z pełną dokumentacją medyczną i historią choroby.

Czytaj równieżNiewidomy widzi? Urzędnik w Poznaniu wie lepiej!

- Proponuję systematyczne leczenie rehabilitacyjne - pisał w dokumencie wydanym kilka miesięcy temu Jacek Janicki, neurochirurg i neurotraumatolog. Niepełnosprawna miała też przy sobie dokumenty z Narodowego Fundusz Zdrowia. Potwierdzały one, że kobieta musi korzystać z turnusów rehabilitacyjnych. W "papierach" widniał też następny termin pomocy rehabilitanta. Udowodniła także, że Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie wyremontował i przystosował jej łazienkę tak, żeby swobodnie mogła z niej korzystać.

- Pokazałam wszystko dokumenty, które udowodniły, że jestem inwalidką, a lekarz podczas komisji tylko "przekartkował" dokumenty. Nawet ich nie przeczytał - skarży się kobieta, która złożyła już odwołanie od decyzji komisji.

Nic złego w decyzji komisji jednak nie zauważa Mariola Kokocińska, przewodnicząca zespołu ze Starostwa Powiatowego w Poznaniu. - W przypadku pani, o której mowa, nastąpiła poprawa stanu zdrowia - ucina. Na pytanie o to, czy lekarz poświęcił odpowiedni czas na zapoznanie się ze wszystkimi dokumentami, nie odpowiada. Nie komentuje także tego, ile czasu specjalista potrzebuje na rzetelne przeanalizowanie historii choroby i zaświadczeń lekarskich.

Niewidomy trzy miesiące udowadniał urzędnikom, że nie widzi. I udowodnił!

To, że sytuacji podobnych do tej, która spotkała panią Agnieszkę, jest więcej, potwierdza Mirosława Rynowiecka, prezes Wielkopolskiego Związku Inwalidów Narządu Ruchu.

- Konieczność wyrobienia sobie nowej karty miała wykryć tych niepełnosprawnych, którzy oszukują. Niestety, jest tak, że komisja "wycina" tych, którym karta się należy, a przy tym dochodzi do takich absurdów jak w przypadku pani Agnieszki - komentuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski