- Ci ludzie doskonale wiedzieli, w jakich okolicznościach straciłam dom. Nie mieli skrupułów, by skorzystać na mojej krzywdzie. Pan K. odgraża się teraz, że pogoni z siekierą każdego, kto będzie chciał go stąd wyprowadzić – skarży się Mariola Stolarek.
Chodzi o nieruchomość na poznańskich Krzesinach – niewielki dom wraz z dużą działką. Przed laty Mariola Stolarek, szukając pożyczki, trafiła do doradcy finansowego Mariusza T. Z czasem stał się głównym podejrzanym w tzw. aferze mieszkaniowej. Polega na podstępnym przejmowaniu nieruchomości pod pozorem udzielania pożyczek. Mariola Stolarek została uznana za jedną z pokrzywdzonych przez Mariusza T., któremu prokuratura zarzuca liczne oszustwa. Małżonkowie K. w sprawie karnej nie usłyszeli zarzutów.
Czytaj też: Afera mieszkaniowa: Po decyzji sądu poszkodowana odzyska swój dom
- Sądziłam, że biorę pożyczkę, a potem okazało się, że Mariusz T. podpisał ze mną umowę sprzedaży mojej nieruchomości. Szybko znalazł na nią nabywców, byli to właśnie małżonkowie K. Ich syn był współpracownikiem Mariusza T. Bywał na mojej posesji i zmuszał do jej opuszczenia. Potem wprowadzili się jego rodzice – opowiada Mariola Stolarek, która w końcu wraz z rodziną opuściła dom. Bo jak mówi, osoby z otoczenia Mariusza T. groziły jej, że „wyginie” albo będzie miała „ognisko na podwórku”.
Kilka miesięcy temu poznański sąd prawomocnie uznał, że w księdze wieczystej, jako właścicielka, ma być wpisana Mariola Stolarek. Sąd wskazał, że straciła dom w nielegalnych okolicznościach. Kobieta liczyła, że małżonkowie po tej porażce szybko się wyprowadzą. Tak się nie stało.
Ich pełnomocnik, radca prawny Tomasz Konieczny, stwierdza, że małżonkowie nie mają dokąd się wyprowadzić. Poza tym chcą poskarżyć się do Sądu Najwyższego. - Słyszałem też od nich, że są poddawani presji psychicznej ze strony pani Stolarek i jej rodziny. Jeśli sytuacja się zaogni, zawiadomimy organy ścigania o naruszeniu miru domowego. Może go naruszyć także właściciel nieruchomości, czyli w tym przypadku pani Stolarek – stwierdza mecenas Konieczny.
Właścicielce pozostaje teraz złożenie pozwu o eksmisję małżonków K. Pozew niebawem ma zostać złożony w sądzie. Prawnik małżonków K. zaznacza jednak, że w przypadku eksmisji, będą się domagać od miasta lokalu socjalnego.
W urzędzie miasta kolejka oczekujących na lokal socjalny wynosi ok. 1700 osób. Chętnych jest więcej niż lokali. Urzędnicy zaznaczają, że w wyjątkowych sytuacjach możliwe jest szybsze otrzymanie lokalu socjalnego. Czy jednak małżonkowie K. mogą liczyć na specjalne względy, skoro dom nabyli w „złej wierze”?
- Taka sytuacja może wręcz uniemożliwić przyznanie lokalu socjalnego – stwierdza Jarosław Pucek, prezes Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. Zaznacza, że mówi to jako radca prawny. - Małżonkowie mogą być uznani za osoby nigdy nie mające prawa do nieruchomości, którą musieli opuścić. Ustawa nie chroni osób, które wprowadziły się gdzieś w podejrzanych czy niezgodnych z prawem okolicznościach. Jeśli sąd nie przyzna lokalu socjalnego, wtedy przysługuje im pomieszczenie tymczasowe. To zazwyczaj hotel robotniczy, który po pewnym czasie trzeba jednak opuścić albo zacząć płacić normalną stawkę za wynajem pokoju.
Z naszych informacji wynika, że małżonkowie K. chcą teraz odzyskać ok. 300 tys. zł, które zapłacili za dom na Krzesinach. Pieniądze dali podejrzanemu Mariuszowi T. Doradca posiada spory majątek, który jednak został zabezpieczony przez prokuraturę. Z kolei Mariola Stolarek wciąż, po sąsiedzku, mieszka u swojej rodziny. Od czterech lat przez płot codzienne ogląda dom, do którego na razie nie może wrócić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?