Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sułtanat Poznań (dla Ziemi)

Marcin Kostaszuk
Wydatki na wydarzenia kulturalne z publicznej kasy są trudne do uzasadnienia. Mieszkańcom łatwiej przymknąć oko na wielkie koszty nowych dróg, którymi będą jeździć latami, niż na trzymilionową dotację do dwugodzinnego koncertu. To dlatego każda złotówka na kulturę powinna być oglądana uważnie.

Tak niestety nie jest w przypadku koncertów "Poznań dla Ziemi". Mogę zrozumieć brak przetargu - Sting to nie tona asfaltu. Rozumiem pośrednictwo profesjonalnych impresariów - Urząd Miasta nie jest agencją koncertową i nie ma nią być. Bałagan w dokumentacji każdy skomentuje sobie sam. Ale jednego nie umiem sobie wytłumaczyć.

Ceny biletów na Stinga, Radiohead czy Nelly Furtado nie były wielką okazją, dlatego każdy poznaniak, który je kupował, miał prawo pomyśleć: "OK, miasto dofinansowuje, ale jeśli sprzedało się ponad 20 tysięcy biletów, to z tych trzech włożonych milionów do kasy pewnie wróci duża część tej sumy". Ale nie wracała, bo magistrat zachowywał się tak, jakby mu nie zależało na procencie od własnej inwestycji bądź (w przypadku Stinga), zrezygnował z części swojego zysku z biletów!

Najdelikatniej mówiąc, okazało się, że władze miasta Poznań nie umieją zrobić interesu na wydarzeniu kulturalnym, nawet gdy jego gwiazda jest pewniakiem. Na takich warunkach pieniądze wydaje już chyba tylko sułtan Brunei.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski