Tylko w pierwszym tygodniu stycznia Zakład Robót Drogowych załatał 658 dziur. Zużyto 125 ton masy, która służy do wypełniania ubytków w jezdni. Prace kosztowały około 250 tysięcy złotych. Wczoraj drogowcy pojawiali się w różnych częściach miasta, między innymi na ulicach: Księcia Mieszka I, Naramowickiej, Krzywoustego, Jana Pawła II, Warszawskiej, Bałtyckiej czy Hetmańskiej.
O kolejności decydują pracownicy Zarządu Dróg Miejskich, którzy objeżdżają miasto i ustalają, które dziury wymagają natychmiastowej interwencji, ponieważ mogą stwarzać zagrożenie. I choć codziennie przy naprawie nawierzchni
Rajd po poznańskich ulicach Zobacz film z serwisu glos.tv
- Ponieważ ubytków w nawierzchni jest w tym roku zdecydowanie więcej niż wcześniej i zwyczajnie nie nadążamy z ich łataniem - przyznaje Tomasz Libich z ZDM. - W pierwszej kolejności usuwamy te, które mogą być niebezpieczne i znajdują się na głównych ulicach.
W 2009 roku załatano 10,5 tysiąca wyrw. W zeszłym - ponad 18 tysięcy. Mimo to po mieście jeździ się ciężko. Ubytki powstają z kilku powodów. Jednym z nich jest temperatura (słynne wśród drogowców "przejście przez zero"), używanie do posypywania jezdni soli oraz sama konstrukcja dróg.
- Większość była projektowana w latach siedemdziesiątych. Wtedy nikt nie zakładał takiego natężenia ruchu ani tego, że tiry jeżdżące po drogach będą tak ciężkie - mówi Libich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?